Pierwsze półfinały mistrzostw Polski stanowią już przeszłość. Do istnie hitowego i pasjonującego grania doszło w Rzeszowie, co jeszcze przed startem zawodów nie było takie oczywiste. Niedosyt natomiast zostaje po spotkaniu w Warszawie, gdzie bardziej spodziewaliśmy się takiego przebiegu, jaki miał miejsce właśnie w stolicy Podkarpacia.
POŁOWA DROGI DO FINAŁU PLUSLIGI ZA NAMI
W tegorocznym sezonie PlusLigi rywalizacja w ćwierćfinale, jak i półfinale toczy się w systemie dwumeczu. Oznacza to, że nie liczą się zwycięstwa, a zdobyte po meczach punkty. Dlatego też niezależnie od wyników drugich spotkań, finalistów poznamy w nadchodzącą sobotę, 20 kwietnia.
MECZ W RZESZOWIE? PADŁY GŁOSY, ŻE MECZ SEZONU!
W pierwszym półfinale PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów uległa Jastrzębskiemu Węglowi 2:3. Ekipa z Podkarpacia świetnie jednak otworzyła zawody, triumfując w grze na przewagi do 32:30. Dwie kolejne odsłony padły jednak łupem mistrzów Polski. Jastrzębianie w trzeciej części okazali się lepsi po grze na przewagi, w której wygrali do 30. Podopieczni Giampaolo Medeiego doprowadzili do tie-breaka, ale w nim od początku na prowadzeniu utrzymywała się drużyna ze Śląska.
Obydwie drużyny zagrały równe spotkanie przede wszystkim w ataku. Co ciekawe, bardzo słabo w przyjęciu wypadli przyjezdni, którzy pozytywnie przyjmowali jedynie na poziomie 27%, podczas gdy rzeszowianie robili to na poziomie 50%. Obydwie drużyny postawiły na wysokie ryzyko w polu serwisowym. Resovia zepsuła 27 zagrywek, notując przy tym 9 asów, podczas gdy Jastrzębski Węgiel mylił się 25-krotnie, punktując zarazem 7 razy. Pracował blok obydwóch ekip, ale znacznie częściej Pasów, którzy zainkasowali 13 punktów tym elementem oraz 20 wybloków. Gracze trenera Marcelo Mendeza z kolei punktowo blokowali 15 razy, notując w dodatku 9 wybloków.
Świetne zawody rozegrał Jean Patry, który zdobył w całym meczu w sumie 29 punktów (22 atak, 2 blok, 5 zagrywka). Francuski atakujący skończył 22 z 44 piłek, co przełożyło się na skuteczność w ataku wynoszącą 50%. Nagroda MVP nie mogła zatem powędrować do nikogo innego jak właśnie niego. W szeregach Resovii natomiast najjaśniejszym punktem okazał się Torey Defalco, który był autorem 22 oczek (20 atak, 2 zagrywka). Skończył 20 z 38 piłek, co oznacza skuteczność ofensywną na poziomie 53%.
Jastrzębski Węgiel jest bliżej wielkiego finału mistrzostw Polski. Zespół ze Śląska przed własną publicznością, by przypieczętować awans, będzie musiał wygrać mecz – niezależnie w jakim stosunku. Rzeszowianie, myśląc o finale PlusLigi również będą musieli wygrać zawody, z tą jednak różnicą, że za trzy punkty, a więc rezultatem 3:0 bądź 3:1. Ewentualny triumf 3:2 w ostatecznym rozrachunku ich nie skreśli, ponieważ wówczas dojdzie do złotego seta. Pierwszy półfinałowy mecz w hali na Podpromiu zgromadził 4100 widzów.
SPORY NIEDOSYT PO MECZU W STOLICY
Jeszcze przed rozpoczęciem się meczu z udziałem Projektu Warszawa oraz Aluronu CMC Warty Zawiercie wydawało się, że będzie on cechował się takim przebiegiem, jak zawody w Rzeszowie. W praktyce jednak zdobywcy Pucharu Polski pewnie rozprawili się ze zdobywcami Pucharu Challenge, zamykając mecz w trzech setach. Co by jednak nie mówić – pierwszy oraz trzeci set zakończyły się po grze na przewagi. Warszawianie mogą mieć przede wszystkim spory niedosyt po ostatnim secie, w którym mieli już dwie piłki setowe (24:22), czy też po chwili jeszcze jedną (25:24), by przegrać finalnie do 25.
Poziom skuteczności w ataku czy przyjęciu obydwóch drużyn były stosunkowo zbliżone. Projekt zanotował 6 punktów blokiem oraz 14 wybloków, podczas gdy Warta 10 punktowych bloków i 11 wybloków. Warszawianie zepsuli 17 zagrywek, notując 5 asów serwisowych. Lepiej w tym elemencie zagrali przyjezdni, którzy na trzynaście błędów zdobyli 6 punktów.
Najlepiej punktującym Warty był Mateusz Bieniek, zdobywca 18 punktów (14 atak, 2 blok, 2 zagrywka). Skończył 14 z 21 piłek, co przełożyło się na skuteczność w ataku 67%, która była zarazem najwyższą w całej drużynie Warty. Statuetką MVP nagrodzony został Bartosz Kwolek, który dostarczył swojej drużynie 11 punktów. Natomiast w szeregach Projektu nie było najlepiej punktującego, a najlepiej punktujący. Kevin Tillie, Bartłomiej Bołądź oraz Artur Szalpuk zakończyli mecz z dorobkiem 12 oczek.
Zawiercianie przed rewanżem są w bardzo komfortowej sytuacji. Nie dość, że rywalizacja przenosi się do ich hali, która jest trudną i wymagającą – chociażby z uwagi na niski sufit to w dodatku podopieczni Michała Winiarskiego potrzebują tylko dwóch wygranych setów, by być pewnymi gry o złoto mistrzostw Polski. W przypadku drużyny ze stolicy Warszawy sytuacja jest złożona. W pierwszej kolejności stołeczni muszą wygrać za trzy punkty, a więc 3:0 bądź 3:1, a następnie udowodnić swoją wyższość w złotym secie. Pojedynek w Warszawie na trybuny do Hali Torwar przyciągnął 3460 widzów.
Zobacz również:
Mnóstwo emocji Rzeszowie. Huber o meczu i niedopuszczalnym zachowaniu kibica
źródło: inf. własna