Daniel Pliński to nieprzerwanie od 8 listopada 2021 roku trener PSG Stali Nysa. Śmiało można by go określić człowiekiem orkiestrą. To przecież były siatkarz, w tym reprezentant Polski mistrz Europy i wicemistrz świata. W rozmowie z Sarą Kalisz ze sport.tvp.pl opowiedział m.in. o pracy z młodzieżą, życiu w Nysie i trosce kibiców o klub, a także zadziwiającej deklaracji na dalsze życie.
coś najpiękniejszego
Daniel Pliński jeszcze do 2018 roku był czynnym zawodnikiem. Jego ostatnim klubem w karierze okazał się Indykpol AZS Olsztyn. Środkowy bloku w swojej karierze reprezentował jedynie kluby znad Wisły. Po zakończeniu kariery został wybrany na radnego miasta Puck, by już w kolejnym sezonie być piłkarzem Zatoki 95 Puck, która rywalizowała na tamten moment w A klasie. Finalnie Pliński pozostał przy siatkówce, obejmując w połowie stycznia 2021 roku Stalpro Błyskawicę Szczecin. Na swoim koncie ma także współprace z młodzieżowymi reprezentacjami Polski.
– Praca z młodzieżą to jest coś najpiękniejszego, co mogłem w życiu robić. Mam to szczęście, że trafiałem na bardzo fajnych młodych ludzi, z którymi można iść na kawę, na herbatę i porozmawiać o wszystkim. Zdarzały mi się rozmowy z Michałem Gierżotem po trzy, cztery godziny. Dawid Dulski to fantastyczny chłopak. To człowiek, z którym można się w życiu zgubić, podczas gdy z niektórymi człowiek by nie chciał się nawet znaleźć. Wszyscy w klubie od początku pomagają mu zrobić wielką karierę – mówił Sarze Kalisz ze sport.tvp.pl Daniel Pliński, trener PSG Stali Nysa.
ZAUFANIE PUBLICZNE
Każdy, kto śledzi PlusLigę i ma jej przegląd, ten doskonale zdaje sobie sprawę, jak bardzo nyska społeczność jest oddana klubowi. Trudno nie spotkać 'Nyskiego Kotła’ na meczach wyjazdowych Stali. Ci prowadzą bardzo żywiołowy doping przy okazji meczów domowych. Jak na razie, początek sezonu dla drużyny z województwa opolskiego nie jest łatwy. Formacja z Nysy po ośmiu meczach zajmuje 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 8 punktów. Stal wygrała dotychczas z GKS-em Katowice 3:0 i Treflem Gdańsk 3:1. Urwała punkt Assseco Resovii Rzeszów oraz Cuprum Stilonowi Gorzów. Pliński zapytany, czy do zespołu dotarły głosy krytyki po przegranych w bieżącym sezonie, odpowiedział następująco:
– Zdaję sobie sprawę, że nasze miasto i kibice żyją Stalą. To jest coś więcej niż klub. Wymagania są więc bardzo duże. Żeby spokojnie wykonywać swoją pracę, wyłączyłem się z tego „szumu”. Wykonuję swoją pracę i robię wszystko, żeby Nysa bezpiecznie utrzymała się w lidze i powalczyła o play-off. Każdy sezon jest inny. Nic nie zmienia jednak mojego podejścia do pracy, do klubu, do miasta – przyznał 45-latek.
NA PEWNO NIE DO KOŃCA ŻYCia
W długiej rozmowie nie obyło się także bez zadziwiającego wyznania. Szkoleniowiec przyznał, że posiada swój plan na życie. Co szczególnie zaskakujące, to wyjawienie przez Daniela Plińskiego, że nie chce zostawać do końca swojego życia przy siatkówce.
– Mam swój plan na życie i go realizuję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nie będę się tym jednak dzielić publicznie. Zdradzę tylko, że nie chcę być trenerem przez całe życie – zakończył szkoleniowiec Stali Nysa.
Zobacz również:
TAURON Liga. BKS Bielsko-Biała z najdłużej pracującym trenerem w Polsce. Otrzymał inne oferty? [wywiad]
źródło: sport.tvp.pl