Strona główna » Polskie siatkarki ikonami dla kibiców w Tajlandii. Martyna Łukasik zdradziła kulisy

Polskie siatkarki ikonami dla kibiców w Tajlandii. Martyna Łukasik zdradziła kulisy

inf. własna

fot. volleyballworld.com

Siatkarki prowadzone przez Stefano Lavariniego są jedną z najpopularniejszych drużyn wśród kibiców w Tajlandii. Teraz, gdy odbywają się tam mistrzostwa świata, Polki doświadczyły tego osobiście. „Nie ma szans na dwie walizki. Wrócę z dwiema lub trzema pełnymi prezentów” – wyznała Martyna Łukasik.

Polki z problemami, ale są pozytywy

Polskie siatkarki rywalizują w grupie G mistrzostw świata, które w tym roku po raz pierwszy w historii odbywają się w Tajlandii. Biało-czerwone wygrały dwa spotkania z Wietnamem i z Kenią, choć problemów nie brakowało. Martyna Łukasik znalazła jednak pozytywy po zwycięstwie 3:1 z Kenijkami.– Jestem zadowolona, że wygrałyśmy przede wszystkim ten mecz. To jest dla nas najważniejsze. Wydaje mi się, że po tym drugim secie nasza reakcja była bardzo dobra. Grałyśmy już do końca meczu konsekwentnie i dużo lepiej.

Nasza drużyna rozpoczęła ten mecz dobrze, ale w drugiej odsłonie wkradły się kłopoty. Wówczas rywalki bardzo znacząco odskoczyły i wygrały ją wynikiem 25:15. Co zawiodło w polskiej ekipie w tamtym momencie? – Wydaje mi się, że nasze emocje. Drugi set trochę nas zdenerwował, lekko mówiąc. Nasze emocje weszły trochę na wyższy poziom i chciałyśmy po prostu pokazać, że nasza siatkówka właśnie wygląda tak, jak wyglądała w trzecim i czwartym secie. Dążymy do tego, żeby konsekwentnie i na przestrzeni całego spotkania grać równo i aby nie przydarzały się właśnie takie przestoje – przyznała przyjmująca.

Martyna Łukasik dodała, że dużą rolę w ostatecznym wyniku odegrały Marlena Kowalewska i Malwina Smarzek, które trener nominował do zmian na boisku. – Zdecydowanie dziewczyny, które wchodziły na boisko, dawały z siebie maksa i grały naprawdę dobrze. Przede wszystkim Malwina z Marleną. Gdy wchodziły na podwójne zmiany, to poprawiały nam tylko grę. Też Mali miała wczoraj chyba naprawdę fenomenalne statystyki. Także na pewno to cieszy.

Reprezentacja Niemiec na koniec

Teraz przed biało-czerwonymi ostatnie grupowe spotkanie, z najtrudniejszym przeciwnikiem. Po drugiej stronie siatki stanie siódma drużyna tegorocznej Ligi Narodów. W całej grupie G to zespół, z którymi Polki grały najczęściej na turniejach międzynarodowych.

– Z Niemkami gramy dość często. I są to dość zacięte i długie spotkania przez większość czasu. Także na pewno ta europejska siatkówka wraca do nas. Siatkówka, którą lepiej znamy. Ale też i tak jak my znamy Niemki, tak one znają nas. Więc na pewno to będzie bardzo ciężkie spotkanie, gdzie musimy się skupić na naszej grze. I na tym, żeby od początku do końca grać swoją siatkówkę – zauważyła Łukasik.

Tajlandia pokochała polskie siatkarki

W Tajlandii polska siatkówka jest niezwykle popularna. Biało-czerwone przekonały się o tym na własnej skórze, wyjeżdżając tam na dłuższy okres. Nie tylko sama organizacja mistrzostw świata robi wrażenie. Polskie siatkarki są bardzo rozchwytywane przez kibiców – niektóre z nich mają już tyle prezentów, że ciężko będzie im się zmieścić w bagaż powrotny. Martyna Łukasik powiedziała jasno: nie ma szans, trzy lub cztery walizki zapełnią się prezentami od fanów.

Skąd takie zainteresowanie naszą kadrą w Azji? – Trzeba się kibiców spytać. Bo to jest rzeczywiście niebywała sprawa. Na pewno jest to bardzo miłe, że tak licznie przychodzą, tak licznie nas wspierają. Że cały czas się ich słyszy na tej hali i poza nią. Pierwszy raz też jestem w Tajlandii aż tak długo, od kiedy ten „boom” na polską siatkówkę żeńską tutaj się zaczął. Także na pewno teraz może czuję się już lekko przytłoczona tym.Ale nie zmienia to faktu, że jest to bardzo miłe. I na pewno doceniam to, że coś ci kibice we mnie widzą. I nas wspierają przede wszystkim podczas meczów. To jest najważniejsze.

Zobacz również:
Reprezentacja kobiet. Nie zagraliśmy najlepszego spotkania, czas na poprawę

PlusLiga