Beniaminek z Chełma nie wykorzystał swoich szans na zamkniecie meczu w trzech partiach z wyżej notowanym Indykpolem AZS-em Olsztyn. Goście po łatwo przegranych dwóch setach odwrócili losy spotkania, wygrali trzecią partię na przewagi i poszli za ciosem. Kolejne dwie odsłony meczu padły ich łupem. Gospodarze będą mieli o czym myśleć w przerwie świąteczno – noworocznej.
Rozpędzeni ostatnim sukcesem
Rozpędzony beniaminek po wygranej nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle znów zaskoczył. Tym razem pokrzyżował plany Indykpol AZS-owi Olsztyn, narzucając własne reguły już w pierwszym secie. Choć lepiej w mecz weszli goście – 3:1, to za moment asa upolował Aminhossein Esfandiar – 4:4. Irańczyk nie zwalniał, dopisując na konto dwa kolejne asy – 7:4. W kolejnych akcjach zespół z Olsztyna starał się podgonić rezultat, a ciężar gry wziął na siebie Paweł Halaba. Nie do ruszenia był jednak Remigiusz Kapica – 16:10, a drugi raz na przerwanie gry zdecydował się Daniel Pliński. Gospodarze nie mieli zamiaru zwalniać w następnych wymianach. W samej końcówce o asa pokusił się jeszcze Mariusz Marcyniak, a inaugurację domknął atakiem z przechodzącej Kapica – 25:20.
Niespodzianka wisi w powietrzu?
Równie niespodziewany był drugi set, gdzie gospodarzom udało się pójść za ciosem. Pomysłów nie brakowało Jay’owi Blankenau’owi, który niekiedy sam punktował w ataku. Po serii zepsutych zagrywek było już 11:8 dla chełmian, a sam Moritz Karlitzek nie był w stanie wszystkiego odrobić. Po czasie asa upolował Esfandiar. Cenne ‘oczka’ dokładał zaś Paweł Rusin. Sytuacji nie poprawiło też wejście na parkiet Szwarca – 19:12, 21:13. Doskonały fragment gry odnotował natomiast Mateusz Piotrowski, który za moment dał beniaminkowi prowadzenie 2:0 – 25:15.
To nie mogło się tak skończyć…
Dwie wysokie wygrane nieco uśpiły czujność chełmian. Na całość za to musiała iść drużyna z Olsztyna, marząc o wywiezieniu z Chełma jakichkolwiek punktów. W bloku skuteczny zrobił się Paweł Cieślik, a w ofensywie za sznurki pociągał Moritz Karlitzek. Oba zespoły szły jednak łeb w łeb – 7:7, 12:12. Świetnie spisywał się też Paweł Halaba, kończąc trudne akcje. Po stronie lokalnych wciąż nie próżnował Esfandiar, ale poza nim nikt nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Później blokiem i asem popisał się Jakub Majchrzak. Wyrównanie było już do końca. ChKS Chełm miał szansę domknąć spotkanie wynikiem 3:0. Górą jednak było doświadczenie olsztynian, którzy do końca zachowali zimną krew. Niesamowity finisz odnotował zaś Jan Hadrava – 28:26.
Nie wygrasz 3:0, to przegrasz 2:3?
Od tej pory zespół gości poczuł, że chełmianie są w ich zasięgu i to wyraźnie. Początek czwartej części meczu był wyrównany, a rezultat znów konsekwentnie oscylował wokół remisu – 5:5, 9:9. Następnie o asa pokusił się Mariusz Marcyniak – 15:13, ale tym samym szybko odpowiedział Moritz Karlitzek – 15:15. Punktem zwrotnym zaś okazał się blok Pawła Halaby na Remigiuszu Kapicy – 20:17. Sam atakujący niewiele mógł zdziałać. Choć obok niego do końca powalczył jeszcze Aminhossein Esfandiar, to remis 2:2 stał się faktem – 25:20.
O losach przedłużającego się meczu w Chełmie zadecydował tie-break. Przy stanie 2:0 dla przyjezdnych grę przerwał natychmiast Krzysztof Andrzejewski. Nic to jednak nie dało, a jego zespół dalej był pod kreską – 6:3, 10:4. Gospodarzom brakowało doświadczenia. Ręki w ataku nie zwalniał zaś Paweł Halaba. Do końca nie udało się chełmianom odrobić strat, a asem domknął spotkanie Johannes Tille – 15:8.
InPost ChKS Chełm – Indykpol AZS Olsztyn 2:3
(25:19, 25:15, 26:28, 20:25, 8:15)
MVP: Moritz Karlitzek
Składy zespołów
ChKS: Marcyniak (11), Turki (6), Rusin (7), Blankenau (5), Kapica (14), Esfandiar (23), Sonae (libero) oraz Jacznik, Piotrowski (2), Goss, Fsteland, Ostaszewski (libero)
AZS: Karlitzek (21), Tille (4), Majchrzak (6), Halaba (15), Cieślik (5), Hadrava (18), Hawryluk (libero) oraz Borkowski (1), Szwarc (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
