W Bydgoszczy awans do finału I ligi przypieczętował MKS Będzin, w trzech setach rozprawiając się z miejscową Visłą. W drugiej parze Arka Chełm wyrównała stan rywalizacji z BBTS-em, więc drugiego finalistę wyłoni dopiero sobotni mecz w Chełmie.
MKS idzie po swoje
Świetnie w play-off radzi sobie MKS Będzin, który w półfinałowej rywalizacji nie dał większych szans Viśle Proline. W czwartkowy wieczór w Bydgoszczy podopieczni Wojciecha Serafina przypieczętowali awans do finału. Ponownie nie oddali przeciwnikom nawet seta. Najwięcej emocji było w trzecim z nich, kiedy podali rękę przeciwnikom i trochę na własne życzenie doprowadzili do gry na przewagi, którą jednak rozstrzygnęli na swoją korzyść.
Na rozegraniu w szeregach Visły wystąpił Michał Masny, ale nawet doświadczony szkoleniowiec nie uchronił swojego zespołu przed porażką. Będzinianie zdominowali wydarzenia na siatce. Szczególnie w bloku spisali się świetnie, 16 razy zatrzymując nim przeciwników. Do tego dołożyli ponad 50% skuteczności w ataku, a ton ich grze nadawali Brandon Koppers i Mateusz Rećko. Po drugiej stronie siatki próbował im odpowiadać Tomasz Polczyk, ale zabrakło mu wsparcia ze strony kolegów. W efekcie Viśle po raz kolejny zostanie walka o trzecie miejsce.
Arka wciąż w grze
Szansy na przypieczętowanie awansu do finału we własnej hali nie wykorzystał BBTS Bielsko-Biała, który uległ Bogdance Arce Chełm w trzech setach. Kluczowa okazała się premierowa odsłona, w której gospodarze prowadzili 21:16, a jednak przegrali po walce na przewagi. W kolejnych partiach ich gra sypała się coraz bardziej. Popełniali stanowczo za dużo błędów, zapraszając do gry przeciwników, a podopieczni Bartłomieja Rebzdy skrzętnie to wykorzystali, doprowadzając do trzeciego spotkania.
Ich mocną stroną była zagrywka, którą nie tylko punktowali 8 razy, ale też wielokrotnie odrzucali przeciwników od siatki. Lepiej spisali się w ataku, a kiedy dochodziło do sytuacji na styku, to tym razem oni potrafili zachować chłodniejsze głowy. Na dodatek mieli lidera w postaci Patryka Szwaradzkiego, który zgromadził na swoim koncie 22 oczka, kąsając rywali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Uzyskał 52% skuteczności w ataku, a o takiej mógł pomarzyć jego vis a vis, Szymon Romać. Zresztą żaden z bielskich skrzydłowych nie zachwycił, a jedynie Kamil Dębski zdołał osiągnąć dwucyfrową zdobycz (10 oczek), a to było zdecydowanie zbyt mało na awans do finału. Zatem przed oboma zespołami trzecie spotkanie, które zakończy półfinałową rywalizację. Odbędzie się ono w Chełmie, gdzie kilka dni temu triumfował BBTS.
Zobacz również
źródło: inf. własna