Ze względu na problemy zdrowotne Moritza Karlitzka w podstawowym składzie zastąpił go Manuel Armoa. Przyjmujący z Argentyny rozgrywa swój drugi sezon w barwach Indykpolu AZS-u Olsztyn. – Czuję się dobrze na boisku. Już na początku sezonu też była taka sytuacja, że Moritz miał problemy zdrowotne i wtedy również więcej grałem. Szkoda, że Moritz ma tyle problemów ze zdrowiem i wciąż nie może z nami grać. Ja z kolei staram się wykorzystać daną mi szansę i brać na siebie więcej odpowiedzialności – mówił na łamach portalu plusliga.pl Manuel Armoa.
CIĘŻKA PRACA i charakter
Indykpol AZS Olsztyn to pierwszy zagraniczny klub argentyńskiego przyjmującego. Urodzony w 2002 roku Armoa zdaje sobie sprawę, że przed nim jeszcze dużo pracy, zwłaszcza w elemencie przyjęcia. Już ostatnie mecze pokazały, że przyjmujący lepiej czuje się w ofensywie niż w odbiorze zagrywki – w starciu z Asseco Resovią Rzeszów Armoa utrzymywał 55% skuteczność ataku, a w przyjęciu nie raz rywale utrudnili mu życie, Manuel Armoa przyjmował aż trzydzieści jeden razy. -Wiem o tym, że rywale często we mnie celują zagrywką, ale dobrze się z tym czuję. To jest dopiero mój drugi sezon za granicą, bo rok temu debiutowałem nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie. Pod koniec rozgrywek, w trakcie których dużo pracowałem pod okiem trenera Javiera Webera, byłem już trzecim przyjmującym w zespole. Trener Weber poświęcał mi dużo czasu i nawet jak mieliśmy wolny dzień, to zachęcał, żebym przyszedł potrenować przyjęcie zagrywki. Myślę, że praca z nim dużo mi dała i już w zeszłym sezonie mocno poprawiłem przyjęcie. W tym sezonie też dużo pracuję w tym elemencie i widzę postępy. Czasami rywale naprawdę świetnie serwują i nie jest łatwo przyjmować ich zagrywki. Na mojej pozycji ważne jest, żeby zdobywać punkty w ataku, ale też odpowiadać za przyjęcie. Myślę, że całkiem dobrze mi idzie i wciąż wiele gry przede mną, bo jestem młodym zawodnikiem – mówił Manuel Armoa.
Przyjmujący pokazał już nie raz, że jest również bardzo charakternym zawodnikiem. Jednak nie raz długie dyskusje pod siatką i nadmiar emocji przyniosły odwrotny rezultat od oczekiwanego. – Rodzice zawsze mi to powtarzają. Jak już coś robimy, to na sto procent zaangażowania, a nie na pół gwizdka. Czasami może rzeczywiście za bardzo ponoszą mnie emocje i niepotrzebnie się wykłócam, ale to jest sport – dodał przyjmujący olsztynian.
skazany na siatkówkę
Manuel Armoa nim przyjechał do Polski grał jedynie w rodzimej lidze. Jednak na siatkarskich parkietach młody siatkarz dorastał od najmłodszych lat. Przede wszystkim z siatkówką związani byli rodzice, lecz siatkarskie tradycje w jego rodzinie sięgają znacznie dalej. – Moja mama grała 10 lat w siatkówkę, również we Włoszech i w Brazylii. Mój tato – Fabian Armoa był trenerem reprezentacji Argentyny m.in. na IO w Atenach w 2004 roku. W siatkówkę grali też moi dziadkowie, wujkowie, kuzyni, rodzeństwo, czyli bardzo duża część rodziny. Dlatego też byłem skazany na siatkówkę i miałem ją we krwi – mówił w rozmowie z portalem plusliga.pl przyjmujący olsztynian.
problemy nie opuszczają drużyny
Po słabym początku sezonu i przejęciu sterów przez Marcina Mierzejewskiego forma olsztynian zaczęła się stabilizować, a kolejne wygrane pozwoliły drużynie awansować na dziesiątą lokatę w tabeli i szanse na awans do fazy play-off. – Oczywiście. Cały czas mamy swoje szanse. Przed nami bardzo ważny mecz z GKS-em, który musimy bezwzględnie wygrać za trzy punkty. Potem mamy ciężki terminarz, bo m.in. mecze z ZAKSĄ, Lublinem, Projektem i Częstochową. Mimo trudnego układu meczów możemy powalczyć o play-off. Musimy w każdym meczu naciskać na rywali i starać się unikać popełniania błędów w prostych sytuacjach, jak dogranie piłki w kontrze, czy przyjęcie skróconego serwisu – ocenił Argentyńczyk.
Jednak w drużynie nie brakuje problemów zdrowotnych, co nie ułatwiało prowadzenia treningów oraz rotacji składem w trakcie meczów. Obecnie z kontuzją walczy Moritz Karlitzek, a w ostatnich dniach zarząd klubu poinformował, że właśnie z powodów zdrowotnych ze swoją funkcją pożegnał się trener Mierzejewski, którego zastąpił Daniel Pliński. – Pod względem problemów zdrowotnych i kontuzji to jest jakiś szalony sezon. Teraz wszyscy łączymy się z Marcinem [Mierzejewskim], bo czeka go bardzo trudny moment, a wszyscy go wspieramy i gramy dla niego. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się dla niego ułoży i wróci jak najszybciej do siatkówki – powiedział Manuel Armoa.
Debiut Daniela Plińskiego w roli trenera Indykpolu AZS-u Olsztyn będzie miał miejsce 15 lutego, kiedy to do Olsztyna przyjedzie GKS Katowice.
Zobacz również:
PlusLiga. Daniel Pliński wraca do pracy. Nowy duet na ławce trenerskiej AZS-u Olsztyn
źródło: plusliga.pl