Asseco Resovia Rzeszów wygrała z Barkomem Każany Lwów w trzech setach. Na początku meczu nie obyło się jednak bez problemów. Ta wygrana pozwolila wrócić Resovii na zwycięskie tory po porażce z Jastrzębskim Węglem.
Ciche przejęcie pałeczki
Od skutecznego ataku rozpoczęli rzeszowianie. Jednak to gospodarze szybciej wyszli na prowadzenie. Gdy blok postawił Andrij Rogożyn, było 3:1. Pierwsze akcje trwały kilka wymian, a Barkom dobrze radził sobie w przyjęciu. Do akcji wkroczył później Yacine Louati i strata przyjezdnych zmalała do jednego „oczka”. Na ataku rywali regularnie starał się odpowiadać Lorenzo Pope. Mimo to, na półmetku wynik odwrócił się na korzyść Resovii – 13:15. Mniej więcej właśnie od tego momentu wszystko wychodziło Szalpukowi i Butrynowi. Ten drugi nawet zapunktował z serwisu. Gospodarze zaczęli popełniać błędy coraz częściej. Prowadzenie rzeszowian wzrosło do 21:15, gdy blok postawił Louati. Końcówka toczyła się już punkt za punkt, zapewniając przyjezdnym zwycięstwo w premierowej partii.
Znów zabrakło niewiele…
Bardzo podobnie rozpoczął się set numer dwa. Lwowianie skupili się na bloku i już na starcie zanotowali dwie „czapy” – 3:1. Obie ekipy posyłały mocne ciosy z pola serwisowego. Gdy Danny Demyanenko ustrzelił Pope, doszło do remisu 5:5. Dobra gra systemem blok-obrona wydłużała większość akcji. W ofensywie robili co mogli Ilia Kowalow i Moussé Gueye. Cały czas lwowianom zdarzały się błędy serwisowe, ale początkowo nie miało to przełożenia na wynik. Na półmetku wciąż był on po ich stronie – 15:12. Ponownie jednak zrobiło się gorąco w decydującym momencie seta. Ponownie pomógł Demyanenko, swoje dołożył Louati i dystans zmalał do 20:19. Zawiązała się rywalizacja punkt za punkt. Można było spodziewać się więc zwycięstwa jednej z ekip na przewagi. Na gospodarzach zemściły się błędy popełnione w kluczowych momentach. Gdy serwis nie poszedł po myśli Pope, rzeszowianie mieli w górze piłkę setową – 26:27. Od razu wykorzystał ją Karol Butryn.
Czysta formalność
Pasy poszły za ciosem i od początku kolejnej odsłony kontrolowali wynik – 1:4. Demyanenko i Butryn trzymali poziom w ofensywie. Lwowianie nie mogli się za to przedrzeć na drugą stronę siatki, co w kontrach wykorzystywali rywale. W moment przewaga rzeszowian wzrosła do sześciu „oczek”. Sytuację próbował ratować Wasyl Tupczij, który jako jedyny trzymał poziom w ataku. Nagle przyszły błędy własne gości. Zerwany atak Artura Szalpuka skrócił dystans do 7:9. Krótka przerwa dla trenera Bottiego jednak poskutkowała i od razu odrobili to, co stracili. Barkom nie potrafił już wrócić do swojej pewności w ataku. Przy stanie 11:16 pojawił się Julius Firkal, ale pojedyncze dobre akcje niewiele pomagały. Pilnowany przez przyjezdnych był przede wszystkim Ilia Kowalow, który nie radził sobie z blokiem. Dodatkowo, nie wykorzystywali szans, chociażby przy freeballu. Końcowy fragment seta był już czystą dominacją Resovii. Z dużym zapasem zamknął mecz Lukas Vasina.
MVP: Marcin Janusz
Barkom Każany Lwów – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (20:25, 26;28, 17:25)
Składy:
Barkom: Gueye (6), Kovalov (10), Pope (10), Tupchii (10), Nakano, Rohozhyn (5), Pampushko (libero), Firkal (4), Shchurov, Kuts, Shevchenko
Resovia: Louati (9), Demyanenko (11), Graham (2), Szalpuk (12), Janusz (1), Butryn (18), Shoji (libero), Cebulj, Vasina (1), Bucki (1), Nowak
Zobacz Więcej: Tabela i wyniki – PlusLiga 2025/2026









