Strona główna » Polska para po wilanowskich zmaganiach. „Celem było zajść jak najdalej”

Polska para po wilanowskich zmaganiach. „Celem było zajść jak najdalej”

inf. prasowa

fot. Kamil Pastusiak

Sobota jest trzecim dniem VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by ORLEN Termika. W sesji porannej Jarosław Lech i Artem Besarab zagrali o utrzymanie w turnieju. Po walce Polacy przegrali ze szwedzkim duetem. W efekcie tego Polacy pożegnali się z rywalizacją na Plaży Wilanów.

Jarosław Lech i Artem Besarab zakończyli swój udział w VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by ORLEN Termika. Jak zaznaczają sami zawodnicy mieli apetyt na więcej, jednak skończyło się po dwóch spotkaniach.

Celem było zajść jak najdalej. Obaj jesteśmy zawodnikami, którzy wierzą w swoje umiejętności. Przyjechaliśmy tutaj, żeby wygrać każdy mecz. Wyszło, jak wyszło – powiedział Jarosław Lech. – Bardzo fajnie nam się grało. Mieliśmy wsparcie, panowała dobra atmosfera. Wiadomo, jest trochę rzeczy do przećwiczenia, ale uważam turniej za pozytywny – dodał Artem Besarab.

Duet Lech/Besarab zainaugurował VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by ORLEN Termika w piątek. Wszystko dzięki dzikiej karcie. W swoim pierwszym meczu Polacy zmierzyli się w bratobójczym pojedynku z inną krajową dwójką – Piotrem Kantorem i Filipem Lejawą. Rozstawieni z turniejową “jedynką” zawodnicy okazali się lepsi. Przegrani o dalsze pozostanie w turnieju mogli walczyć w sobotę.

Jak zaznaczył Artem Besarab, to właśnie rywalizacja z polskimi kadrowiczami była dla nich największym wyzwaniem podczas turnieju w Warszawie. – Za dużo meczów w tym turnieju nie mieliśmy – zaśmiał się zawodnik. – Ten pierwszy mecz był największym wyzwaniem. Wiadomo, kadrowa para, chłopaki, z którymi trenuję. Z nimi zawsze chce się wygrywać – dodał Besarab.

Drugiego dnia rywalizacji w turnieju głównym VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by ORLEN Termika Jarosław Lech i Artem Besarab zmierzyli się ze Szwedami Stefanem Andreassonem i Antonem Anderssonem. Spotkanie od początku było niezwykle wyrównane i wymagające. Ostatecznie po zaciętej walce ze zwycięstwa mogli cieszyć się przyjezdni. Polacy natomiast zakończyli udział w turnieju.

Jak zaznaczył po przegranej Jarosław Lech, wynik drugiego spotkania nie był spowodowany zgraniem, a bardziej niewykorzystanymi szansami oraz błędami własnymi. –Wiemy, jak gra się w siatkówkę plażową, więc dużo czasu nie zajęło nam zgranie. Bardziej był to brak konsekwencji w elemencie bloku z mojej strony. Zagrywka też mogła być dużo lepsza, bo za dużo błędów popełniliśmy – wspomniał zawodnik. – Uważam, że zagraliśmy dobrze, ale troszeczkę zabrakło we własnych elementach – zakończył jego partner.

Zobacz również:
Brożyniak i Janiak żegnają w Wilanowie sezon plażowy. 

PlusLiga