Dla jednego z wicemistrzów olimpijskich z PGE Projektu Warszawa mecz z Cuprum Stilonem Gorzów był szczególny. Zagrał on w swoich rodzinnych stronach i w rozmowie ze Strefą Siatkówki nie ukrywał przyjemności z tego, jak został przyjęty. Sam mecz, mimo wygranej ocenił krytycznie.
KRYTYCZNIE MIMO WYGRANEJ
PGE Projekt Warszawa w pełni wywiązał się z roli faworyta meczu z Cuprum Stilonem Gorzów. Stołeczni wygrali 3:0 , ale Bartłomiej Bołądź mimo wygranej nie do końca był zadowolony z postawy zespołu. – Momentami graliśmy trochę „na stojąco”, ale najważniejsza jest wygrana i trzy punkty. Wiedzieliśmy, że zespół z Gorzowa już pokazał w tym sezonie, że może wygrywać absolutnie z każdym. Nie jesteśmy jednak zadowoleni z naszej postawy, musimy trenować i mam nadzieję, że poprawa przyjdzie – ocenił atakujący. Ważną rolę w tym meczu odegrała zagrywka Projektu, która odrzuciła gorzowian od siatki. – Mówi się, że kto zagrywa ten wygrywa. Serwis jest naszą mocną stroną w tym sezonie, ale to na pewno nie jest jeszcze nasz limit. Mamy jeszcze co poprawiać, jeżeli chodzi o naszą grę – przyznał Bołądź.
JUBILEUSZ
Ten mecz był szczególny dla Michała Kozłowskiego. Rozgrywający Projektu rozegrał w niedzielę swój mecz ligowy numer 300. – Mam nadzieję, że coś dobrego postawi. 300. mecz to jest już poważny wyczyn – uśmiechał się Bartłomiej Bołądź gratulując koledze.
NIE MA ZWALNIANIA TEMPA
Siatkarze Projektu nie mają dużo czasu na odpoczynek i trening. Już w czwartek czeka ich mecz Ligi Mistrzów w Lublanie, a potem w poniedziałek mecz ligowy w Gdańsku. – Są zawsze plusy i minusy takich sytuacji. Plus jest taki, że jak się częściej gra, to się mniej trenuje. Pokazaliśmy już w tamtym sezonie, że stać nas na wygranie z każdym, mamy medal PlusLigi i Puchar Challenge. W tym sezonie będziemy dążyć do tego, aby było jeszcze lepiej – przyznał Bołądź.
MIŁO ODWIEDZIĆ RODZINNE STRONY
Mecz w Gorzowie był miłym przeżyciem dla wicemistrza olimpijskiego. Bartłomiej Bołądź miał szansę wystąpić w swoich rodzinnych stronach. Przed meczem odebrał wraz z Jakubem Kochanowskim i Kevinem Tillie gratulacje za sukces olimpijski, a po spotkaniu opuścił halę jako jeden z ostatnich siatkarzy Projektu. – Zostałem bardzo miło przywitany i z tego miejsca chcę wszystkim podziękować. Na trybunach spotkałem dużo znajomych. Tutaj się urodziłem i zagrać tutaj to była dla mnie wielka przyjemność – zakończył Bartłomiej Bołądź.
źródło: inf. własna