Strona główna » PlusLiga. Asseco Resovia wraca na zwycięską ścieżkę! Rywale dalej w zapaści

PlusLiga. Asseco Resovia wraca na zwycięską ścieżkę! Rywale dalej w zapaści

inf. własna

fot. Piotr Sumara / plusliga.pl

Asseco Resovia Rzeszów w meczu 11. kolejki PlusLigi podejmowała na własnym parkiecie Steam Hemarpol Politechnikę Częstochowa. Rzeszowianie pewnie wygrali dwa sety, jednak w kolejnej partii odrodzili się zawodnicy spod Jasnej Góry, którzy zwyciężyli po grze na przewagi. Podrażnieni gospodarze nie zamierzali oddać punktu w tym meczu i ostatecznie doprowadzili do zwycięstwa 3:1. To już ósma porażka z rzędu Norwida. Częstochowianie zostają na przedostatnim miejscu w tabeli.

Asseco Resovia Rzeszów dwojgiem liderów stoi

Wszystko rozpoczęło się od dobrych akcji obu drużyn przy swoim serwisie – 3:3. Rzeszowianie jako pierwsi odskoczyli na dwa „oczka” przy skutecznym zbiciu Artura Szalpuka. Szybko udało się odrobić gościom i przez pewien czas znów toczyła się rywalizacja punkt za punkt. Bliżej półmetka rozkręcił się Klemen Cebulj. Jego skuteczny blok dał kolejne prowadzenie Resovii – 11:9. Wówczas zaczęło się gotować po stronie częstochowian. Błędy w ataku trochę ich pogrążyły, a do tego znów show skradł Szalpuk. Na półmetku było już 16:11 dla gospodarzy. Kompletnie niewidoczny był Milad Ebadipour, co na pewno osłabiało ekipę spod Jasnej Góry. Pierwsza partia padła łupem Resovii po ataku Cebulja.

Dominacja mimo braku przyjęcia

Długie wymiany otworzyły drugą partię. Wówczas Politechnika odskoczyła na 3:1. Później jednak serię zanotowali miejscowi, głównie za sprawą dobrych decyzji Cebulja. Problemy w przyjęciu częstochowian obnażył z kolei Karol Butryn – 7:3. Rzeszowianie cały czas pracowali systemem blok-obrona, regularnie zatrzymując swoich rywali. Co prawda dobrze prezentował się Sebastian Adamczyk, ale cały czas jego zespół był o kilka „oczek” z tyłu. Gdy zablokowany został Ebadipour, było już 14:9 dla Pasów. Sporo było długich wymian. Najbliżej przełamania częstochowianie byli przy stanie 23:21, gdy Jakub Kiedos ustrzelił Shojiego z zagrywki. Gospodarze jednak utrzymali wynik po swojej stronie.

Jeden epizod nie zmienił scenariusza

Gra częstochowian poprawiła się w ostatnim możliwym momencie. Wszystko zaczynało się od stabilnego przyjęcia, które zapewniał Bartosz Makoś. Początkowo trzymali się blisko rzeszowian (6:6), a później przy świetnym serwisie Bartłomieja Lipińskiego zwiększyli dystans. Bliżej półmetka sprawy w swoje ręce wziął Danny Demyanenko. Dzięki jego pracy na siatce, Pasy zaliczyli serię na 14:11. W porównaniu z poprzednimi setami, ekipie spod Jasnej Góry udało się jednak odpowiedzieć na atak rywali. W końcówce każdy ruch był ważny – 22:22. Gospodarze sami pogubili się w rywalizacji na przewagi. Błędy własne zemściły się utratą piłki meczowej, a nawet przedłużyły mecz.

Rzeszowianie szybko przeszli do działania. Nie litowali się nad rywalami i posyłali mocne ciosy na drugą stronę. Gdy asa posłał Marcin Janusz, zrobiło się 5:1. Po stronie gości pojawiały się dobre momenty, takie jak asy serwisowe czy bloki, ale niekoniecznie miały one wpływ na wynik. Cały czas kontrolę mieli gospodarze. Na pewno pomagały im w tym błędy własne przeciwników – 15:10. Nie przeszkodziła im nawet zadyszka Cebulja, bo pozostałe opcje w ataku nie zawodziły. Rzeszowianie wygrywali częściej dłuższe wymiany, a to frustrowało podopiecznych trenera Travicy. Gdy swój pierwszy atak kończył Samuel Jeanlys, było 23:16 dla Pasów. Mecz zakończył się zepsutym serwisem częstochowian.

MVP: Artur Szalpuk

Asseco Resovia Rzeszów – Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa 3:1
(25:19, 25:22, 27:29, 25:19)

Składy zespołów:
Asseco Resovia: Poręba (4), Demyanenko (10), Szalpuk (23), Cebulj (17), Janusz (5), Butryn (16), Shoji (libero) oraz Bucki, Nowak, Zatorski
Norwid Częstochowa: Lipiński (11), Popiela (1), Ebadipour (16), De Cecco (1), Indra (14), Adamczyk (9), Makoś (libero) oraz Jeanlys (3), Kowalski, Kiedos (3), Nowak (2)

Zobacz również:
PlusLiga – wyniki, tabela i terminarz

PlusLiga