Ten mecz intensywnie obserwowali nie tylko kibice Projektu i Stali. Od niego zależało być albo nie być w play-off Skry i LUK-u. Ekipa Stali Nysa postawiła się rywalom bardzo mocno i była bliska sporej niespodzianki, prowadząc w meczu już 2:1. To zupełnie zamknęło już drogę do ósemki drużynie z Lublina. Bełchatowianie czekali nadal, gdyby Stal wygrała również oni pożegnaliby się z play-off. Finalnie w piątym secie lepsi okazali się warszawianie, co sprawiło, że siatkarze z Bełchatowa cały czas mają szansę na awans.
Z Patrykiem Szczurkiem w wyjściowym składzie zaczęli przyjezdni to spotkanie. W początkowych jego fragmentach trwało naprzemienne zdobywanie punktów. Dopiero po zagraniu z prawego skrzydła przez Linusa Webera oraz zablokowaniu Kamila Kwasowskiego na pierwsze trzypunktowe prowadzenie wyszli warszawianie (9:6). Dodatkowo siatki dotknął Szczurek i przewaga jeszcze wzrosła. Po stronie zawodników PSG Stali zaczęły pojawiać się problemy ze skończeniem ataku, ale to ich dwa niedokładne przyjęcia dały szansę grania kontr przez gospodarzy, które zakończyli w efektowny sposób (17:12). Asa serwisowego posłał Igor Grobelny i trener Daniel Pliński zmuszony był poprosić o czas. Na niewiele on się zdał, gdyż po powrocie na boisko Belg ponowił dobrą zagrywkę, dzięki czemu jego drużyna mogła spokojnie grać końcówkę seta. Sytuacja ta wyraźnie osłabiła morale siatkarzy z Nysy, którzy mieli także problem z serwisem Piotra Nowakowskiego. Ostatecznie w premierowej odsłonie spotkania udało im się uzbierać 17 punktów i przed kolejnymi partiami musieli poprawić przede wszystkim defensywę, gdyż mieli tylko 27% pozytywnego przyjęcia.
Gracze Projektu szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Zostało ono równie prędko odrobione i taka sytuacja ponownie się powtórzyła. Przyjezdni wzmocnili zagrywkę, dlatego mieli możliwość grania kontr. W tym fragmencie seta dobrze spisywał się Michał Gierżot, który zaczął wyrastać na lidera swojej drużyny. Po szczęśliwym uderzeniu Wassima Ben Tary na tablicy wyników było 10:6. Tym razem to miejscowi utknęli w jednym ustawieniu i nie potrafili zrobić przejścia, dlatego ich straty cały czas rosły. Po asie serwisowym Kamila Kwasowskiego różnica wynosiła już osiem ,,oczek” i sytuacja na boisku całkowicie się odwróciła. Warszawianie cały czas borykali się z problemami w przyjęciu, a trener Graban dokonał szeregu zmian. Po stronie gości różnicę robiła przede wszystkim jakość w polu serwisowym oraz skuteczność w kontrataku. W końcówce seta obie drużyny popełniły sporo błędów w zagrywce, dlatego dystans dziewięciu punktów utrzymał się do końca tej części meczu.
Na boisku pozostali Igor Grobelny oraz Jakub Kowalczyk. W trzecim secie prowadzący zmieniał się, ale wynik cały czas oscylował wokół remisu. Po zerwanym ataku Kowalczyka na tablicy wyników było 8:10. Od tego momentu zaczęła się uwidaczniać przewaga graczy PSG Stali. Po zablokowaniu Linusa Webera przez Kamila Kwasowskiego oraz asie serwisowym przyjmującego z Nysy różnica wynosiła cztery ,,oczka”. Po przerwie wziętej przez trenera Grabana Wassim Ben Tara wykorzystał kontratak i zaczęła się powtarzać sytuacja z poprzedniego seta. Przyjezdni cały czas kontynuowali dobrą zagrywkę, a ich rywale mieli problemy z przyjęciem, co też przekładało się na ich atak. Kontra w ekipie Plińskiego funkcjonowała natomiast bez zarzutu i to jego podopieczni dyktowali warunki gry nie pozwalając na zbyt wiele swoim rywalom. Dystans wynosił osiem punktów i losy tej partii należało uznać za rozstrzygnięte. Decydujący punkt zapisał na swoje konto Kwasowski (25:18).
Przegrana ta wyraźnie podrażniła miejscowych. Od samego początku zaczęli lepiej zagrywać i przynosiło to spodziewany efekt. Świetną zmianę zanotował Niels Klapwijk, który był niezwykle skuteczny zza linii dziewiątego metra. Jego asy plus kontry sprawiły, że w jednym ustawieniu przyjezdni stracili dziesięć punktów z rzędu. W obu drużynach trenerzy dokonali zmian. U warszawian nastąpiły one od samego początku, a po stronie gości z biegiem jego trwania. Siatkarze Projektu cały czas kontynuowali swoją dobrą grę w każdym siatkarskim elemencie. Po bloku Piotra Nowakowskiego było 15:5. Całe spotkanie było bardzo nierówne. W każdym secie grała raz jedna, a raz druga drużyna. W końcówce zawodnicy Stali odrobili kilka punktów, ale ponownie wszystko to stracili przy serwisie Klapwijka. Wprawdzie także warszawianom przydarzyło się kilka błędów jednak nie miało to żadnego znaczenia w końcowym rozrachunku. Po ataku Klapwijka czwarta partia zakończyła się ich wygraną 25:17 i o wszystkim miał zadecydować tie-break.
Po zablokowaniu Kamila Kwasowskiego gospodarze prowadzili 3:1. Kolejny blok na tym zawodniku jeszcze je zwiększył. Goście grali nerwowo przez co popełniali błędy. Ich rywale wprost przeciwnie. Przy zmianie stron różnica wynosiła cztery ,,oczka”, a w dalszej części jeszcze wzrosła. Ich katem okazywała się zagrywka Nielsa Klapwijka, który zarówno w tym, jak i poprzednim secie spisywał się świetnie w tym elemencie. Po asie serwisowym tego zawodnika było 12:7. Powoli w ekipie Plińskiego zaczęło brakować wiary w zwycięstwo przez to coraz częściej się mylili. Całe spotkanie zakończyło się blokiem Jurija Semeniuka na Wassimie Ben Tarze. Najlepszym graczem spotkania został wybrany Damian Wojtaszek, który rozegrał swój 400 mecz w PlusLidze. Siatkarze Stali Nysa zakończyli rundę zasadniczą z dorobkiem 44 punktów. O tym, czy zagrają w play-off zdecydują spotkania PGE Skry Bełchatów.
MVP: Damian Wojtaszek
Projekt Warszawa – PSG Stal Nysa 3:2
(25:17, 16:25, 18:25, 25:17, 15:8)
Składy zespołów:
Projekt: Firlej (4), Tillie (3), Wrona (1), Nowakowski (10), Szalpuk (12), Weber (10), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk (5), Semeniuk (8), Grobelny (12) i Klapwijk (12)
Stal: Jankowski (7), Gierżot (13), Ben Tara (21), Zerba (6), Kwasowski (20), Szczurek, Dembiec (libero) oraz El Graoui, Zhukouski, Miyaura (1) i Biniek (libero)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna