Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PlusLiga. Asseco Resovia potrzebuje nie tylko punktów. Środkowy wskazał na jeszcze jedną rzecz

PlusLiga. Asseco Resovia potrzebuje nie tylko punktów. Środkowy wskazał na jeszcze jedną rzecz

fot. Klaudia Piwowarczyk

Asseco Resovia Rzeszów przegrała w Zawierciu w hicie 18. kolejki PlusLigi z Aluronem CMC Wartą 1:3. – Zespół z Zawiercia pokazał jednak bardzo dużo jakości. Przyzwyczaili do tego, że szczególnie w swojej hali bardzo dobrze bronią, po czym w kontratakach są nie do zatrzymania – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dawid Woch, środkowy Pasów. 

RESOVII POTRZEBNE NIE TYLKO PUNKTY

Asseco Resovia Rzeszów uległa w hicie 18. kolejki z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 1:3. Spotkanie jak przystało na hit kolejki – zdecydowanie nie zawiodło i słowo ‘walka’ nie było w tym przypadku pustym, a wcielonym w życie. Na przestrzeni praktycznie całego spotkania wynik był remisowy bądź fragmentami jedynie różnicą dwóch punktów prowadziła któraś z ekip. Sytuacja Resovii nie jest dobra, bowiem ta wciąż z PGE GiEK Skrą Bełchatów zajmują ostatnie dwa miejsca premiowane fazą play-off, z dorobkiem 28 punktów. Jak się okazuje – rzeszowianie potrzebują nie tylko punktów.

– Mecz mógł się podobać kibicom. Było wiele walki, spięcia pod siatką, a także sporo kontrowersyjnych decyzji. Zespół z Zawiercia pokazał jednak bardzo dużo jakości. Przyzwyczaili do tego, że szczególnie w swojej hali bardzo dobrze bronią, po czym w kontratakach są nie do zatrzymania. Nie mogliśmy zatrzymać Warty w kontrach. Chcieliśmy zakończyć rok zwycięstwem, bo wiemy, jak bardzo potrzebujemy punktów do tabeli, ale także poczucia, że nasza gra idzie do przodu – powiedział Strefie Siatkówki Dawid Woch, środkowy Asseco Resovii Rzeszów.

MOGLI POKUSIĆ SIĘ O WIĘCEJ?

Po dwóch odsłonach tablica wyników wskazywała na remis 1:1. W trzeciej części z kolei doszło do gry na przewagi. Obydwie drużyny ryzykowały w niej zagrywką. Po zepsutym serwisie Lukasa Vasiny i ataku Jurija Gladyra z piłki przechodzącej Warta objęła prowadzenie w meczu.

– Mieliśmy bardzo dużo okazji, szczególnie w trzecim secie, który zakończył się grą na przewagi. Było 18:18, mamy darmową piłkę, a ona nam wpada. Bardzo dobrze zagrywaliśmy, nie wiadomo, co mogłoby się wydarzyć. Mogliśmy przechylić więcej łatwiejszych piłek na naszą korzyść. Patrzymy optymistycznie na drugą rundę, bo w drużynie jest ogromny potencjał. Jestem przekonany, że w najważniejszych momentach sezonu będziemy lepszą drużyną – zapewnił Woch, który zapisał na swoje konto 6 punktów (4 atak, 1 blok, 1 zagrywka) i atakował ze skutecznością 50%.

KONTROWERSJI NIE ZABRAKŁO

Jak to zwykle w starciach na szczycie bywa – nie brakuje kontrowersji i emocji. Te udzieliły się zawodnikom, nie obyło się bez kilku kontrowersyjnych sytuacji wraz z udziałem werdyktów sędziego. ‘Chwilę’ pogawędki z arbitrem uciął sobie także Klemen Cebulj.

– Trudno mi to ocenić, bo wtedy kiedy emocje biorą górę, wówczas chcemy, żeby większość rzeczy było rozpatrywane i decyzje podejmowane na naszą korzyść. Wydaje mi się, że decyzje sędziowskie na pewno nie zadecydowały o przebiegu spotkania, bo jeżeli dochodziło do kontrowersji, to albo na początku, albo w połowach setów. To może 2-3 piłki. Na pewno nie zwracałbym na to uwagi, bo takie rzeczy będą się zdarzać jeszcze wielokrotnie. Sędziowie również wykonują swoją pracę najlepiej jak potrafią – tłumaczył środkowy Resovii.

UTRZYMAĆ

Dawid Woch był bezbłędny w polu serwisowym. Na 13 zagrywek nie zepsuł żadnej, a w dodatku posłał 1 asa serwisowego. Zagrywał z efektywnością 8%.

– Chciałbym utrzymywać swoją dyspozycję w polu serwisowym, żeby nie psuć zagrywek. Również wiadomo, jaka jest moja rola w zespole. Wiadomo, że mamy zawodników, którzy mają zielone światło i mają ryzykować serwisem. Jestem tą osobą, która ma utrzymywać piłkę w boisku i utrudniać grę rywalom jak najbardziej tylko mogę. Posiadam bardziej taktyczne zadania. Wtedy kiedy mogę, to ryzykuje, a w momencie, gdy mam świadomość, że należy wprowadzić piłkę to po prostu ją wprowadzam – wyjaśnił 27-latek.

NIE MOGŁO BYĆ LEPIEJ

Do końca 2024 roku pozostało już mniej niż 10 godzin. Jakim okresem był ten ostatni dla Wocha, który z wielką fantazją wkroczył do PlusLigi?

– Patrząc indywidualnie na to wszystko, co wydarzyło się w 2024 roku, to nie mogło się to potoczyć lepiej w moją stronę. W Rumunii zdobyłem wicemistrzostwo z Arcada Galati. Później przyszedłem do drużyny z Rzeszowa i szybko wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie. Patrzę optymistycznie na drugą część sezonu i wierzę, że nadchodzący rok będzie dużo lepszy – zakończył Dawid Woch.

Zobacz również:
PlusLiga. Warta Zawiercie dostała 'gonga’

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-12-31

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2025 Strefa Siatkówki All rights reserved