Wilfredo Leon to niewątpliwie jeden z najlepszych siatkarzy XXI wieku na świecie. Polscy kibice mają przyjemność oglądać go w PlusLidze od zeszłego sezonu. Gra bowiem w Lublinie, ale przyznał, że liczył na ofertę z innego polskiego klubu. „Czekałem na propozycję, ale jej nie było. Ale cieszę się, bo to dodatkowo mnie motywuje” – zaskoczył tym wyznaniem w podcaście „W Cieniu Sportu”.
Wilfredo Leon w PlusLidze niczym wygrana na loterii
Wilfredo Leon zadebiutował w reprezentacji Kuby w wieku zaledwie 14 lat. Już wtedy rosły nadzieje, że będzie w przyszłości wybitnym siatkarzem. Kilkanaście lat później, bo w roku 2019 zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Od tego czasu zachwyca przede wszystkim dynamiką gry i dyspozycją w polu serwisowym. Jest wielokrotnym rekordzistą, zarówno w rozgrywkach reprezentacyjnych, jak i ligowych. To do niego należy rekord liczby asów serwisowych w Lidze Narodów – ustanowił go w maju 2021 roku. Jest też autorem rekordu najszybszej zagrywki w historii Mistrzostw Europy, który ustanowił w 2023 roku. Niezwykle pozytywną informacją był więc jego transfer, o który postarał się klub BOGDANKA LUK Lublin.
PGE Projekt Warszawa przespał szansę?
Wilfredo Leon w PlusLidze zadebiutował w sezonie 2024/2025 i od razu poprowadził swój klub do mistrzostwa Polski. „Efekt Leona” sprawił, że bilety na domowe mecze wyprzedawały się zaledwie w kilka sekund. Wydaje się więc, że olbrzymią szansę na popularyzację siatkówki i większe sukcesy stracił PGE Projekt Warszawa.
Dlaczego? Wilfredo Leon w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem w podcaście „W Cieniu Sportu” przyznał, że był bardzo zainteresowany grą w stolicy. Przyjmujący nie otrzymał jednak nigdy żadnej oferty od Projektu Warszawa. – Czekałem na propozycję z Warszawy, ale jej nie było. Do dziś czekam i jej nie było. Ale dobrze, cieszę się, bo to dodatkowo mnie motywuje. To jest plus (…) Myślę, że jeśli LUK Lublin mi zaproponuje, to pozostanę w Lublinie – wyjaśnił siatkarz.
Teraz rekordzista powalczy z LUK-iem o kolejne medale mistrzostw Polski. Włodarze klubu ze stolicy Polski mogą jednak wciąż zawalczyć o przyjmującego. Kontrakt w Lublinie obowiązuje do końca startującego właśnie sezonu. 32-latek podkreśla jednak, że jego priorytetem będzie dalsza gra w naszej ojczyźnie. – To są moje wybory. Moim kierunkiem na razie jest Polska. Jeśli pojawi się coś innego, to musi być to coś bardzo konkretnego. I nie chodzi o same pieniądze, a o skład, który będzie budowany – przyznał.
Los Angeles 2028, a później?
Choć wciąż gra na najwyższym poziomie, to numeru PESEL nie jest w stanie przeskoczyć. Wilfredo Leon zdradził, jak długo widzi siebie na boisku w koszulce reprezentacyjnej. – W głowie mam jeszcze grę do sześciu lat. Później zobaczymy, na co pozwoli mi Bóg. Do Los Angeles mam nadzieję, że przetrwam w zdrowiu. Później zobaczymy, ale będzie mi ciężko. Jak patrzę teraz na zawodników, w którym ja będę po 2028 roku to widzę, że łatwo nie mają.
Zobacz również:
Mikołaj Sawicki wydał oświadczenie! Siatkarz apeluje do kibiców