Asseco Resovia w swoim pierwszym meczu domowym w sezonie 2025/2026 podejmowali Energę Trefl Gdańsk. Nie była to łatwa przeprawa dla Pasów. Po pierwszej udanej partii pojawiły się bowiem problemy. Ostatecznie wszystko rozstrzygało się w tie-breaku. Alaksiej Nasewicz błysnął, punktując 31 razy.
Kto zagrywa, ten wygrywa
PlusLiga nie zwalnia, a w 2. kolejce ciekawie zrobiło się m.in. na Podpromiu. Asseco Resovia Rzeszów ma za sobą ciężką przeprawę z Energa Trefl Gdańsk. Zespół z Pomorza pokazał charakter, choć pierwsza partia należała do gospodarzy. Początek meczu był nerwowy, a obie drużyny wzajemnie się badały. Później dobry fragment gry odnotował Piotr Orczyk, ale ekipa z Rzeszowa nie miała zamiaru odpuszczać – 8:6. Wszystko co dobre zaczęło się tuż po asie serwisowym Karola Butryna – 15:14. Wówczas o przerwę poprosił Mariusz Sordyl, a sam Alaksiej Nasiewicz niewiele mógł zdziałać. Cenne „oczka” dołożył Louati, zaś seta atakiem domknął Danny Demyanenko – 25:19.
Błąd za błędem
Początek drugiej części meczu należał właśnie do Yacine Louatiego, lecz drużynę gości pogrążyły problemy Butryna i Szalpuka. Przy stanie 8:5 dla gdańszczan grę przerwał podrażniony Massimo Botti. Asseco Resovia jednak dalej była w odwrocie, musząc gonić rezultat – 12:15. Doskonale na siatce spisywał się Moustapha M’Baye, a błędom gospodarzy nie było końca. W samej końcówce o asa pokusił się jeszcze Klemen Cebulj. Finalnie jednak zespół z Rzeszowa popełnił za dużo błędów, aby myśleć o wygranej, co wykorzystała ekipa gdańskich Lwów, doprowadzając do wyrównania – 25:23.
Falowanie i spadanie
Trzecia partia także nie poszła po myśli rzeszowian, choć po asie Klemena Cebulja i bloku Mateusza Poręby udało im się wyjść na prowadzenie 7:4. Konsekwencja siatkarzy Trefla sprawiła jednak, że za parę minut był już remis po 13. Później niespodziewanie mylić zaczął się Louati, a w kolejnych wymianach presja i nerwy udzielały się obu stronom. W odpowiednim momencie otrząsnął się jednak Alaksiej Nasiewicz, a po błędzie Louatiego zespół z Gdańska objął prowadzenie w meczu 2:1 – 25:23.
Niekończący się maraton pomyłek
Kolejny set znów obfitował w wiele błędów. Lepiej w tym chaosie odnalazła się zaś ekipa Sordyla. Gdańskie Lwy wykorzystując gorszy moment gospodarzy, prowadziły 8:5. Na wysokości zadania stanął jednak Demyanenko, a po jednym z ataków Karola Butryna był remis po 11. Następnie Asseco Resovia kontrowała każde niedociągnięcie przeciwników, mając nadzieję na przedłużenie spotkania o tie-breaka – 16:12, 18:15. Pomimo wielu pomyłek, rzeszowianom udało się wyszarpać wygraną – 25:23.
W piątym secie karty rozdawała ekipa z Rzeszowa, mając nadzieję na wyrwanie 2 „oczek”. Po asie Nasiewicza na moment prowadzenie objęła drużyna z Pomorza – 4:3. Do stanu 7:7 faworytów ciężko było wskazać. Później jednak zagrywkę popsuł Sobański, oddając inicjatywę gospodarzom – 10:12. Po czasie to samo poczynił Nasiewicz – 11:13, a całe spotkanie błędem w polu serwisowym domknął Moustapha M’Baye, dając zwycięstwo gospodarzom z Podpromia – 15:13.
Asseco Resovia Rzeszów – Energa Trefl Gdańsk 3:2
(25:19, 23:25, 23:25, 25:23, 15:13)
MVP: Karol Butryn
Składy zespołów:
Resovia: Louati (12), Demyanenko (12), Butryn (24), Szalpuk (), Poręba (9), Janusz (2), Shoji (libero) oraz Zatorski, Potera (libero), Bucki, Nowak W. i Cebulj (10)
Trefl: M’Baye (5), Worsley (1), Brand (18), Pietraszko (6), Nasewicz (31), Orczyk (14), Koykka (libero) oraz Stępień, Sobański, Schulz i Kogut
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi – faza zasadnicza









