– Na pewno nie jest to jeszcze moja optymalna forma, a swoje samopoczucie określiłbym wojskowym. Jeszcze nie czuję się w stu procentach świeży i swój na boisku. Myślę jednak, że po przerwie i kontuzji to nie będzie takie hop-siup, żeby wejść w rytm – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Maksymilian Granieczny. Libero drużyny JSW Jastrzebski Węgiel opowiedział o powrocie na boisko i wygranej w ostatnim meczu ligowym z czestochowianami.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Wokół klubu jest dużo zawirowań, jak w takich warunkach zachować spokój i koncentrację?
Maksymilian Granieczny: – Tak, nie jesteśmy w łatwej sytuacji, ale każdy ma swoje problemy. Przychodzimy każdego dnia na trening i chcemy robić dobrą robotę. Myślę, że to najlepiej pomaga. Trzeba się po prostu skupić w każdym dniu na dobrym, przepracowanym treningu i potem należy przełożyć to na mecz.
Powrót do gry
To wymagający powrót na boisko po kontuzji dla ciebie – cztery sety z beniaminkiem, podobnie z bełchatowianami, teraz pięciosetówka. Jak się czujesz zdrowotnie?
– Na pewno nie jest to jeszcze moja optymalna forma, a swoje samopoczucie określiłbym wojskowym. Jeszcze nie czuję się w stu procentach świeży i swój na boisku. Myślę jednak, że po przerwie i kontuzji to nie będzie takie hop-siup od razu, żeby wejść w rytm treningowy, meczowy. Potrzebuję jeszcze trochę czasu treningowego, paru meczów i samopoczucie będzie dużo lepsze. Najważniejsze, że wygraliśmy i to cieszy.
To jest jeden punkt przegrany, czy jednak dwa wygrane?
– Moim zdaniem to dwa wygrane punkty. Częstochowianie może i zajmują niższą pozycję od nas w tabeli, ale mają naprawdę dobrą drużynę i teraz przyszedł też nowy trener. Na pewno każdy chciał się jak najlepiej pokazać przed nim i udowodnić swoją wartość w meczu. Spotkanie było długie i wyczerpujące, więc dobrze, że dwa punkty są po naszej stronie.
Klucz do zwycięstwa
Rywalizację można przyrównać do sinusoidy. Ostatecznie wychodzicie ze zwycięstwem. Co było kluczowym elementem do wygranej?
– Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa był blok. To właśnie ten element robił różnicę w końcówkach setów. Mieliśmy dużo punktowych bloków i to na pewno dodało nam wiatru w żagle. Punktowy blok, mocna zagrywka, dobra obrona, mogliśmy wyprowadzić kontratak i budować swoją przewagę.
wciąż nie w komplecie
Cieszy też powrót kontuzjowanych graczy. Czekacie już tylko na Antona Brehme.
– Tak, jeszcze od początku okresu przygotowawczego nie trenowaliśmy w pełnym składzie z powodu różnych problemów zdrowotnych. Tak że już nie możemy doczekać, żeby wszyscy byli zdrowi, byśmy mogli w komplecie trenować i przygotowywać się do kolejnych spotkań.
Przed wami starcie z Asseco Resovią Rzeszów. Jak podchodzicie do tego rywala?
– Zwykle mówi się, że motywacja na rywali, którzy są na papierze silniejsi, jest większa niż na niżej notowanych. Jednak myślę, że do każdego rywala należy podejść z pełnym szacunkiem. Nie kalkulujemy – czy taki, czy inny rywal. Trzeba wyjść grać i zbierać jak najwięcej punktów.









