KS Developres Rzeszów po zaciętej bitwie pokonał PGE Grota Budowlanych Łódź. Tym samym podopieczne Michała Maska pozostają jedynym niepokonanym w lidze zespołem. Mecz obfitował w zwroty akcji. Nie zabrakło też zamieszania z udziałem sędziów. Czas na chwilę rozmowy z naszym portalem znalazła po spotkaniu środkowa, Weronika Centka-Tietianiec.
DZIWNY POJEDYNEK
Starcie lidera z wiceliderem tabeli obfitowało w zwroty akcji. Rysice z Rzeszowa prowadziły już 2:0, ale wygrały dopiero po tie-breaku, w którym musiały gonić rywala. Swoją opinią podzieliła się po spotkaniu środkowa rzeszowskiego zespołu, Weronika Centka-Tietianiec. – (oddycha z ulgą) To był naprawdę dziwny mecz. Trochę podobny do tego z BKS-em i Radomką. To spotkanie też było bardzo nierówne. Najpierw ze strony Budowlanych, potem z naszej. My grając świetnie potem nagle wszystkie „zjechałyśmy do bazy”. Miałam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z turnieju przedsezonowego w Mielcu. Tam też miałyśmy 2:0 i potem 8:2 w tie-breaku i przegrałyśmy. Tutaj było niestety blisko, ale na szczęście na naszą korzyść – mówiła.
O BRAKU PROFESJONALIZMU
W trakcie czwartej partii doszło do dość kontrowersyjnej sytuacji. Po zagrywce Alicji Grabki przy stanie 14:8 decyzją sędziów piłka wpadła w boisko. Rzeszowianki były przekonane, że Holenderka czysto podbiła piłkę, więc poprosiły o weryfikację. Po dłuższej analizie decyzja sędziów została utrzymana, jednak obrazu nie pokazano na telebimie. – Ja przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego we wszystkich challenge’ach można było pokazać wideo na telebimie, a w tym nie (Przypomnijmy, że łódzka Sport Arena jest dotychczas jedyną halą w TAURON Lidze, gdzie obraz challenge jest pokazywany na telebimie). Sędzia się zarzekał, że nie wie dlaczego. To jednak jest w jego kompetencji, żeby pójść i poprosić o pokazanie tego na ekranie. Marrit faktycznie podłożyła dłoń czysto. Niezrozumiałe było to, że nie mogłyśmy tego zobaczyć. No, ale cóż… ci ludzie dostają za tę pracę pieniądze i chciałabym, żeby wykonywali ją w 100%. – wyjaśniła środkowa.
NIE WIADOMO JAK
Rzeszowianki podniosły głowy po dwóch wyraźnie przegranych setach i po zaciętej walce odwróciły wynik meczu na swoją korzyść. – Ten tie-break grałyśmy na zasadzie – dajmy z siebie wszystko, bo już nic innego nam nie zostało. Grając świetnie przez dwa sety, potem to wyglądało dość średnio. Nie wiem jeszcze, jak właściwie wygrałyśmy tego tie-breaka. Ta końcówka była nierówna i zaskakująca – przyznała popularna Centa.
Polskie drużyny rozpoczną w nadchodzącym tygodniu rywalizację w Lidze Mistrzyń. Rzeszowianki na jej początek ugoszczą u siebie bułgarski zespół Maritza Płowdiw. To starcie odbędzie się w środę, 6 listopada o godzinie 18:00. Siatkarskim kibicom z Polski nie dopisało jednak szczęście, bowiem o tej samej porze na parkiet wyjdą PGE Grot Budowlane Łódź, które zmierzą się na wyjeździe z Fenerbahce Stambuł.
źródło: inf. własna