Za nami 12. kolejka PlusLigi. Ważne zwycięstwo odniósł GKS Katowice. Nie zabrakło również niespodzianek. W Nysie PSG Stal pokonała 3:0 Trefla Gdańsk. Na czele tabeli bez zmian – lideruje Jastrzębski Węgiel, a tuż za nim plasują się Projekt Warszawa i Asseco Resovia Rzeszów.
W meczu outsiderów lepszy GKS
12. kolejkę rozpoczął mecz GKS-u Katowice z Eneą Czarnymi Radom. Dla obu ekip było to ważne spotkanie, bowiem plasują się one na dwóch ostatnim pozycjach w tabeli przed bezpośrednim pojedynkiem miały po tyle samo punktów. We własnej hali nie zawiedli katowiczanie, którzy wygrali 3:0. MVP meczu został wybrany Lukas Vasina, który wywalczył 20 punktów, notując 56% skuteczności w ataku i 50% pozytywnego przyjęcia. – Wiedzieliśmy, o co gramy, że ten mecz będzie dla nas bardzo ważny. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać, ale nie było to łatwe. Różnicę zrobiła nasza zagrywka – powiedział po meczu Vasina. – Cieszę się, że dostałem nagrodę MVP, ale najważniejsze jest, że wygraliśmy za 3 punkty.
Niespodzianka w Nysie
Trefl Gdańsk jechał na mecz do Nysy w roli faworyta. I chociaż w każdym z trzech setów gdańszczanie osiągnęli lub przekroczyli granicę 20 punktów, to jednak w decydujących momentach górą byli gracze PSG Stali Nysa. Chociaż gospodarze słabiej zaprezentowali się w przyjęciu, to jednak świetnie zagrali w ataku i bloku. W ekipie Stali siła ataku rozkładała się równomiernie – 16 punktów zdobył Wojciech Włodarczyk (MVP meczu), 15 Zouheir El Graoui, a 13 Remigiusz Kapica. Drużynie z Gdańska 13 „oczek” wywalczył Kewin Sasak, a 12 dołożył Piotr Orczyk. Po tym meczu Trefl spadł o jedno miejsce w tabeli, natomiast Stal odnotowała skok w górę.
Pierwsza trójka stabilnie
Wśród zespołów z czołówki żaden nie zawiódł. Lider tabeli – Jastrzębski Węgiel – pokonał 3:0 Ślepsk Malow Suwałki, a statuetka MVP powędrowała w ręce Benjamina Toniuttiego. Jastrzębianie dominowali w każdym z trzech setów, świetnie prezentując się w każdym elemencie. Nie zabrakło jednak emocji – w tym meczu zobaczyliśmy dwie czerwone kartki, które otrzymali Norbert Huber i Tomasz Fornal. – Trochę nas to podgrzało. Wyszło z nas trochę złości, bo przez dwa sety graliśmy za spokojnie i dla kibiców to też była gratka – powiedział po wygranej środkowy jastrzębian, Jurij Gladyr.
Osłabiona Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle urwała tylko seta Projektowi Warszawa. 22 punkty dla zwycięzców zdobył Bartłomiej Bołądź, który został nagrodzony statuetką MVP. – Fajnie, że my dźwignęliśmy się i wróciliśmy do swojej lepszej gry. Na pierwszego seta chyba wyszliśmy troszkę ospali, za bardzo rozluźnieni. Cieszy powrót do naszej siatkówki i regularność na zagrywce, choć z tym też na początku mieliśmy swoje kłopoty, ale z czasem się rozwijaliśmy – ocenił po spotkaniu Jan Firlej, rozgrywający stołecznego zespołu.
Komplet punktów zdobyła także Asseco Resovia Rzeszów, chociaż wygrana z Barkomem Każany Lwów nie była łatwa. Rzeszowianie prowadzili 2:0, w trzecim secie jednak kontrolę przejęli rywale, którzy byli również blisko wygranej w czwartej partii. Finalnie jednak ekipa z Podkarpacia wygrała 3:1 i zainkasowała trzy „oczka”. Statuetka MVP powędrowała w ręce Stephena Boyera, który zdobył 23 punkty. 20 dołożył Klemen Čebulj, a 16 Yacine Louati. W drużynie Brakomu ważną rolę odegrał Vasyl Tupchii, który wywalczył 23 „oczka”.
W pozostałych meczach bez większych niespodzianek
Aluron CMC Warta Zawiercie w trzech setach wygrała na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Zawiercianie zanotowali aż 10 asów serwisowych, w pozostałych elementach również zaprezentowali się bardzo dobrze. – Na mocnym serwisie opiera się nie tylko nasza drużyna, ale cała nowoczesna siatkówka. Jest nawet powiedzenie, że kto zagrywa, ten wygrywa. Ono się sprawdza. Na początku meczu trochę nie mogliśmy się wstrzelić, a przeciwnicy dobrze przyjmowali i wykręcali niezłe procenty w ataku. Pierwszej partii na pewno nie wygraliśmy zagrywką, ale w kolejnych dwóch ona nam bardzo pomogła. Były momenty, że odskakiwaliśmy im i grało się zdecydowanie łatwiej – podsumował Bartosz Kwolek, który sam zanotował 4 punkty z zagrywki.
Komplet punktów zapisał na swoim koncie Exact Systems Hemarpol Częstochowa, który pokonał 3:1 KGHM Cuprum Lubin. Dla ekipy spod Jasnej Góry była to ważna wygrana, która dała awans o jedno miejsce w tabeli. MVP został wybrany Bartosz Schmidt, który odnotował w tym meczu aż 93% skuteczności w ataku. – To był mecz, który pokazał, że potrafimy wyjść z dużych opresji. Pomimo dużej przewagi punktowej przeciwnika pokazaliśmy charakter i nie pękliśmy w trudnych chwilach – powiedział po spotkaniu.
Jedyny podział punktów nastąpił w Olsztynie. Indykpol AZS powrócił do Hali Urania, jednak w debiucie wywalczył tylko jeden punkt. Jedno jest pewne – emocji nie zabrakło. Gospodarze prowadzili już 2:0, jednak w trzecim secie sytuacja znacząco się odwróciła. LUK Lublin zaczął przejmować kontrolę nad przebiegiem gry, nie tylko doprowadził do remisu, ale również świetnie zaprezentował się w tie-breaku, wygrywając 15:9. – Nabraliśmy powietrza i już tego nie wypuściliśmy. W tie-braku kontrolowaliśmy grę od początku do samego końca. Myślę, że możemy być zadowoleni, bo ostatni mecz ze Stalą Nysa też wyglądał tak jakbyśmy już go wypuścić z rąk a wygraliśmy. Dobry duch naszego zespołu rośnie. Jeśli uda się zrobić to szóste miejsce to będziemy próbować ugrać coś w Pucharze Polski – ocenił Jan Nowakowski.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna