Jeśli ktoś myślał, że w przedostatnia kolejka przyniesie sporo odpowiedzi, to był w sporym błędzie. Nadal sporo może się zdarzyć zarówno w górnej, jak i dolnej części tabeli. Porażka ZAKSY z Cuprum Lubin sprawiła, że doszło do zmiany lidera, natomiast triumf Stali Nysa nadal daje jej szanse na uniknięcie ostatniej pozycji po sezonie zasadniczym.
25. runda PlusLigi rozpoczęła się od starcia Ślepska Suwałki z Treflem Gdańsk. Trefl przegrywał już 1:2, ale był w stanie doprowadzić do tie-breaka i wygrać decydującą odsłonę, co w teorii nadal daje podopiecznym Michała Winiarskiego szansę na lokatę dającą im walkę w play-off. Liderem Trefla był Bartłomiej Lipiński, który mógł pochwalić się 21 oczkami. – Jak najbardziej było możliwe tutaj zdobyć dwa, albo nawet trzy punkty, ale niestety nie udało nam się tego spotkania uratować i na końcu mamy jeden punkt – tłumaczył Mateusz Laskowski, który zastąpił w podstawowym składzie Bartłomieja Bołądzia. Podopieczni Dominika Kwapisiewicza są już pewni utrzymania w PlusLidze i nie mają szans na awans do fazy play-off.
Drugi piątkowy mecz zakończył się zgodnie z przewidywaniami. Będąca w całkiem dobrej formie PGE Skra Bełchatów co prawda przegrała w Katowicach premierową odsłonę, ale w trzech kolejnych dominowała i zainkasowała komplet punktów, co sprawiło, że zespół prowadzony przez Slobodana Kovaca nadal ma matematyczne szanse, aby zająć wyższe miejsce niż trzecie, które aktualnie okupują. Bełchatowianie solidnie zagrali w ataku, dobrze spisali się środkowi czy Dick Kooy. – Źle zaczęliśmy tę premierową odsłonę, ale w tej lidze to normalne. Wiemy, jak wiele niespodzianek już było w tym sezonie. Ostatecznie jednak pokazaliśmy wolę walki, udowodniliśmy, że jesteśmy drużyną, która potrafi grać dobrą siatkówkę, nawet kiedy zdarzają nam się trudniejsze momenty – ocenił mecz atakujący PGE Skry Aleksandar Atanasijević. GKS nie zdobywając punktów, nadal nie może spać spokojnie, choć w teorii jest na najlepszej drodze do tego, aby awansować do play-off.
W sobotę rozegrano tylko jeden mecz PlusLigi, ale za to co to był za pojedynek. Będąca w dołku ZAKSA co prawda wygrywała już 2:1 z Cuprum Lubin, ale najwięcej zamieszania przyniósł czwarty set. Zakończony przez sędziów odrobinę przedwcześnie, nie zanotowano zmiany w szeregach ZAKSY. Po długich dywagacjach ostatecznie rozegrano dodatkową akcję, która padła łupem podopiecznych Pawła Ruska. W tie-breaku poszli oni za ciosem i pokonali wicemistrzów Polski. Dobrze zaprezentował się Marcin Waliński, który zdobywając 21 oczek został MVP spotkania. Po stronie kędzierzynian słabiej zagrał Łukasz Kaczmarek, ale Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk zanotowali odpowiednio 20 i 21 punktów. Porażka sprawiła, że ZAKSA straciła pozycję lidera. Cuprum z 26 punktami jest na 10. miejscu.
Ciekawy był mecz w Zawierciu, gdzie Aluron CMC podejmowała Asseco Resovię. Na boisku zabrakło Urosa Kovacevicia, a pod jego nieobecność ciężar gry rozłożył się na trzech pozostałych skrzydłowych. Ostatecznie jednak to rzeszowianie zainkasowali komplet punktów, dobrze prezentowali się w polu zagrywki i kończyli sytuacyjne piłki. Gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie Macieja Muzaja i tym samym Asseco Resovia nadal ma szansę przeskoczyć zawiercian w ligowej tabeli. – Walczyliśmy, staraliśmy się wygrać, mieliśmy momenty dobrej siatkówki. Myślę jednak, że oczywiście, że możemy grać dużo lepiej, ale Resovia to świetny zespół i moim zdaniem ich pozycja nie do końca odzwierciedla potencjał. To duży zespół i jeśli grają dobrze, to są naprawdę mocni – ocenił przyjmujący ekipy z Zawiercia Facundo Conte.
Większej historii nie miał pojedynek Cerrad Enei Czarnych Radom z Jastrzębskim Węglem. Tylko w premierowej odsłonie gospodarze dobrnęli do granicy 20 oczek, a całe spotkanie przebiegało pod całkowicie dyktando mistrzów Polski. Ponownie o sile jastrzębian stanowił duet Jan Hadrava i Tomasz Fornal, a statuetka MVP powędrowała w ręce czeskiego atakującego. Zwycięstwo pozwoliło ekipie Andrei Gardiniego usadowić się na fotelu lidera tabeli. – Może jesteśmy na pierwszej pozycji, ale jeszcze czekają nas dwa ciężkie mecze. Zwłaszcza ten z ZAKSĄ zadecyduje o tym, która drużyna będzie pierwsza po fazie zasadniczej. Jednak nie będzie miało aż tak wielkiego znaczenia czy będziemy pierwsi, czy drudzy. Najważniejsze jest to, aby dobrze przygotować się do play-off – ocenił Jan Hadrava. Porażka Czarnych sprawiła, że nadal nie wiadomo, czy uda im się uniknąć ostatniego miejsca w tabeli.
Całkowicie bez formy pozostaje Projekt Warszawa, który w Iławie nie miał szans na nawiązanie wyrównanej walki z Indykpolem AZS Olsztyn. Tym razem podopieczni Andrei Anastasiego również zmagali się z kilkoma nieobecnościami w składzie meczowym, ale nie potrafili złapać punktu zaczepienia. Olsztynianie wykorzystywali za to swoje szanse i spokojnie punktowali. Ponownie z dobrej strony pokazał się Torey DeFalco, a solidnie zagrał również Taylor Averill. – Myślę, że chyba nasz, na gorąco mówiąc, jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Bardzo równa gra. Myślę, że jakieś minimalne falowania z naszej strony, które też wynikały z tego, że Projekt Warszawa naciskał na nas – skomentował MVP spotkania, rozgrywający Jan Firlej. Akademicy mają 41 punktów w tabeli, co daje im aktualnie 6. miejsce, z zaledwie punktem straty do Asseco Resovii. Warszawianie są natomiast na 7. pozycji i muszą mocno zacząć oglądać się za siebie.
PSG Stal Nysa do ostatniej kolejki będzie walczyć o uniknięcie ostatniego miejsca w sezonie zasadniczym. We własnej hali podopieczni Daniela Plińskiego bez straty seta pokonali LUK Lublin i do Czarnych Radom tracą już tylko dwa oczka. W starciu z beniaminkiem dobrze spisał się Wassim Ben Tara, 13 oczek dołożył od siebie Zouheir Al Graoui. Najbardziej wyrównana była trzecia część meczu, ale w niej końcówka należała właśnie do gospodarzy. – Podsumowując spotkanie na pewno mogę powiedzieć, że fenomenalna gra całej naszej drużyny. Bardzo dobrze graliśmy na zagrywce, odrzucaliśmy Lublin od siatki i dzięki temu grało nam się łatwiej – mówił rozgrywający Marcin Komenda, który został wybrany MVP meczu.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna