Strona główna » Maksymilian Granieczny wraca na „stare śmieci”. Zdradza, czemu wcześniej odszedł

Maksymilian Granieczny wraca na „stare śmieci”. Zdradza, czemu wcześniej odszedł

JSW Jastrzębski Węgiel – inf. prasowa

fot. Aleksandra Suszek

Maksymilian Granieczny jako brązowy medalista mistrzostw świata i triumfator Ligi Narodów, w wieku zaledwie 20 lat, wraca na „stare śmieci”. Po debiutanckim sezonie w seniorskiej kadrze, będzie stanowić o sile przyjęcia i obrony w klubie z Jastrzębia-Zdroju. Młodemu libero towarzyszą duże emocje, związane z powrotem do klubu. – Ta sala towarzyszy mi od wielu lat. Zanim zacząłem trenować w Akademii, przychodziłem na mecze jako kibic, gdy w klubie grał jeszcze Michał Kubiak czy Michał Łasko. Hala zawsze była bliska mojemu sercu – przyznał.

Debiut i od razu dwa medale

Dla Maksymiliana Graniecznego ostatni rok był bardzo intensywny, ale odpłacił się dużymi sukcesami. 20-letni libero po świetnym sezonie w Cuprum Stilonie Gorzów został zauważony przez selekcjonera reprezentacji Polski. Jego powołanie do szerokiego składu szybko zamieniło się w miejsce w wąskiej grupie, która pojechała walczyć o medal na Filipinach.

Nie przeszkodziło mu w tym nawet jego własne zdrowie, choć przez pewien czas kibice wstrzymywali oddech. Libero podsumował sezon reprezentacyjny. – Cieszę się, że poprzez swoją postawę i zaufanie trenera (Nikoli Grbicia – przyp. red.) mogłem dostać się do najlepszej czternastki i uczestniczyć w najważniejszych turniejach w tym sezonie. To były pierwsze poważne imprezy dla mnie. Z reprezentacją młodzieżową nigdy nie udało mi się pojechać na mistrzostwa świata. Wszystko jest dla mnie nowe i dzieje się po raz pierwszy w moim życiu, ale nie mógłbym sobie tego lepiej wymarzyć.

Jastrzębski Węgiel? Odszedł, bo szukał grania

Podpisanie umowy w klubie, który walczył wówczas o utrzymanie okazało się dobrym krokiem. Nie każdy gracz zdecydował by się na taki ruch, będąc wcześniej zakontraktowanym w czołowym klubie PlusLigi. Maksymilian Granieczny postawił sobie jednak ważny cel. – Żegnając się z Jastrzębskim Węglem dwa lata temu, chciałem szukać szansy na grę w jak największej liczbie meczów. Tę szansę miałem zarówno w Lubinie, jak i w Gorzowie. Cieszę się bardzo z tej drogi, jak ona przebiegała i że mogę wrócić do Jastrzębia-Zdroju.

Powrót na „stare śmieci”

Teraz, po dwóch sezonach wróci na „stare śmieci”. Wraz z trenerem Andrzejem Kowalem i atakującym Adamem Lorencem, z którymi pracował w Gorzowie Wielkopolskim, teraz będzie bronić barw JSW Jastrzębskiego Węgla.

Duet na pozycji libero stworzy z Jakubem Jurczykiem, który w tym sezonie również rywalizował o medale mistrzostw świata, ale z młodzieżową kadrą U21. Obaj zawodnicy są wychowankami Akademii Jastrzębskiego Węgla. – Ta sala towarzyszy mi od wielu lat. Zanim zacząłem trenować w Akademii, przychodziłem na mecze jako kibic, gdy w klubie grał jeszcze Michał Kubiak czy Michał Łasko. Hala zawsze była bliska mojemu sercu, dlatego tym bardziej cieszę się, że po dwóch latach spędzonych w innym klubie, mogę wrócić tutaj – podkreślił Granieczny.

Jastrzębianie swój pierwszy mecz sezonu rozegrają 22 października. Wówczas zmierzą się na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn. Rozgrywki na własnej hali zainaugurują cztery dni później, gdzie staną w szranki ze Ślepskiem Malow Suwałki.

Zobacz również:
Andrzej Kowal czekał na to 8 lat! Na co stać jego Jastrzębski Węgiel?

PlusLiga