Trwa zła passa Steam Hemarpolu Politechniki Częstochowa. Zespół zapisał na swoim koncie już dziesiątą porażkę w tym sezonie i jest najsłabszą drużyną tegorocznych rozgrywek. – Wydaje mi się, że już teraz przede wszystkim to jest w głowie i ciężko jest wygrywać. To nie jest łatwe, jak się przegrywa tyle spotkań z rzędu i każdy musi indywidualnie to przepracować – powiedział w rozmowie z portalem plusliga.pl. środkowy częstochowian Sebastian Adamczyk.
Niewykorzystana szansa
Siatkarze Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa w minionej kolejce PlusLigi przegrali w Rzeszowie z Asseco Resovią 1:3. Dla częstochowian była to już dziesiąta porażka w obecnym sezonie PlusLigi. Choć wygrany trzeci set rozbudził nadzieje na lepszy wynik, w kluczowych momentach ponownie zabrakło skuteczności i chłodnej głowy. – Była nadzieja, przyjechaliśmy po zwycięstwie w Challenge Cup i myśleliśmy, że ta wygrana nam pomoże. Wydaje mi się, że już teraz przede wszystkim to jest w głowie i ciężko jest wygrywać. To nie jest łatwe, jak się przegrywa tyle spotkań z rzędu i każdy musi indywidualnie to przepracować – przyznał po meczu środkowy częstochowskiego zespołu Sebastian Adamczyk. – Mamy takie naprawdę solidne momenty, kiedy zaczynamy mecz, czujemy, że mamy przeciwnika, a później 2-3 piłki totalnie nas rujnują. Musimy zaakceptować takie rzeczy, bo w siatkówce to jest normalne. Wydaje mi się, że to kwestia uwierzenia trochę w siebie i mam nadzieję, że w końcu wygramy – dodał.
Kluczowe okazywały się momenty, w których Resovia odskakiwała na kilka punktów przewagi. – Z takimi przeciwnikami, jak masz swoje momenty i ich nie wykorzystujesz, to niestety rywale cię dobija. Mieliśmy swoje sytuacje, mieliśmy bardzo słaby procent w kontrataku, co się przełożyło na ten wynik. Naprawdę szkoda, bo uważam, że Asseco Resovia nie zagrała na swoim poziomie. My zagraliśmy troszeczkę lepiej niż zwykle, ale wciąż to jest za mało – oceniał środkowy.
„Każe nam trzymać głowy wysoko”
Mimo niekorzystnych rezultatów widać w zespole pierwsze efekty pracy nowego szkoleniowca. – Trener Ljubo Travica stara się jak może. To nie jest jednak tak, że on wejdzie do zespołu i nagle wszystko pozmienia, bo to tak nie działa. Widać, że jest w siatkówce już kupę lat i przeżył sporo. Staramy się go słuchać. Naprawdę jest taki, że tak powiem, lekki reżim na treningach czy poza treningami. Każdy go bardzo szanuje, bo próbuje nam pomóc jak tylko może. Co by się nie działo, każe nam trzymać głowy wysoko – podkreślił Adamczyk.
Od rewelacji do walki o byt
Po świetnym poprzednim sezonie rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany zespołu. – Byliśmy wtedy rewelacją, zwłaszcza fazy zasadniczej. W tym sezonie jest jak jest, ale walczymy z tym. Nie jest to łatwa sytuacja dla nas, patrząc na to, czego oczekiwaliśmy przed rozpoczęciem rozgrywek, a co dostajemy – zaznaczył zawodnik.
W obecnej sytuacji zespołu, który zamyka ligową tabelę, coraz częściej pojawia się pytanie o walkę o utrzymanie. – Brzmi to trochę abstrakcyjnie, bo ten zespół ma potencjał, żeby być w ósemce. Wierzę jednak, że wrócimy do naszej gry i uwierzymy przede wszystkim w swoje umiejętności. To jest chyba najważniejsze w tym momencie – zakończył Adamczyk.









