Minione rozgrywki PlusLigi przyniosły akademikom z Olsztyna sporo rozczarowań. Drużyna osiągnęła minimum, jednak daleko jej było od spełnienia oczekiwań, jakie na niej spoczywały. Nadchodzące rozgrywki mają być dla Indykpolu AZS nowym początkiem. Czy im się to uda?
Niechlubna seria, o której trzeba zapomnieć
Indykpol AZS w ubiegły sezon nie wszedł źle, wygrał kilka ważnych spotkań i radził sobie całkiem nieźle. Do momentu aż przyszło załamanie. Olsztynianie zanotowali aż dziesięć przegranych w lidze z rzędu, a ich sytuacja była bardzo nieciekawa. Sięgnięto po argentyńskie posiłki, a konkretniej po jeden – Daniela Castellaniego. Były szkoleniowiec reprezentacji Polski poukładał trochę zespół, a także wzmocnił zawodników mentalnie.
Spektakularnej zmiany jednak się nie doczekano. Małymi kroczkami, ale do celu Argentyńczyk próbował poukładać olsztyńską układankę. Nic więc dziwnego, że władze klubu długo i mocno zabiegały, by Castellani pozostał w olsztyńskim teamie także na sezon 2020/2021. Finalnie trener postanowił przedłużyć kontrakt i w tym sezonie od początku budował drużynę, w której nie obyło się bez zmian…
Bez bombardiera i w odmłodzonym składzie
Jan Hadrava – ostoja akademickiego klubu z Olsztyna. Gdy tylko był na boisku trzymał grę drużyny i stwarzał zagrożenie dla rywali. W nowym sezonie ekipa Indykpol AZS-u będzie musiała poradzić sobie bez niego. Potencjał zawodnika dostrzeżono w Serie A, a ściągnął go do siebie klubu Cucine Lube Civitanova. Mimo prób zatrzymania go w klubie, do Iranu wrócił również Seyed Mousavi. AZS pożegnał się w sumie z dziewięcioma zawodnikami. Zostali natomiast bardzo dobrze rokujący, młody atakujący Remigiusz Kapica, solidni młody Mateusz Poręba i doświadczony Wojciech Żaliński, a także Robbert Andriga, który był ważną częścią zespołu i jego pozostanie w drużynie było bardzo istotne dla budowania składu.
Władze klubu na rynku transferowym działały z rozwagą, ale nie obyło się też bez zaskoczeń. Do AZS-u z ligi argentyńskiej trafił Kubańczyk Javier Concepcion Rojas. Młody środkowy ma ogromny potencjał, co w połączeniu z umiejętnościami i doświadczeniem innych może przynieść korzyści. Dodatkowo z ligi francuskiej pozyskano Dmytro Teriomenko, a z Trefla Gdańsk Niemca Rubena Schotta. Obaj to dobrze znani zawodnicy, którzy mają już wypracowane swoje marki.
Do Olsztyna z PGE Skry trafił też rozgrywający Kamil Droszyński, który w ostatnim czasie nie miał za wiele okazji do gry, a jest to zawodnik, który tego potrzebuje. W AZS-ie z pewnością będzie mieć okazję na rozwinięcie skrzydeł. Ważną rolę w zdobywaniu punktów przez akademików odgrywać będzie z pewnością Damian Schulz, który swoje możliwości prezentuje już w przedsezonowych grach kontrolnych. Do zespołu dołączyli także Jędrzej Gruszczyński, Przemysław Stępień oraz Dawid Woch. Każdy jest dobrze znanym plusligowcem i nie raz prezentował swoje możliwości. Drużynę uzupełnili również dwaj młodzi zawodnicy – Jakub Czerwiński z SMS-u Spała oraz Jakub Ciunajtis z grup młodzieżowych. Obaj będą głównie wspomagać bardziej doświadczonych kolegów i zbierać doświadczenie.
Urania i jej atmosfera na początek przygotowań
Akademicy przygotowania rozpoczęli od początku lipca, a w pierwszej ich części w pełni skupili się na treningach w hali. Pierwsze spotkania przedsezonowe rozegrali dopiero w trakcie Grand Prix PLS. Na plaży olsztyńska drużyna radziła sobie całkiem nieźle. W pierwszym starciu AZS pokonał Ślepsk Suwałki, następnie przegrał z PGE Skrą, ale wygrana z Krispolem dała im awans do turnieju finałowego w Gdańsku. W pierwszym półfinale olsztynianie poradzili sobie z Cuprum Lubin, a w drugim po raz kolejny zmierzyli się z bełchatowianami i ponownie musieli uznać ich wyższość. Tym sposobem zespół trenera Castellaniego zagrał o 3. miejsce w rozgrywkach, a w tym starciu przegrał z GKS-em Katowice.
Pierwszą halową rywalizacją siatkarze Indykpolu AZS mogli poczuć w Memoriale Gajewskiego. W turnieju pokonali Trefl Gdańsk, a musieli uznać wyższość Ślepska Suwałki. Tydzień później olsztyńscy siatkarze mieli okazję do rewanżu i to udanego. Ślepsk i AZS rozegrali dwa spotkania towarzyskie, w których dwukrotnie lepsi okazali się akademicy. Oba mecze kończyły się wynikiem 3:1. Na koniec przygotowań do PlusLigi drużyna trenera Catellaniego zmierzyła się jeszcze z Cuprum Lubin. W pierwszym sparingu drużyny zagrały na remis. Pierwsze dwa sety wygrali siatkarze z Olsztyna, dwa kolejne rywale. W drugim meczu ponownie rozegrano cztery partie, ale tym razem wszystkie wygrali akademicy. Był to ostatni mecz kontrolny w okresie przygotowawczym Indykpolu AZS Olsztyn.
Potencjał jest, trzeba go wykorzystać
Drużyna AZS-u w przerwie zmieniła się diametralnie, a zespół budowany przez trenera Castellaniego wydaje się być przemyślany i poukładany. Młodość oparta jest na kilku doświadczonych filarach. Wydaje się, że skład jest dużo ciekawszy i urozmaicony niż w ubiegłym sezonie. Czy przyniesie to skutek? Rozgrywki to zweryfikują. – Przed startem sezonu zawsze wydaje się, że wszyscy są naprawdę na wysokim poziomie, nie ma drużyny, która by odstawała. Nie wiem tak naprawdę, w którym miejscu my będziemy się plasować. Na pewno będziemy mieli swoje założenia, będziemy chcieli je realizować – uważa Wojciech Żaliński.
źródło: inf. własna