ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała na wyjeździe z Nowak-Mosty MKS-em Będzin na zamknięcie 24. kolejki PlusLigi. W meczu jako środkowy zadebiutował nominalny przyjmujący – Jakub Szymański, który w rozmowie ze Strefą Siatkówki opowiedział o kulisach przystąpienia do meczu w niecodziennej dla siebie roli.
- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała z Nowak-Mosty MKS-em Będzin 3:0
- Zespół z Opolszczyzny był wyraźnie osłabiony.
- Na pozycji środkowego jedynym nominalnym zawodnikiem był Mateusz Poręba.
- Jakub Szymański zagrał w duecie wraz z Porębą.
- Nominalny przyjmujący opowiedział Strefie Siatkówki o kulisach wyboru, przebiegu spotkania, a także aktualnej sytuacji w tabeli i aklimatyzacji w ZAKSIE.
DEBIUT ŚRODKOWEGO
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): W jaki sposób zostałeś wybrany środkowym na mecz z MKS-em? Czy to swego rodzaju losowanie?
Jakub Szymański: – Dzień przed meczem wszedłem do szatni i chłopaki zaczęli bić brawo. Zastanawiałem się, o co chodzi – może zapomniałem o swoich urodzinach, czy jest jakaś większa okazja z tego powodu, że wszyscy biją brawo (śmiech)? W ogólnie przyszło mi do głowy, że nadszedł wielki dzień, że zagram na pozycji środkowego. Później były żarty. Chłopaki i trener sobie żartowali. Również się uśmiechałem. Jednak przychodzi czas meczu i trzeba dawać z siebie wszystko i robić poszczególne rzeczy najlepiej, jak się umie. Starałem się to wykonywać. Nie zawsze to przynosiło skutek, ale były pojedynczych akcje, z których jestem zadowolony.
Chyba są już zalążki pierwszego tempa?
– Pierwsze tempo jest czymś, gdzie po raz pierwszy na poważnie skoczyłem sobie dzień przed meczem (śmiech). Również i w meczu z MKS-em było kilka zabawnych sytuacji, bo Marcin miał już piłkę na rękach, a ja jeszcze byłem na ziemi i nie nadążałem praktycznie za nim (śmiech). Wszystko jest jednak do wyszlifowania (śmiech). Zobaczymy, czy jeszcze kiedyś będzie okazja.
Zakładaliście sobie, że będziesz rzadziej obsługiwany piłkami? Pierwszą skończyłeś dopiero w trzecim secie.
– To wybór Marcina. Tak naprawdę byłem gotowy od pierwszej piłki i musiałem się zrywać do góry. Musimy też to obgadać, że jak będzie miał mi wystawić, to chyba lepiej, jak będzie mnie o tym informował, bo również jest przewidziany jakiś limit skoków na mecz u mnie (śmiech).
Raz też udało ci się przeczytać jednego ze środkowych MKS-u. Pół żartem, pół serio – to może wróżyć karierę na przyszłość?
– Skakałem w ciemno kilka razy. W końcu się spotkaliśmy. Cieszę się, bo drużyna fajnie zareagowała. Dla mnie również jest to radość, że zostanie coś w pamięci z grania na środku.
Defensywa była czymś, co dała wam najwięcej? Z reguły byliście bardzo dobrze ustawieni z tyłu boiska i wiele podbijaliście.
– Najważniejsze, że każdy zagrał na dobrym poziomie. Tego potrzebowaliśmy. Mieliśmy mało zmian. Nie było jak rotować składem. Tym bardziej ja grałem na środku. Potrzebowaliśmy wielu punktów, kiedy Mateusz Poręba wchodził na tę pozycję. Było dużo breaków, to się udawało. Nie pozostaje nic, tylko cieszyć się z wyniku.
AWANS I ADAPTACJA
Awansowaliście na 4. miejsce w tabeli, wyprzedzając BOGDANKĘ LUK Lublin. Posiadacie 4 punkty straty do PGE Projektu Warszawa i zaległy mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Końcówka fazy zasadniczej wygląda coraz bardziej obiecująco?
– Jak najbardziej. Staramy się zgarniać pełną pulę w każdym meczu i gonić tych rywali, którzy są nad nami. Zobaczymy, co przyniosła następne mecze. Zrobimy wszystko, żeby zakończyć fazę zasadniczą na jak najwyższej pozycji.
To już twój drugi rok w ZAKSIE. Jak się w niej odnalazłeś i aktualnie czujesz?
– Bardzo dobrze. Cieszę się, że jestem w tym klubie. Są w nim wspaniali ludzie, z którymi świetnie mi się pracuje. To coś, czego każdy po prostu potrzebuje – przychodzić z uśmiechem na twarzy do pracy.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: siatka.org
