Choć numerologia owiana jest raczej pechowym charakterem, to 13. kolejka PlusLigi dla niektórych graczy okazała się tą szczęśliwą. Największe zaskoczenie sprawił Indykpol AZS Olsztyn, który w trzech partiach pokonał BOGDANKĘ LUK Lublin. Runda przyniosła także dwa rozstrzygnięcie w tie-breakach, w których górą również byli mniej faworyzowane zespoły. Strefa Siatkówki ponownie wytypowała szóstkę kolejki.
DESZCZ ZASKOCZEŃ
Już na samym starcie trzynastej kolejki niespodziankę przynieśli olsztynianie, którzy po gorszym początku wracają na dobre tory. We własnej hali nie byli zbyt gościnni dla lublinian. Mimo w pełni dysponowanego zespołu, podopieczni Massimo Bottiego musieli pogodzić się z zerowym dorobkiem punktowym w tym tygodniu. Kapitalne zawody rozegrał Paweł Cieślik, który w ataku zagrał na 100% skuteczności. AZS postraszył gości ich własną bronią, czyli zagrywką – zdobyli łącznie 9 asów serwisowych, o jeden więcej niż przeciwnicy.
Były też dwa inne takie spotkania, w których to faworyci grali na wyjeździe. Ślepsk Malow Suwałki wykorzystał słabe momenty Asseco Resovii Rzeszów i dopiął swego w tie-breaku. Do gry w świetnym stylu powrócił Matias Sanchez. Wirtuoz rozegrania najlepsze akcje rozgrywał z Honorato Henrique. Podobnie było w stolicy województwa lubuskiego, gdzie gorzowianie poradzili sobie z Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. W ich szeregach ogromną rolę odegrali zmiennicy – trener rotował składem tak, że na boisku łącznie pojawiło się jedenastu zawodników.
DÓŁ NADAL BEZ SZANS
Żadna z ekip znajdujących się w strefie spadkowej nie wywalczyła punktu. Barkom Każany Lwów przegrał 1:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, w której pierwsze skrzypce grał kapitan Bartosz Kurek. Ofensywa opierała się także na środkowych – zarówno Mateusz Poręba, jak i Karol Urbanowicz grali na wysokich obrotach.
Mimo zmiany trenera, sytuacja boiskowa nie zmieniła się w Katowicach. Tamtejszy GKS również w czterech partiach przegrał z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Z kolei gracze z Nysy musieli pogodzić się z absolutną dominacją mistrzów Polski.
ZESZŁOROCZNE PODIUM WYGRYWA
Również wicemistrzowie kraju oraz brązowi medaliści z zeszłego roku nie mieli najmniejszych problemów w 13. rundzie. Aluron CMC Warta Zawiercie niesiony przez Karola Butryna i Bartosza Kwolka pewnie pokonał Nowak-Mosty MKS Będzin. Siejący postrach w ataku PGE Projekt Warszawa rozprawił się na wyjeździe z Treflem Gdańsk. Poza środkowymi, główną rolę odegrał Bartłomiej Bołądź, który od siebie dołożył 20 „oczek”.
SZÓSTKA 12. KOLEJKI PLUSLIGI WEDŁUG STREFY SIATKÓWKI:
Rozgrywający:
Matias Sanchez
Ślepsk Malow Suwałki
Argentyńczyk wrócił na boisko po kontuzji palca. I zrobił to w wielkim stylu. Rozrzucał piłki do swoich skrzydłowych niemal po równo, korzystając jednocześnie z dyspozycji na środku. Sam od siebie dołożył dwie punktowe zagrywki oraz jeden blok. Do tego dwukrotnie punktował atakiem.
Atakujący:
Adam Lorenc
Cuprum Stilon Gorzów
Reprezentant Cuprum Stilonu Gorzów odegrał kluczową rolę w starciu z zespołem z Częstochowy. Choć nie grał od początku, to jego zmiana w trzecim secie dała świeżość. Był wszędzie – zarówno w polu serwisowym, gdzie zanotował trzy asy oraz w bloku, trzykrotnie zamykając kierunek rywalom. W ofensywie dołożył 10 punktów, osiągając 53% skuteczności.
Przyjmujący:
Honorato Henrique Dantas Nobrega
Ślepsk Malow Suwałki
To drugi wyróżniony w tym tygodniu zawodnik Ślepska Malow Suwałki. Zwycięstwo 3:2 nad Asseco Resovią Rzeszów było w głównej mierze z jego pomocy. Brazylijczyk zapunktował 22 razy. Posyłał bomby zza dziewiątego metra – tam punktował czterokrotnie. Udało mu się także dwa razy zablokować rywali. Resztę zdobył w ataku, a pod koniec meczu odbierał zasłużoną statuetkę MVP.
Robert Taht
Cuprum Stilon Gorzów
Pochodzący z Estonii 31-latek w poniedziałek odbierał swoją drugą statuetkę MVP. Nic dziwnego, bo przyjmujący wziął na swoje barki ciężar ofensywy, gdy słabsze momenty miewał Chizoba Neves Atu. Zdobył dla swojej ekipy najwięcej, bo 18 punktów. Głównie popisywał się w ataku, ale nie omieszkał dołożyć cegiełki w innych elementach. Zanotował także trzy obrony.
Środkowi bloku:
Andrzej Wrona
PGE Projekt Warszawa
Kapitan stołecznej drużyny nie pojawia się w naszym zestawieniu po raz pierwszy. Środkowy utrzymuje w tym sezonie równą formę, a w starciu z Treflem Gdańsk był jednym z najczęściej punktujących. Na 14 otrzymanych piłek dał się zablokować tylko raz, a skończył 10 ataków. Oczywiście, jak na jego nominalną pozycję przystało – murował na siatce. Pięć bloków oraz trzy wybloki to jego dorobek.
Paweł Cieślik
Indykpol AZS Olsztyn
PressFocus
W najlepszej szóstce nie mogło zabraknąć jednego ze sprawców całego zamieszania, które nastąpiło na inaugurację 13. kolejki. To właśnie on spędzał sen z powiek lublinianom. Ani razu nie pomylił się w ataku, w żaden sposób nie dał się też zatrzymać przeciwnikom. 10/10 skończonych piłek to duże osiągnięcie. Nie umknęło to także komisarzowi zawodów, który to właśnie w jego ręce przekazał wyróżnienie dla najlepszego zawodnika.
Libero:
Luke Perry
Aluron CMC Warta Zawiercie
Zwycięstwo wicemistrzów Polski było szybkie i bezbolesne. Wysoka skuteczność zawiercian w ataku zaczynała się jednak od bardzo dobrego przyjęcia. Luke Perry w trzysetowym spotkaniu zbudował sobie statystyki 71% pozytywnego oraz 53% perfekcyjnego przyjęcia. Do tego zaliczył osiem interwencji w obronie.
Zobacz również:
źródło: inf. własna