Zaledwie trzech setów potrzebowali siatkarze GKS-u Katowice, by pokonać we własnej hali Asseco Resovię Rzeszów. Mecz rozgrywano w ramach drugiej kolejki PlusLigi. Po nim ekipa z Katowic ma już dwie wygrane na koncie.
Od prowadzenia 3:0 rozpoczęli rzeszowianie to spotkanie. As serwisowy Jakuba Jarosza straty te nieco zniwelował, a po autowym uderzeniu Macieja Muzaja zrobiło się po 6. Dwa kolejne punkty zapisali na swoim koncie przyjezdni, ale ponownie zagrywką gospodarze doprowadzili do remisu. Od tego momentu katowiczanie wyraźnie przyspieszyli i po zagraniu ze środka Piotra Haina było 13:11. Dobre zawody rozgrywał Jarosz, a po drugiej stronie siatki zawodził zarówno Sam Deroo, jak i Muzaj. Po dobrej zagrywce Damiana Domagały gracze GKS-u mieli trzy ,,oczka” więcej od swoich rywali, a gdy Hain postawił dobry blok nawet cztery. Po nieudanej kiwce Jakuba Szymańskiego trener Grzegorz Słaby poprosił o przerwę. Tuż po niej kontrę na środku siatki skończył Jakub Kochanowski i zawodnicy Asseco Resovii prawie w całości zniwelowali dystans (20:21). Miejscowi świetnie prezentowali się w bloku oraz zza linii dziewiątego metra. Ostatecznie udało im się rozstrzygnąć premierową odsłonę spotkania na swoją korzyść po ataku Jarosza (25:22).
Na boisku pozostał Nicolas Szerszeń, który już w pierwszej partii zmienił Sama Deroo. Drugą partię od dwupunktowego prowadzenia rozpoczęli gospodarze. Kolejny as serwisowy Jakuba Jarosza przewagę zwiększył. Rzeszowianie nie potrafili uporządkować swojej gry. Gracze Gieksy prezentowali się natomiast bardzo dobrze, ale popełniali sporo błędów własnych, czym niwelowali całą różnicę, którą sobie wypracowali. Cały czas wysoką skutecznością popisywał się Jarosz (13:11). Po wykorzystaniu kontrataku na lewej flance przez Jakuba Szymańskiego było 16:13 i trener Alberto Giuliani poprosił o przerwę. Pojedyncza ,,czapa” Jakuba Kochanowskiego na Piotrze Hainie pozwoliła rzeszowianom nawiązać kontakt punktowy (17:18) i wszystko miało rozstrzygać się w samej końcówce tej partii. W niej Deroo, który zmienił Macieja Muzaja na ataku, nie trafił w boisko i sytuacja miejscowych była znacznie lepsza. Przewagi tej nie roztrwonili do końca i po zagraniu po ciasnym skosie Jarosza to katowiczanie prowadzili już 2:0.
Sam Deroo pozostał na trzeciego seta na pozycji przyjmującego, a na atak powędrował Klemen Čebulj. Manewry te były konieczne wobec słabej dyspozycji Macieja Muzaja oraz kontuzji Jakuba Buckiego. Dwa pierwsze punkty padły łupem rzeszowian. Choć miejscowi doprowadzili do wyrównania w miarę szybko to ponownie goście uzyskali przewagę. Po przebiciu się przez blok Čebulja na tablicy wyników było 11:8. Niemniej pomyłki najpierw Deroo, a zaraz potem Čebulja sprawiły, że dystans ten został roztrwoniony. Jednak w końcu udało im się zablokować Jakuba Jarosza, dzięki czemu mieli dwa ,,oczka” więcej od swoich przeciwników. As serwisowy Jana Kozamernika zwiększył przewagę, ale roztrwanianie takich dystansów przychodziło przyjezdnym w tym meczu bardzo łatwo. Wydaje się, że trener Giuliani w końcu znalazł optymalny skład, choć Deroo wyraźnie nie miał dnia i nie zaliczy tego pojedynku do udanych. W końcówce punktem prowadzili goście, ale gdy zablokowany został Nicolas Szerszeń było po 22. Katowiczanie zdecydowanie lepiej czytali zamiary Fabiana Drzyzgi i jego kolegów. To właśnie dobry blok dał im meczbola. Całe spotkanie zakończyło nieudane zagranie Čebulja i dość niespodziewanie trzy punkty pozostały w Szopienicach.
MVP: Jakub Jarosz
GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 3:0
(25:22, 25:22, 25:23)
Składy zespołów:
GKS: Szymański (9), Jarosz (27), Kania (1), Ma’a, Hain (6), Quiroga (6), Mariański (libero) oraz Domagała (1)
Resovia: Muzaj (4), Deroo (8), Kozamernik (4), Kochanowski (7), Drzyzga (2), Cebulj (10), Zatorski (libero) oraz Krulicki, Szerszeń (11), Woicki, Potera (libero) i Buszek
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna
