Projekt Warszawa mierzył się z Asseco Resovią Rzeszów o zachowanie miana niepokonanej drużyny w tym sezonie. Było wiadomo, że po tym meczu tylko jedna z tych drużyn wciąż będzie miała zero po stronie porażek. Ostatecznie tą ekipą okazali się goście, którzy pokonali warszawian 3:0, a stołecznej ekipie nie pomogła nawet obecność na meczu swojego byłego kapitana i legendy Andrzeja Wrony.
Asseco Resovia Rzeszów w tym sezonie konsekwentnie realizuje swój plan długo wyczekiwanego powrotu na szczyt. Póki co podopieczni Massimo Bottiego kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, ale to mecz z Projektem Warszawa miał być pierwszym poważnym sprawdzianem rzeszowian. Zdali go na piątkę, pokonując Projekt 3:0.
Kapitan szczęścia nie przyniósł
Mecz był hitem kolejki, co oczywiście przyciągnęło do hali sporo ciekawych gości. Wśród nich można było między innymi zobaczyć byłych zawodników warszawskiej drużyny. Mecz obserwował chociażby Michał Kubiak, który siatkarzem projektu był co prawda dawno – jeszcze za czasów Politechniki.
Spotkanie obserwował również siatkarz, który dopiero co rozstał się z Projektem. Kapitan warszawian i legenda klubu, która reprezentowała Projekt przez ostatnie osiem lat nie przyniósł jednak szczęścia swoim kolegom, którzy doznali pierwszej porażki w sezonie. Oczywiście nie ma co rozpatrywać Wrony w ramach jednorazowego talizmanu czy klątwy, bowiem środkowy zapewne będzie bardzo częstym gościem w hali warszawskiej ekipy i wielokrotnie pewnie będzie świadkiem jej zwycięstw.









