Pojedynki obu drużyn można śmiało nazwać ligowym klasykiem. Zdecydowanie też ten mecz zapowiadał się najciekawiej z tej rundy Pucharu Polski, bowiem już na tym etapie musiał się z tymi rozgrywkami pożegnać jeden z faworytów.
Lepiej zaczęły rzeszowianki, które objęły prowadzenie 3:1, ale już chwilę później po bloku Klaudii Alagierskiej było 3:3. Po sprytnie zagranej przez Jelenę Blagojević piłce sytuacyjnej, na dwupunktowe prowadzenie wróciły podopieczne Stephana Antigi (7:5). Developres grał spokojniej i cierpliwiej niż rywalki i przyniosło to efekt powiększenia przewagi do 12:7, co zmusiło trenera Michała Cichego do wzięcia przerwy. Dystans rósł, a łodzianki nie mogły znaleźć recepty na skuteczną grę w ataku Developresu. Po błędzie w przyjęciu Julity Piaseckiej, trener Wiewiór zdecydował się zmienić młodą przyjmującą, a w jej miejsce pojawiła się Pietra Jukoski. Tak wysokie prowadzenie uśpiło nieco rzeszowianki, które straciły kilka punktów z rzędu, ale wciąż ich przewaga była bezpieczna (19:14). Ełkaesianki nie zamierzały jednak oddać tego seta za darmo. Kamila Witkowska uszczelniła blok ŁKS-u i łodzianki zbliżyły się na 18:20. Trener Antiga wykorzystał drugą przerwę, ale ŁKS był na fali i po ataku Martyny Grajber doprowadził do remisu 21:21. Chwilę później łodzianki prowadziły już 23:22, ale dwa wyrzucone w aut ataki Jones-Perry i Jukoski dały zwycięstwo Developresowi 25:23.
Druga partia zaczęła się od wyrównanej gry z obu stron. Żadna z drużyn nie potrafiła się oderwać od przeciwnika. Szansę na dwupunktowe prowadzenie miały rzeszowianki po ataku Bruny Honorio, ale ta nadziała się na blok Witkowskiej i było 9:9. W końcu jednak Developres wygrał dwie akcje z rzędu, zrobiło się 11:9 i trener Cichy poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Przewaga rzeszowianek mogła jeszcze wzrosnąć, ale po dość długiej wideoweryfikacji wziętej przez sędziującą to spotkanie panią arbiter, okazało się, że podopieczne Antigi popełniły błąd i wynik zweryfikowano na 15:13, co wciąż dawało łodziankom kontakt. Wciąż to jednak Developres prowadził grę i był bliżej wygrania drugiego seta. Kiedy sytuacja zrobiła się dla ŁKS-u już podbramkowa (16:20) trener łodzianek zdecydował, że na boisko wróci Piasecka, a dodatkowo wziął czas, żeby wydać dyspozycje swojemu zespołowi. Dwie kolejne akcje wygrał Developres, więc Michał Cichy dokonał kolejnych zmian. Na rozegranie weszła Angelika Gajer, a w ataku zobaczyliśmy Weronikę Sobiczewską, ale była to tylko chwilowa zagrywka, bo akcję później powróciły Jones-Perry i Roberta Ratzke. Rzeszowianki grały jednak konsekwentnie i spokojnie dowiozły wynik do końca (25:17).
Trzeciego seta udanym atakiem z obejścia otworzyła Witkowska, a w następnej akcji z prawego skrzydła poprawiła Jones-Perry i było 2:0 dla ŁKS-u. Później gra się nieco wyrównała, a dwupunktowa przewaga ŁKS-u utrzymywała się przez dłuższy czas (10:8). Wiewióry miały kilka szans, żeby odskoczyć bardziej, ale wtedy na ich drodze stawał szczelny blok Developresu. Rzeszowianki zdobyły punkt na 11:11, kiedy arbiter wskazała atak po bloku, ale łodzianki nie zgadzały się z tą decyzją, a wideoweryfikacja pokazała, że miały rację i wynik zmienił się na 13:11. W końcu ŁKS osiągnął czteropunktową przewagę, ale po kilku akcjach Developres zniwelował ten dystans do 15:16 i trener Cichy poprosił o przerwę, co przyniosło efekt, bo kolejne trzy akcje padły łupem łodzianek i to one były w komfortowej sytuacji przed końcówką. Rzeszowianki próbowały odrobić stratę, ale Wiewióry zachowały zimną krew i przedłużyły swoje szanse w tym meczu, wygrywając seta 25:20.
Łodzianki poczuły, że mogą doprowadzić do tie-breaka. Developres też zdawał sobie sprawę z wagi tej partii, nic dziwnego zatem, że znów gra rozpoczęła się od wymiany punktów (6:6). Pierwsze nerwy opanowały rzeszowianki, które po błędach w przyjęciu Julity Piaseckiej, kończyły swoje akcje (10:7). Coraz trudniej było się przebić łodziankom w pomarańczowe pole Developresu, a z kolei rzeszowianki mądrze obijały łódzki blok i powiększyły prowadzenie do 14:9. Sytuacja ŁKS-u robiła się coraz trudniejsza, a rozpędzone siatkarki Developresu konsekwentnie wykorzystywały swoje szanse w kontrach i prowadziły już 16:10, przybliżając się do awansu. Kiedy łodzianki zbliżyły się na trzy punkty, trener Antiga zdecydował się na zdjęcie z boiska Jeleny Blagojević, a w jej miejsce pojawiła się Ana Kalandadze. Wydawało się, że Developres ma mecz pod kontrolą, tymczasem Wiewióry zbliżyły się na jeden punkt (15:16) i zapowiadała się wyrównana końcówka. Rzeczywiście ostatnia faza tej partii była grana punkt za punkt i to rzeszowianki cieszyły się ze zwycięstwa 25:23 i 3:1 w całym meczu. Developres awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, a łodziankom pozostaje walka w lidze i w Pucharze CEV.
MVP: Kara Bajema
Developres Bella Dolina Rzeszów – ŁKS Commercecon Łódź 3:1
(25:23, 25:17, 20:25, 25:23)
Składy zespołów:
Developres: Honorio (7), Blagojević (16), Stencel (14), Wenerska (4), Bajema (20), Jurczyk (6), Szczygłowska (libero) oraz Rapacz (10), Kalandadze
ŁKS: Grajber (12), Witkowska (11), Ratzke (3), Alagierska (6), Piasecka (3), Jones-Perry (27), Maj-Erwardt (libero) oraz Jukoski (2), Pacak (1), Sobiczewska, Gajer
Zobacz również:
Wyniki 1/8 finału Pucharu Polski kobiet
źródło: inf. własna