Starcie Indykpolu AZS Olsztyn i Norwida Częstochowa otworzyło kolejny dzień zmagań w PreZero Grand Prix PLS. Zdecydowanie lepsi w dwóch setach okazali się olsztynianie. W kolejnym starciu Ślepsk Malow Suwałki zagrał z Asseco Resovią Rzeszów. Lepszy w tie-breaku okazał się Ślepsk.
FAWORYCI NIE ZAWIEDLI
Spotkanie lepiej otworzyli częstochowianie (3:1). Wynik szybko wskazał na remis, gdy sprytną kiwką popisał się Nicolas Szerszeń. W dodatku w ataku pomylił się Kacper Miodek i to AZS objął dwupunktowe prowadzenie (5:3). W aut posłał także piłkę Marcel Pośpiech, co wraz z asem Jakuba Ciunajtisa dało cztery oczka z przodu olsztynianom. Po błędzie dotknięcia siatki w połowie seta strata Norwida powiększyła się do sześciu punktów (9:15). W końcówce po raz kolejny pomylił się Miodek, co jeszcze bardziej przybliżyło Indykpol do wygranej w premierowej odsłonie. Ostatecznie przesądził o niej techniczny atak Szerszenia (25:16).
Na początku drugiej partii pojawiło się więcej wyrównanej gry. Po błędzie Norwida to jego rywal znalazł się na dwupunktowym prowadzeniu (5:3). Z przechodzącej piłki skorzystał jednak Miodek i wynik ponownie wskazał na remis. Olsztynianie musieli więc popracować blokiem, żeby znów zyskać dwa oczka z przodu (8:6). Kontynuowali czujną grę na siatce, wobec czego przewaga AZS-u uległa zwiększeniu. Szczególnie, że częstochowianie nie pomagali sobie popełniając błędy własne (10:16). Obyło się zatem bez niespodzianek w tym spotkaniu. Jego triumfatorami okazali się gracze Indykpolu Olsztyn, którym ostatni punkt dał sprytny atak Kamila Szymendery (25:16).
Indykpol AZS Olsztyn – NORWID Częstochowa 2:0
(25:16, 25:16)
ŚLEPSK MALOW SUWAŁKI LEPSZY W TIE-BREAKU
Po autowym ataku po stronie Resovii to Ślepsk znalazł się jako pierwszy na dwupunktowym prowadzeniu. Mocnym atakiem popisał się jednak Jakub Jetke i wynik wskazał na remis (7:7). Do tego doszła skuteczna akcja w wykonaniu Piotra Groszka, która dała rzeszowianom cenne dwa oczka z przodu. Pomyłki nie uniknął jednak Jetke, co przywróciło wyrównanie (10:10). Kolejne przełamanie przyniosły dobre zagrywki Bartosza Filipiaka, które postawiły ekipę z Suwałk w lepszej sytuacji. Nie na długo, gdyż pojedynczym blokiem popisał się Igor Ciemachowski (16:16). Potrzeba więc było asa Maksima Buculjevica, żeby Ślepsk Malow Suwałki odzyskał dwupunktowe prowadzenie. Umocnił się na nim, gdy w końcówce pomylił się Groszek (20:23). Ślepsk wykorzystał swoją szansę i to on triumfował po błędzie zagrywki przeciwnika (22:25).
Wyrównana gra powróciła na początku seta numer dwa. Przełamanie nastąpiło dopiero po ataku Jetke kończącym dłuższą wymianę (8:6). Rzeszowianie umocnili się jeszcze na prowadzeniu, gdy rywale dwa przebicia z rzędu posłali w siatkę. Po bloku na Bartoszu Firszcie Ślepsk tracił więc aż pięć oczek (6:11). Dystans zwiększył jeszcze skuteczny blok Ciemachowskiego. Od tej pory Resovia zmierzała po wygraną w tej odsłonie i przedłużenie meczu o tie-breaka. Szczególnie, że jej rywale w dalszym ciągu nie byli w stanie wyeliminować niedokładności (16:23). Rzeszowianie osiągnęli ostatecznie swój cel, gdy punkt z ataku zdobył Kamil Warzocha (25:18).
Tie-breaka lepiej otworzyli siatkarze Resovii, którzy po asie serwisowym Jakuba Doparta objęli na starcie trzypunktowe prowadzenie. Wynik wyrównał się jednak, gdy rzeszowianie popełnili błędy w ataku (5:5). Zapoczątkowało to walkę, którą przerwało przebicie piłki w aut Warzochy. Do tego doszedł błąd dotknięcia siatki po stronie ekipy z Rzeszowa (9:12), po którym Ślepsk znalazł się blisko wygranej. Nie oddał już prowadzenia i to właśnie ten zespół cieszył się z awansu do ćwierćfinału turnieju po błędzie zagrywki przeciwnika (13:15).
Ślepsk Malow Suwałki – Asseco Resovia Rzeszów 2:1
(25:22, 18:25, 15:13)
źródło: inf. własna