Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PlusLiga: ZAKSA lepsza w hicie kolejki, przełożone dwa spotkania

PlusLiga: ZAKSA lepsza w hicie kolejki, przełożone dwa spotkania

W trzeciej kolejce PlusLigi obyło się bez większych niespodzianek. GKS Katowice udowodnił, dlaczego słynie z doprowadzania do tie-breaków, przegrywając z Asseco Resovią Rzeszów dopiero w piątym secie. ZAKSA potwierdziła natomiast, że jest bardzo silną drużyną i nie dała się zatrzymać nawet siatkarzom z Bełchatowa. Zadziwiać może jedynie utrata seta przez drużynę Jastrzębskiego Węgla w starciu z MKS-em Będzin. Największym problemem zdaje się natomiast koronawirus, z powodu którego przełożono mecze w Warszawie i Suwałkach.

 

Trzecią kolejkę PlusLigi otworzyło spotkanie GKS-u Katowice z Asseco Resovią Rzeszów. O losach tego meczu zadecydował dopiero tie-break, w którym lepszy okazał się zespół z Rzeszowa. Pięć setów nie było w tym wypadku zbyt wielkim zaskoczeniem z uwagi na to, że gospodarze słyną z rozgrywania długich i zaciętych meczów. Tym razem spory udział w doprowadzeniu do tie-breaka miał Jakub Nowosielski, który dał bardzo dobrą zmianę w trzecim secie. – Po dwóch setach mówiliśmy sobie, żeby teraz skupić się jeszcze mocniej, bo w poprzednim meczu GKS też przegrywał z Nysą 0:2 i później wzięli się w garść, by mecz wygrać. Było więc wiadomo, że się nie położą przed nami tylko będą walczyć. Brawo dla nich za walkę, bo te dwa sety grali bardzo dobrze. Kończyli wszystko, dobrze przyjmowali, poradzili sobie z naszą zagrywką i dzięki temu wygrali jeden punkt – powiedział po tym spotkaniu Michał Potera. Rzeszowianie mogą być jednak zadowoleni z meczu, gdyż po przegranej w 2. kolejce z Jastrzębskim Węglem była to ich pierwsza wygrana w nowym sezonie.

W piątek odbyło się jeszcze jedno spotkanie, podczas którego Trefl Gdańsk zmierzył się u siebie z Cuprum Lubin. Podopieczni Michała Winiarskiego mieli problemy jedynie w pierwszym secie, w którym musieli uznać wyższość przeciwników. W kolejnych partiach poszło im już jednak znacznie lepiej, dzięki czemu gdańszczanie mogli się cieszyć ze zwycięstwa bez straty punktu. Na uwagę w tym meczu zasługuje dobra gra Bartłomieja Lipińskiego, który zdobył w nim aż 20 punktów. Ponadto, 13 oczek udało się dołożyć Bartłomiejowi Mordylowi, a 12 Mariuszowi Wlazłemu. – Oczywiście wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego meczu. Troszkę się obawialiśmy przed tym spotkaniem, ponieważ Lubin te dwa poprzednie mecze naprawdę bardzo dobrze zagrał, mimo tego, że ich nie wygrał, także byliśmy przygotowani na walkę. Po tym pierwszym nieudanym dla nas secie udało się nam wrócić do bardzo dobrej gry w siatkówkę – stwierdził Mateusz Mika.

W sobotę miał natomiast miejsce hit PlusLigi. PGE Skra Bełchatów podjęła u siebie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, która po raz kolejny udowodniła jak trudnym jest przeciwnikiem. Mimo że w całym spotkaniu nie brakowało walki, to gospodarze zdołali zwyciężyć jedynie w pierwszym secie. Kolejne należały już do kędzierzynian, którzy zdawali się nie mieć żadnych słabych punktów. – ZAKSA nieźle zagrywała, nieźle blokowała i faktycznie było nam ciężko. Musimy to zmienić, i nawet jak nie mamy dobrego przyjęcia to radzić sobie z tych trudniejszych piłek. W siatkówkę gra się nie tylko przy perfekcyjnym przyjęciu, ale także kiedy piłki są niewygodne – podsumował ten mecz środkowy PGE Skry Mateusz Bieniek. Bełchatowianom mogło pozostać po tym spotkaniu uczucie niedosytu, gdyż po trzech kolejkach mają na swoim koncie zaledwie trzy punkty. Nadzieją na poprawę gry może jednak napawać bardzo dobra dyspozycja Bartosza Filipiaka, który dopiero co wrócił po kontuzji.  – Bartek miał trochę pecha. Wydawało się, że w Arłamowie tylko niegroźnie podkręcił nogę. Bolała go kostka, bolał go Achilles, potem bolało go kolano. Nie mógł wejść w sezon od początku, ale pokazał się w sobotę z bardzo dobrej strony. Będziemy mieli z niego jeszcze dużo radości – wypowiedział się na temat tego zawodnika trener Michał Mieszko Gogol.

Drugi sobotni mecz okazał się najkrótszym z całej kolejki. Aluron CMC Warta Zawiercie pokonał bowiem na wyjeździe Indykpol AZS Olsztyn w zaledwie trzech setach. Gospodarze podjęli walkę jedynie w pierwszym secie. W kolejnych dwóch przyjezdni byli już wyraźnie górą. Nie przeszkodził im w tym nawet brak Grzegorza Boćka, którego z gry wykluczyła choroba. Pod jego nieobecność z dobrej strony pokazał się za to Mateusz Malinowski, który zdobył w tym meczu aż 16 oczek. – Na początku pierwszego seta dyktowaliśmy warunki, ale Zawiercie nas potem skruszyło i zdecydowanie wrzuciło wyższy bieg – stwierdził po meczu Wojciech Żaliński. Olsztynianie mają prawo być szczególnie niezadowoleni z tej porażki, gdyż jest to już ich trzecie niepowodzenie w tym  sezonie. –  Potrzebujemy zwycięstwa jak tlenu, bo znajdujemy się „pod wodą” i będziemy trenować jeszcze mocniej. W kolejny mecz włożymy jeszcze więcej motywacji po to, żeby go wygrać – skomentował ten fakt Żaliński.

W ostatnim spotkaniu kolejki jastrzębianie zwyciężyli na wyjeździe z MKS-em Będzin w czterech setach. W premierowej odsłonie musieli bowiem uznać wyższość swoich przeciwników. Do takiego stanu rzeczy przyczyniła się dobra gra Bartosza Gawryszewskiego i Rafała Faryny na zagrywce, dzięki której pierwsza partia padła ostatecznie łupem będzinian. Jastrzębianie nie zrazili się tą przegraną i w kolejnych odsłonach meczu to oni w znacznej mierze dyktowali swoje warunki. – Nie byliśmy wystarczająco regularni, żeby udało nam się odrobić straty, zrobić jakąś różnicę. Ta pierwsza część meczu była też dość wyrównana, my dopiero w kolejnej pokazaliśmy to, jak powinniśmy grać i to już zrobiło różnicę w kolejnych odsłonach – powiedział po tym spotkaniu przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Yacine Louati.

W tej kolejce powinny się odbyć jeszcze dwa mecze: Vervy Warszawa Orlen Paliwa ze Stalą Nysa oraz Ślepska Malow Suwałki z Cerradem Enea Czarni Radom. Ich przełożenie spowodowała obecność koronawirusa wśród członków drużyn z Warszawy oraz Suwałk. W przypadku klubu z Warszawy obecność wirusa SARS-CoV-2 wykryto u  sześciu członków drużyny i sztabu szkoleniowego. Natomiast w drużynie z Suwałk, według jednego z raportów medycznych publikowanych na jej stronie internetowej, potwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2 w próbkach dziesięciu zawodników drużyny, czterech członków sztabu szkoleniowego oraz jednego pracownika działu administracji klubu. Mecze tych drużyn odbędą się zatem w późniejszym terminie.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-09-28

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved