JTEKT Stings Aichi poszło za ciosem i ponownie pokonało Tokyo Great Bears w tie-breku. Podopieczni trenera Gogola zachowują fotel wiceliderów, a kolejne dobre spotkanie rozegrał Maciej Muzaj, który sam nie zdołał przełamać niemocy stołecznych w końcówce. Wygraną za trzy punkty może szczycić się Suntory Sunbirds, a kolejne spotkanie na japońskich parkietach ma za sobą Aleksander Śliwka.
DWUMECZ NIE DLA STOŁECZNYCH
Po sobotniej wygranej 3:2 JTEKT Stings Aichi ponownie pokonało Tokyo Great Bears. Raz jeszcze o zwycięstwie podopiecznych trenera Michała Mieszko Gogola zadecydował tie-break. Wynik może nie rewelacyjny, ale dla obu zespołów Polaków w pewien sposób satysfakcjonujący. Stołeczni pozostają w kontakcie z czołówką, a JTEKT umocnił się na fotelu wicelidera.
Zespół gospodarzy bardzo dobrze rozpoczął spotkanie, wygrywając na inaugurację 25:20. Zbyt duża pewność siebie nie przyniosła niczego dobrego, bowiem zmotywowani goście w drugim secie przekuli potknięcie w wysoką wygraną – 25:14. Najbardziej wyrównana okazała się trzecia część spotkania, którą zwieńczyła przedłużająca się gra na przewagi. Ostatecznie górą raz jeszcze okazała się ekipa ze stolicy kraju kwitnącej wiśni – 31:29, lecz był to koniec zwycięskiej passy. Czwarty set zakończył się wygraną JTEKT 26:24, a w piątym przyjezdnym udało się ponownie przechytrzyć stołecznych, wygrywając wymagające starcie 15:11.
Drużynę z Kariya do kolejnej wygranej poprowadziła niezastąpiona dwójka: Kento Miyaura i Torey Defalco, którzy kończyli spotkanie z mocno ponad 20 punktami na koncie. Dobre zawody ma za sobą również Ricardo Lucarelli. Po stronie Tokyo Great Bears błyszczał Maciej Muzaj, który w ataku skończył 23 piłki, grając ze skutecznością ponad 44%. Polak zdobył także 4 punkty blokiem i dwukrotnie zanotował asa serwisowego. Atakującego wspierało lewe skrzydło w postaci duetu Goto – Ferreira.
Tokyo Great Bears – JTEKT Stings Aichi 2:3
(25:20, 14:25, 31:29, 24:26, 11:15)
KROPKA NAD “I”
Aktualnym mistrzom kraju po sobotniej wygranej 3:1 najwyraźniej pozostał lekki niesmak. W niedziele Suntory Sunbirds ponownie pokonało Toray Arrows Shizuoka, lecz tym razem obyło się bez straty seta. W żadnej z części bezradni gospodarze nie byli w stanie przekroczyć bariery 20 punktów, przegrywając kolejno 25:19, 25:20, 25:18. Ciężko jednak myśleć o odwróceniu losów spotkania, gdy atakuje się ze skutecznością niecałych 40%. Kolejną piętą achillesową Toray Arrows okazało się pole serwisowym, w którym swoją obecność zaznaczyła drużyna z Osaki, częściej i efektywniej punktując w tym elemencie.
Nie do zatrzymania standardowo był Dimitrij Muserski, któremu z powodzeniem wtórował Alain Dearmas. We wszystkich trzech setach szansę gry otrzymał również Aleksander Śliwka. Przyjmujący w łącznie zdobył 14 punktów (w tym jeden as serwisowy). Po drugiej stronie siatki widmo porażki próbował opóźnić Daiki Yamada, lecz jego starania niewiele dały.
Po potknięciach Suntory Sunbirds nie ma już śladu. Mistrzowie kraju pną się coraz wyżej, choć do nadgonienia mają dwa spotkania. Powody do zmartwień ma z kolei Toray Arrows Shizuoka, który jest przedostatnią siłą rozgrywek.
Toray Arrows Shizuoka – Suntory Sunbirds 0:3
(19:25, 20:25, 18:25)
Zobacz również:
źródło: inf. własna