Drugim meczem rundy rewanżowej PlusLigi jest emocjonująco zapowiadająca się konfrontacja z udziałem Nowak-Mosty MKS-u Będzin i GKS-u Katowice. Podtekstów w piątkowy wieczór w Będzin Arenie nie zabraknie. Tym razem to nie tylko zagłębiowsko-śląskie derby, ale jednocześnie wielki bój o utrzymanie. Każdy z finalnych wyników będzie rzutował na wiele zarówno dla jednej, jak i drugiej ekipy. Początek meczu w piątek, 13 grudnia o 20:30.
każdy jest w trudnej sytuacji
Spoglądając w tabelę, nietrudno stwierdzić, że w najtrudniejszej sytuacji jest GKS Katowice, który na piętnaście spotkań wygrał tylko jedno, a także urwał punkt Cuprum Stilonowi Gorzów. Ślązacy posiadają cztery oczka i zamykają tabelę. Do przedostatniego Barkomu, z którym wygrali za pełną pulę, tracą pięć punktów, do 14. MKS-u 7, a do PSG Stali Nysa, która jest na pierwszym bezpiecznym miejscu 8. Spotkanie z MKS-em jest niezmiernie istotne dla podopiecznych Emila Siewiorka. Ewentualna porażka bez punktów najprawdopodobniej pogrzebie szanse GieKSy na pozostanie w elicie. W szeregach GKS-u nie ujrzymy już na pozycji libero Dawida Ogórka, który przeniósł się do Asseco Resovii Rzeszów. Nowym graczem okazał się Patryk Waloch.
– Pierwsza runda była słaba w naszym wykonaniu, ale to jest sport, to nie oznacza, że druga runda będzie nieudana. Mamy nadzieję, że teraz zaczniemy z przytupem i że czeka nas udany początek kolejnej rundy. Nadal jesteśmy podrażnieni naszą wcześniejszą porażką z klubem z Będzina i będziemy się chcieli za nią zrewanżować – mówił po porażce w Kędzierzynie-Koźlu z klubowymi mediami Damian Domagała, atakujący GKS-u.
W sytuacji 'tabelowej’ o lepszych kartach może mówić MKS, który poza bezpośrednim zwycięstwem w 1. kolejce może także mówić o wygranych za komplet punktów z Indykpolem AZS-em Olsztyn, nyską Stalą, a także urwaniu punktu Treflowi Gdańsk i Ślepskowi Malow Suwałki. Do bezpiecznej pozycji będzinianie na ten moment tracą tylko punkt. Większym znakiem zapytania jest jednak funkcjonowanie zespołu tuż po zmianie trenera. Szkoleniowcem nie jest już Dawid Murek, a Radosław Kolanek. W dodatku w Będzinie sięgnęli po Kamila Maruszczyka, który stanie przed szansą debiutu w nowych barwach. Ewentualny triumf MKS-u pozwoli na złapanie oddechu przed świętami, a także nadal realnych myślach o pozostaniu w elicie.
– Musimy skupić się na kolejnym meczu, bo w piątek przyjeżdża do nas GKS Katowice, z którym zagramy bardzo ważne spotkanie. Presja to normalna rzecz u sportowca. Jeśli chcesz być dobrym sportowcem musisz sobie radzić z takimi rzeczami. Presja nie powinna nic zmieniać. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w piątek jest arcyważny mecz zarówno dla nas, jak i dla GKS-u Katowice. Presja to coś normalnego, żyjemy z nią codziennie. Potrzebujemy skupienia na swojej robocie i odpoczynku, bo mecz z Resovią dużo nas kosztował. Od środy zaczynamy misję Katowice. Będziemy w pełni skupieni na tym pojedynku. Trzeba napierać i dać z siebie maksa – powiedział Strefie Siatkówki po przegranej z Resovią– Mateusz Siwicki, środkowy MKS-u.
FORMA
Większy znak zapytania może stanowić dyspozycja MKS-u. Beniaminek jeszcze przed dwoma tygodniami dotkliwie przegrał z Barkomem Każany Lwów, nie podejmując rękawicy. Jednakże w ostatni poniedziałek był o krok od doprowadzenia do tie-breaka z Assseco Resovią Rzeszów. Na przestrzeni całej pierwszej rundy z wyjątkiem starcia z drużyna z Ukrainy będzinianie utwierdzili w przekonaniu, że mecze o stawkę wygrywać potrafią, zwłaszcza kiedy potencjały kadrowe są zbliżone.
Stabilnością cechuje się za to GieKSa, która może i nie punktuje, ale w każdym meczu przegrywa po czterech setach. Formacja ze Śląska ostatnie siedem meczów przegrała po czterech odsłonach, z czego jedno po tie-breaku z Cuprum Stilonem Gorzów. W ostatnim okresie GKS urwał partię ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle i Ślepskowi Malow Suwałki. Na przestrzeni rundy natomiast zaskoczył swoją dobrą grą Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Wartę Zawiercie czy Asseco Resovię Rzeszów. Katowiczanie w Zawierciu byli bardzo bliscy zdobycia co najmniej punktu.
SKRZYDŁO ROZSTRZYGNIE?
Najmocniejszymi ogniwami obydwóch drużyn do tej pory byli odpowiednio przyjmujący Brandon Koppers i atakujący Bartosz Gomułka. Drugi z nich zdobył dokładnie o jeden punkt więcej od pierwszej. Młody Polak zainkasował 197 oczek, podczas gdy bardziej doświadczony Kanadyjczyk 196. Pierwsza runda pokazała, że to na tych graczach spoczywa największy ciężar gry. Wydaje się jednak, że w szeregach GieKSy mowa o minimalnie większym balansie i równomiernym rozłożeniu gry. Gomułka dotychczas atakował z większą efektywnością ataku w porównaniu z Koppersem, Dominikiem Depowskim i Arturem Schulzem.
Będzinianie będą musieli mieć się na baczności na środku siatki. Dostrzegalne są u nich luki w tej przestrzeni. Katowiczanie mogą natomiast upatrywać swoich szans właśnie na tej pozycji. Do tej pory Bartłomiej Krulicki i Łukasz Usowicz zainkasowali odpowiednio 26 i 25 punktów blokiem. Najwięcej oczek tym elementem dla MKS-u zainkasował Walerij Todua, bo 16. Tym samym dorobkiem może pochwalić się atakujący GKS-u – Gomułka.
Zaglądając do statystyk – minimalnie lepsi w przyjęciu są będzinianie. Jednakże ofensywa i jej skuteczność przemawia na korzyść katowiczan. Dotychczas GieKSa zainkasowała 15 punktów więcej blokiem. Obydwie drużyny mają ostoje na libero. Bartosz Mariański dotychczas przyjmował pozytywnie i perfekcyjnie na 46,25% i 21,17%, a Maciej Olenderek 245,73% i 18,90%.
Przewidywany skład:
MKS: Pająk, Schulz, Koppers, Depowski, Ratajczak, Siwicki, Olenderek (Iibero)
GKS: Tuaniga, Gomułka, Goubugerra, Berger, Usowicz, Krulicki, Mariański (libero)
Typ redakcji
Nowak-Mosty MKS Będzin – GKS Katowice 3:2/2:3
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: siatka.org