Dwudziesta kolejka PlusLigi nie sypnęła niespodziankami. W czołówce zostało zachowane status quo. Ciekawie jest w kontekście walki o ósemkę, bo wciąż w grze o nią jest kilka drużyn. Spotkanie Trefla z LUK Lublin odbędzie się dopiero w tym tygodniu.
Wygrali z nowym rozgrywającym
Na czele stawki utrzymał się Jastrzębski Węgiel, który nie miał jednak łatwej przeprawy z GKS-em Katowice. Przegrał nawet pierwszego seta, ale później postawił na zagrywkę, świetnie też zaprezentował się w bloku, punktując nim 14 razy. Na dodatek wystąpił bez swojego podstawowego rozgrywającego, którego zastąpił Jarosław Macionczyk. Świetne zawody rozegrał Tomasz Fornal, który zdobył 18 punktów, w tym 5 w bloku, a po drugiej stronie siatki wyróżnił się Marcin Waliński, ale jego 17 oczek nie dało GKS-owi choćby punktu do ligowej tabeli.
Faworyci nie zawiedli
Jednostronny pojedynek odbył się w Warszawie, gdzie Projekt w trzech setach rozbił KGHM Cuprum Lubin. Goście postawili na ryzyko w polu serwisowym, ale nie przyniosło im ono spodziewanego efektu. Po ich stronie tylko Adam Lorenc (13 punktów) próbował przeciwstawić się faworytom. Ci jednak popełniali bardzo mało błędów, tylko 2 razy dali się zablokować, a w ataku zanotowali ponad 50% skuteczności. Prym w ich szeregach grali Artur Szalpuk oraz Bartłomiej Bołądź, którzy poprowadzili gospodarzy do zwycięstwa, a ono pozwoliło im utrzymać drugie miejsce w tabeli.
Trwa dobra passa Aluron CMC Warty Zawiercie, która we własnej hali rozprawiła się z ENEA Czarnymi Radom. Goście tylko krótkimi fragmentami byli w stanie dotrzymać kroku gospodarzom, a z atakiem na poziomie 40% w męskiej siatkówce nie mieli czego szukać. Jedynie w bloku punktowali nieco częściej, ale zabrakło im lidera. Nikola Meljanac jako jedyny uzyskał dwucyfrową zdobycz, natomiast wśród zawiercian tradycyjnie już pierwsze skrzypce grał Karol Butryn, który zgromadził na koncie 18 oczek, choć miał wsparcie u Patryka Łaby, który dołożył 11 punktów.
Od kłopotów zdrowotnych nie może uwolnić się Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która tym razem przegrała nie tylko z Asseco Resovią Rzeszów, ale również z wirusem, który dopadł kilku podstawowych zawodników wicemistrza Polski. W efekcie zagrać musiał choćby trener przygotowania motorycznego. Gospodarze najbardziej postawili się w trzeciej odsłonie, którą przegrali dopiero po grze na przewagi. Ekipa z Podkarpacia osiągnęła przewagę praktycznie we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, a największa była ona w ataku, w którym uzyskała 60% skuteczności. Pierwszoplanową postacią w jej szeregach był Stephen Boyer, który zakończył mecz z 20 oczkami na koncie.
Sporo emocji było w Nysie, gdzie PSG Stal podzieliła się punktami z Exact Systems Hemarpolem Częstochowa. Przyjezdni prowadzili już 2:1, ale ani w czwartej, ani w piątej odsłonie nie zdołali przypieczętować wygranej. Zostali bowiem rozstrzelani zagrywką, którą gospodarze punktowali aż 15 razy. Na dodatek lepiej spisali się w ataku, a w swoich szeregach mieli świetnie dysponowanego Remigiusza Kapicę, który zdobył aż 28 punktów, przy ponad 60% skuteczności w ataku. Próbował mu odpowiadać Dawid Dulski, ale jego 23 oczka nie wystarczyły beniaminkowi do zwycięstwa w Nysie.
Indykpol wciąż w grze o ósemkę
W meczu zespołów walczących o miejsce w ósemce PGE GiEK Skra Bełchatów uległa u siebie Indykpolowi AZS Olsztyn. Najwięcej walki było w premierowej odsłonie, ale po porażce w końcówce gospodarze pękli i już się nie podnieśli. Przyjezdni postawili na serwis, którym punktowali 9 razy, a dodatkowo świetnie spisywali się w ataku, zwłaszcza na skrzydłach, gdzie Alan Souza na spółkę z Manuelem Armoą wywalczyli łącznie 34 punkty. Wśród gospodarzy jedynie Bartłomiej Lipiński próbował cokolwiek wskórać, ale tym razem zabrakło mu wsparcia ze strony kolegów, a bełchatowianie musieli obejść się smakiem zwycięstwa.
Kolejny słabszy mecz w tym sezonie zaliczył Ślepsk Malow Suwałki, który we własnej hali nie sprostał Barkomowi Lwów. Gospodarze starali się walczyć, ale w końcówkach każdego z setów okazywali się słabsi od rywali. Tym razem w ich szeregach brakowało lidera, a 11 oczek Bartosza Firszta i Arkadiusza Żakiety to było zbyt mało, aby Ślepsk mógł sięgnąć po punkty. Goście lepiej spisali się nie tylko na zagrywce, ale też na siatce, notując ponad 50% skuteczności w ataku. Wśród nich przebudził się Wasyl Tupczij, który zdobył 19 oczek i poprowadził swój zespół do zwycięstwa.
Szóstka kolejki według Strefy Siatkówki
Atakujący:
Remigiusz Kapica (PSG Stal Nysa)
Nyski atakujący został bohaterem spotkania z beniaminkiem z Częstochowy. Napsuł mu mnóstwo krwi w przyjęciu, bowiem popisał się 7 asami serwisowymi, a serwował ponad 20 razy. Do tego dołożył 21 punktów w ataku przy skuteczności 64%. Wprawdzie 6 razy został zablokowany, ale i tak poprowadził swój zespół do zwycięstwa, które może pozwolić Stali znaleźć się w play-off.
Rozgrywający:
Jarosław Macionczyk (Jastrzębski Węgiel)
W trybie awaryjnym został ściągnięty do Jastrzębskiego Węgla, ale pokazał, że jest niczym wino – im starszy, tym lepszy. Nie dość, że szybko wkomponował się w drużynę mistrza Polski, to jeszcze poprowadził ją do zwycięstwa z GKS-em, a na dodatek dołożył 2 asy serwisowe.
Przyjmujący:
Torey Defalco (Asseco Resovia Rzeszów)
W Kędzierzynie-Koźlu Amerykanin rozegrał bardzo dobre zawody. Mimo że gospodarze celowali w niego zagrywką, to w ponad 20 przyjęciach popełnił tylko 1 błąd. Na dodatek punktował we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, notując na koncie 2 szczelne bloki, 1 asa, natomiast w ataku uzyskał 67% skuteczności. Był więc stabilnym punktem Asseco Resovii, do którego Łukasz Kozub śmiało mógł posyłać nawet niewygodne piłki.
Manuel Armoa (Indykpol AZS Olsztyn)
Był jednym z architektów wygranej olsztynian w Bełchatowie. To przy jego dobrej zagrywce (4 asy) Indykpol często uciekał przeciwnikom. Dobrze spisywał się również w przyjęciu, w którym angażowany był ponad 20 razy, a przyjmował zagrywkę na poziomie 50%, a do tego dołożył bardzo dobrą dyspozycję w ataku, gdyż skończył 11 z 17 posłanych do niego piłek. Dołożył też 1 blok.
Środkowi:
Andrzej Wrona (Projekt Warszawa)
Doświadczony środkowy stołecznej drużyny w meczu z Cuprum Lubin pokazał się ze świetnej strony. Może nie osiągnął kosmicznego wyniku punktowego, bo zgromadził 8 oczek, ale punktował we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Popisał się 2 blokami, 1 asem serwisowym, a w ataku uzyskał 100% skuteczności. Po raz kolejny udowodnił, że Jan Firlej może na niego liczyć.
Norbert Huber (Jastrzębski Węgiel)
Reprezentacyjny środkowy cały czas jest w dobrej formie. W meczu z GKS-em Katowice ponownie stanowił zagrożenie na środku siatki. Zdobył 7 punktów w ataku, przy skuteczności na poziomie 75%, a do tego dodał 2 bloki. Tym razem nie punktował w polu serwisowym, ale i tak mocno przyczynił się do wygranej mistrza Polski.
Libero:
Jarosław Pampuszko (Barkom Każany Lwów)
W meczu ze Ślepskiem był defensywną ostoją Barkomu Lwów. Serwis rywali przyjmował 16 razy i popełnił tylko 1 błąd, osiągając 50% przyjęcia pozytywnego. Dodatkowo w ważnych momentach potrafił obronić piłki, które przyjezdni mogli zamienić później na kontry.
Zobacz również
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna