Verva Warszawa pokonała Stal Nysa 3:2. Beniaminek PlusLigi po raz siódmy w obecnym sezonie rozgrywał pięciosetowy pojedynek i poniósł siódmą porażkę w tie-breaku. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili po trzech partiach 2:1, nie zdołali wykorzystać swoich szans i ostatecznie musieli zadowolić się jednym punktem. O końcowym zwycięstwie zespołu ze stolicy zadecydowała gra na przewagi.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy od razu wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Stołeczni siatkarze szybko jednak nadrobili straty, gdy w polu serwisowym pojawił się Michał Superlak. Do tego warszawianie dołożyli jeszcze skuteczny blok i po chwili to właśnie oni mieli o dwa oczka więcej (5:3). Po drugiej stronie siatki asem serwisowym popisał się natomiast Łukasz Łapszyński, co zbliżyło Stal Nysę do przeciwnika. Z czasem goście zaczęli mieć jednak problemy ze swoją pierwszą akcją, co znacznie pogorszyło ich sytuację (8:12). Do tego doszły jeszcze błędy własne przyjezdnych, co po punktowych zagrywkach Michała Superlaka oraz Igora Grobelnego przełożyło się na ich ośmiopunktową stratę (10:18). Od tego momentu warszawianie grali już w pełni swobodnie i to oni triumfowali w pierwszej odsłonie po ataku ze środka w wykonaniu Piotra Nowakowskiego (25:10).
W drugim secie na boisku po stronie Stali Nysa pojawili się zmiennicy. Oni także nie byli jednak w stanie poradzić sobie z zagrywką Igora Grobelnego, co przełożyło się na dwupunktowe prowadzenie Vervy Warszawa (4:2). Przyjezdnym udało się mimo wszystko zmotywować i doprowadzić do remisu, dzięki skutecznym atakom Moustaphy M’Baye. Od tego momentu rozpoczęła się walka punkt za punkt, której nie przerwał nawet as serwisowy Łukasza Łapszyńskiego. Dopiero blok gości sprawił, że to właśnie oni wypracowali sobie dwa oczka przewagi w połowie tej partii (16:14). Warszawianie zmagali się natomiast z coraz większymi problemami, przez co dystans między drużynami powiększył się o jeszcze jedno oczko (18:21). W decydujących momentach w grze Vervy nadal było sporo niedokładności, przez co musiała się ona pogodzić z przegraną w tym secie (22:25).
Wygrana zmotywowała gości, którzy w trzeciej odsłonie wypracowali sobie dwupunktową przewagę po asie serwisowym Marcina Komendy. Chwilę później tym samym odpowiedział jednak Michał Superlak i to Verva była o oczko lepsza. Gospodarze dołożyli jeszcze blok, co powiększyło dodatkowo dystans między drużynami (6:3). Asa serwisowego zapisał jednak na swoim koncie Wassim Ben Tara i po chwili wynik uległ wyrównaniu. Skuteczne ataki Stali Nysa sprawiły więc, że to właśnie ta drużyna wyszła na prowadzenie. Gospodarze nie zamierzali mimo wszystko odpuszczać, dzięki czemu w połowie seta udało im się doprowadzić do remisu (15:15). W końcówce zaczęli także wykorzystywać swoje szanse na kontrze i to oni byli o oczko lepsi (21:20). Dobra dyspozycja Wassima Ben Tary sprawiła jednak, że szybko nastąpiła zmiana na prowadzeniu i wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Przyjezdni nie pozwolili od tej pory odebrać sobie zwycięstwa, o którym przesądził as serwisowy Mariusza Schamlewskiego (25:23).
Dobrze zaczął partię numer cztery Kamil Długosz, co pozwoliło gościom wyjść na prowadzenie. Warszawianie nie zamierzali odpuszczać, wobec czego wynik szybko wskazał na remis (4:4). Chwilę później asem serwisowym popisał się jeszcze Artur Szalpuk i to Verva była o oczko lepsza. Warszawianie dodali do tego także blok, co dodatkowo umocniło ich na prowadzeniu (9:6). Ponadto, w okolicach połowy seta podopieczni Krzysztofa Stelmacha popełnili błędy w ataku, co pogorszyło ich sytuację. Dopiero punktowa zagrywka Moustaphy M’Baye sprawiła, że ekipie z Nysy udało się nieco zbliżyć do przeciwników (14:16). Wśród gospodarzy odpowiedział jednak tym samym Piotr Nowakowski, co w połączeniu ze skutecznymi atakami Vervy dało jej już znaczącą przewagę w końcówce. Stołeczni siatkarze nie zdołali mimo wszystko uniknąć słabszego momentu, przez co po ataku w aut Bartosza Kwolka dystans między drużynami stopniał do dwóch punktów (20:18). Było już jednak za późno dla gości na odmianę losów tego seta i to Verva triumfowała po ataku Michała Superlaka (25:22).
Na początku tie-breaka dobrze spisał się Michał Superlak, co pozwoliło Vervie na objęcie prowadzenia (3:1). Zmotywowało to gospodarzy, którym kolejne skuteczne ataki pozwoliły na umocnienie się na prowadzeniu. Z czasem doszły do tego jeszcze błędy własne gości, co dodatkowo pogorszyło ich sytuację (7:11). W końcówce kontuzji nabawił się jednak Artur Szalpuk, co pomogło Stali Nysa w odrobieniu strat przy zagrywce Wassima Ben Tary (13:13). Ostatecznie o losach tego meczu musiała więc decydować gra na przewagi. Nie zabrakło w niej zaciętej walki, przez co o zwycięstwie przesądził dopiero błąd w ataku po stronie gości (18:20).
MVP: Bartosz Kwolek
Verva Warszawa Orlen Paliwa – Stal Nysa 3:2
(25:10, 22:25, 23:25, 25:22, 20:18)
Składy zespołów:
Verva: Kwolek (18), Trinidad De Haro (5), Wrona (12), Nowakowski (15), Grobelny (6), Superlak (20), Wojtaszek (libero) oraz Ziobrowski (4), Szalpuk (7) i Kozłowski (1)
Stal: Zajder, Komenda (3), Bućko (4), Ben Tara (26), M’Baye (10), Łapszyński (14), Ruciak (libero) oraz Długosz (10), Schamlewski (9), Szczurek, Filip (1) i Dembiec (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna