Na warszawskim Torwarze mecz 26. kolejki PlusLigi rozegrały ze sobą PGE Projekt Warszawa oraz Indykpol AZS Olsztyn. Obie drużyny miały inne cele. Akademikom nie udało się zrealizować swojego, jakim było zbliżenie się do ósemki. W warszawskim zespole prym wiedli Bartłomiej Bołądź oraz Tobias Brand. Ten pierwszy otrzymał statuetkę MVP.
OFENSYWNE WIDOWISKO
Odważnie wszedł w to spotkanie Jan Hadrava, posyłając asa serwisowego. Później jednak został zatrzymany na siatce i warszawianie odskoczyli na 4:3. Rozpoczęła się gra punkt za punkt, która często skupiała się na środkowych. Ryzyko w polu serwisowym dawało częściej błędy niż zdobycze, ale to wciąż stołeczni mieli zapas 11:9. Akademicy musieli szukać więc innych sposobów. Gdy Manuel Armoa zamknął kierunek rywalom, strata zmniejszyła się do jednego „oczka”. Dalsza część seta była dyktowana błędami serwisowymi, ale w końcu dobrą decyzję podjął Nicolas Szerszeń – 20:20. Końcówka była więc ciekawa ale lepiej poradzili sobie z nią warszawianie.
NAGŁE PROBLEMY WARSZAWIAN
W drugiej odsłonie to Akademicy byli w natarciu. Pomogły im dwa błędy dotknięcia siatki przez rywali, ale swoje dołożył też Szymon Jakubiszak – 2:6. Ewidentnie był to mecz środkowych, bo póżniej z kolei Jurij Semeniuk miał spory wkład w częściowe odrobienie strat Projektu. Gospodarze jednak trochę stracili na jakości w ataku. Było to widoczne przy wciąż dobrze prezentującym się AZS-ie – 11:14. Niewiele pomógł Brand, który zmienił zgaszonego Artura Szalpuka. Gdy blok dołożył Jakubiszak, przewaga Olsztyna wzrosła na +6. Mimo drobnej dekoncentracji Akademikom udało się dowieźć tego seta do końca. Najważniejszą piłkę otrzymał Dawid Siwczyk.
LIDERÓW DWÓCH
Ogromnym wsparciem dla Projektu był niezmiennie Kevin Tillie. Mistrz olimpijski nie mylił się w ataku. Jego zespół odskoczył na 3:0. Pojedynek na siatce urządzili sobie Bartłomiej Bołądź i Manuel Armoa. Lider stołecznych był nie do zatrzymania. Show zrobił także Tobias Brand, a długie wymiany z reguły lepiej wytrzymywali gospodarze. W pewnym momencie było już 15:9. Im dalej w set, tym trudniejsza robiła się sytuacja AZS-u. Do dwóch liderów dołączył blok Andrzeja Wrony i zapas Projektu wynosił już 21:11. Chwilę później było po zabawie.
SPOKÓJ I DOPEŁNIENIE FORMALNOŚCI
Seria 4:1 należała do stołecznych w czwartej partii. Olsztynianom udało się zbliżyć na jeden punkt, choć ich ofensywę dźwigał tak naprawdę tylko Armoa. Projekt znów odskoczył na +3, a kolejny świetny fragment zaliczył Brand. Przyjezdni popełniali wciąż masę błędów w ofensywie, czego skutkiem był spory zapas rywali – 15:9. Można powiedzieć, że ten set był formalnością dla podopiecznych Piotra Grabana bo Akademicy niewiele dawali już od siebie.
MVP: Bartłomiej Bołądź
PGE Projekt Warszawa – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(25:23, 22:25, 25:13,
Składy zespołów:
Projekt: Firlej (1), Szalpuk (3), Semeniuk (7), Bołądź (17), Tillie (11), Kochanowski (8), Wojtaszek (libero) oraz Kozłowski, Weber (4) i Brand (12)
AZS: Hadrava (13), Armoa (13), Jakubiszak (10), Tervaportti (1), Szerszeń (10), Siwczyk (5), Hawryluk (libero) oraz Janikowski, Ciunajtis (libero), Szymendera (1), Gąsior, Jankiewicz i Cieślik
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi – faza zasadnicza
źródło: siatka.org