MKS Będzin już wcześniej musiał pogodzić się ze spadkiem z PlusLigi, ale do końca sezonu zostało mu jeszcze kilka spotkań do rozegrania. W zespole nie widać jednak ani poprawy gry, a zawodnicy wyraźnie się ze sobą męczą. We własnej hali przegrali w trzech setach ze Stalą Nysa i co ciekawe, w pierwszym secie prowadząc 22:18 wypuścili zwycięstwo z rąk. W pozostałych dwóch setach przewaga przyjezdnych była już bardzo wyraźna.
Dość standardowo początek spotkania stał pod znakiem badania się wzajemnie przez drużyny. Jako pierwsi mocniejszą zagrywkę włączyli gospodarze (6:4) i długo byli w stanie utrzymać dwupunktowe prowadzenie (10:8). Do wyrównania doprowadził atak z piłki przechodzącej Macieja Zajdera (12:12), ale kiedy błąd popełnił Bućko, MKS odzyskał przewagę (14:12). Stal Nysa czasem miała problemy ze skończeniem swoich akcji, za to pewnie na środku grali gospodarze (18:15). Podopieczni Krzysztofa Stelmacha złapali kontakt punktowy po udanym bloku (17:18), ale świetnie w obronie, a także w ofensywie radził sobie Jose Ademar Santana (22:19). W końcówce przyjezdni znów tracili tylko oczko (21:22) i po mocnej zagrywce Zajdera był remis po 22. Celownika nie był w stanie dokładnie ustawić Faryna (23:24), natomiast rywale udanym blokiem zakończyli tego seta na swoją korzyść.
Dwa błędy podopiecznych Jakuba Bednaruka otworzyły kolejną odsłonę, będzinianie ewidentnie nie mogli pozbierać się po przegranej pierwszej partii, natomiast o wiele więcej energii mieli gracze z Opolszczyzny (6:2). Ekipa Krzysztofa Stelmacha dominowała w ataku, swoje robił Bartosz Bućko, Stal zaczęła także dobrze grać blokiem (10:3). Goście całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia, pewnie punktowali z każdej strefy, nie zwalniali ręki w polu zagrywki (16:6). Gracze MKS-u Będzin zderzyli się pod siatką, co było chyba idealnym podsumowaniem tej partii w ich wykonaniu (6:18), a pojedyncze udane akcje nic nie zmieniały. Widowiskowy blok dołożył jeszcze Moustapha M’Baye (22:8) i chociaż mocne serwisy Rafała Faryny podreperowały jeszcze wynik MKS-u (11:23), to mocny atak przyjezdnych dał im setbola i akcja po skosie Macieja Naliwajko dała Stali prowadzenie 2:0.
Trzy pierwsze akcje kolejnej odsłony należały do gości, którzy po trudnym serwisie Marcina Komendy prowadzili już 5:1. Mocną zagrywką odpowiedział Faryna, ale nieprzerwanie inicjatywa należała do Stali (10:5). Trochę ożywienia w poczynania będzinian starał się wnieść na lewej flance Kacper Bobrowski (7:10), ale na to zagrywką odpowiedział Kamil Długosz (12:7). Skuteczny cały czas był Bartosz Bućko (15:9), podobnie z resztą jak i Wassim Ben Tara (19:12). Gościom wychodziły nawet najbardziej kuriozalne akcje (23:15), a czerwona kartka za opóźnienie gry dla MKS-u Będzin poskutkowała piłką meczową dla Stali (24:16). Miejscowi zapunktowali jeszcze blokiem (18:24), ale zepsuty serwis zakończył ten dość nierówny mecz.
MVP: Kamil Długosz
MKS Będzin – Stal Nysa 0:3
(23:25, 12:25, 18:25)
Składy zespołów:
MKS: Kalembka (3), Gawryszewski (4), Thiago, Bobrowski (7), Faryna (17), Santana (12), Teklak (libero) oraz Sobański, Makowski, Ratajczak, Schmidt, Gregorowicz (libero) i Godlewski
Stal: Zajder (5), Długosz (9), Komenda (4), Bućko (12), Ben Tara (13), M’Baye (6), Dembiec (libero) oraz Ruciak (libero), Naliwajko (1), Schamlewski i Szczurek
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna