Fenomenalnie prezentuje się na początku sezonu Indykpol AZS Olsztyn. W ostatni dzień listopada zaliczył falstart z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, by później odmienić losy meczu na swoją korzyść. Zwycięstwo 3:2 dała im szeroka ławka rezerwowych. – Uważam, że drużyna jest równa siatkarsko. To nam dużo daje – mówił po meczu Dawid Siwczyk, środkowy zespołu z Olsztyna.
Kosmiczny mecz i emocjonujący zwrot akcji
Indykpol AZS Olsztyn w niedzielę wygrał swój siódmy mecz w sezonie ligowym i ponownie wskoczył na pozycję lidera tabeli. Tym razem Akademicy mierzyli się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Wygrali ten mecz 3:2, choć początkowo zapowiadało się jednak na przegraną.
Dopiero po drugim secie AZS zaczął przejmować kontrolę nad spotkaniem. Duża była w tym rola zmienników, bo trener Daniel Pliński mocno rotował składem. Jednym z bohaterów był Dawid Siwczyk. Środkowy wszedł na boisko na początku trzeciego seta. – Po to są zmiennicy, trzeba coś robić. Dzisiaj siadło i wygraliśmy, więc trzeba się cieszyć – przyznał po meczu w rozmowie z Polsatem Sport.
Zmiany dały dużo
Oprócz niego, dobrą zmianę dał również Karol Borkowski. Show na boisku zrobił natomiast przede wszystkim Paweł Cieślik. Środkowy nie tylko zagrał na 70% w ataku, ale postawił sześć bloków i zaliczył pięć wybloków. Według Siwczyka, to właśnie zmiany były kluczowe w tym trudnym spotkaniu. – Myślę, że zmiany dały dużo i energia, którą się wnosi na boisko. Wejdzie jedna czy dwie piłki i to daje falę, która potrafi ponieść zespół. Przeciwnik też podał nam rękę, a my ją złapaliśmy.
Dla 32-latka sezon 2025/2026 jest już piątym w barwach klubu z Olsztyna. Wcześniej AZS plasował się z reguły w połowie tabeli, czasami zahaczając o fazę play-off. Najwyżej jednak zakończył sezon na 6. miejscu w sezonie 2021/2022.
Zupełnie nowy Indykpol AZS Olsztyn
Aktualnie Akademicy zajmują pozycję liderów po 9. kolejce. To miła odmiana i wynikowa dobrej pracy zespołu. –Uważam, że drużyna jest równa siatkarsko. To nam dużo daje. Każdy też przed sezonem przyjechał przygotowany. Mieliśmy swoje peturbacje zdrowotnie, głównie ja i Mateusz Janikowski. Ale od początku dobrze to wyglądało. Trener to wszystko poukładał. Chłopaki potrafili grać kilka meczów na wysokim poziomie. W takich gorszych meczach jak z ZAKSĄ, wchodzi ktoś z ławki i potrafi. Trzeba bić brawo, że tak to się udaje, bo kto by się spodziewał wcześniej, że tak może być – skomentował środkowy.
Zobacz również:
AZS Olsztyn pozytywnym zaskoczeniem. Moritz Karlitzek nie ukrywa: Na pewno jest ciężko









