Ćwierćfinał, na który zęby ostrzyło sobie wielu kibiców w Polsce nie stał na najwyższym poziomie. PGE Skra Bełchatów podejmowała Asseco Resovię Rzeszów, a obie drużyny grały nierówno. Lepiej w tej karuzeli poziomów zaprezentowali się podopieczni Michała Mieszko Gogola, wygrywając 3:1. Rewanż w Rzeszowie w kolejną sobotę.
Dwie pierwsze akcje padły łupem gospodarzy (2:0), ale rzeszowianie szybko przy serwisach Klemena Cebulja nie tylko doprowadzili do remisu po 5, ale wyszli na prowadzenie (7:5). Dłuższą wymianę skończył blok na Szerszeniu i PGE Skra traciła tylko oczko (8:9), ale potem słoweński przyjmujący Asseco Resovii znów dał o sobie znać za linią 9. metra (15:11). Taylor Sander był skuteczny na lewej flance (14:16), do tego dołożył dobry serwis, który pozwolił bełchatowianom złapać kontakt (17:18). Na tym nie poprzestali, sytuacyjną piłkę skończył Dusan Petković, co dało jego ekipie minimalną zaliczkę, którą powiększył blok PGE Skry (21:19). Kolejne wyrównanie w tym secie przyszło po mocnym serwisie Karola Butryna (21:21), trwała walka punkt za punkt, ale nie brakowało w niej popsutych zagrywek. W końcówce lepiej poradzili sobie miejscowi, blok Mateusza Bieńka na jego vis a vis zakończył premierową odsłonę.
Dobrze w drugą odsłonę weszli goście z Podkarpacia, którzy po serwisie Butryna prowadzili 4:1. Podopieczni Alberto Giulianiego zdominowali tę część spotkania, ich mocne zagrywki pozwalały na dobrą grę w bloku (8:2). Gospodarze cały czas nie potrafili się poprawić w przyjęciu i przegrywali bardzo wysoko (5:14). Sytuacja na boisku się nie zmieniała, Resovia miała ogromną przewagę (18:11). Wtedy w polu zagrywki pojawił się Klemen Cebulj i nie opuścił swojego miejsca już do końca partii, praktycznie znęcając się nad linią przyjęcia bełchatowian, a tę odsłonę zakończył błąd przekroczenia linii Sandera (25:11).
Kolejny set stał pod znakiem walki punkt za punkt (3:3), jako pierwsi odskoczyli miejscowi, zawdzięczając to dobrej zagrywce Petkovicia (12:10). To jego drużyna utrzymywała inicjatywę (14:12), swoje na lewej flance robili Milad Ebadipour i Sander. Do tego doszedł udany blok i potężny serwis Petkovicia, które powiększyły zaliczkę ekipy Michała Mieszko Gogola (21:16) i to bełchatowianie pewnie zmierzali do zwycięstwa w tej odsłonie (23:19). Piłkę setową dał im autowy atak Butryna, a blok na nim zakończył tę partię.
Świetne serwisy Mateusza Bieńka pozwoliły jego drużynie prowadzić 4:0 na początku seta numer cztery. Pierwsze oczko dla rzeszowian zdobył Nicolas Szerszeń, który dołożył także atak z piłki przechodzącej (2:4). PGE Skra cały czas świetnie prezentowała się w polu zagrywki (7:2), ale tym samym odpowiedzieli rywale, piłkę przechodzącą wykorzystał Piotr Hain (6:8), a przy zagrywkach Karola Butryna rzeszowianie doprowadzili do remisu po 10, ale potem mieli problem ze skutecznością swoich skrzydłowych, co skrzętnie wykorzystali gospodarze (16:13). Cały czas przewaga leżała po stronie miejscowych, którzy po dwóch widowiskowych blokach byli coraz bliżej triumfu (23:18). Dwa ostatnie punkty dla PGE Skry zdobył na lewej stronie Milad Ebadipour.
MVP: Dusan Petković
PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów 3:1
(25:23, 11:25, 25:20, 25:19)
Składy zespołów:
PGE Skra: Sander (8), Ebadpour (13), Petković (14), łomacz, Bieniek (16), Huber (7), Piechocki (libero) oraz Kłos i Katić (1)
Asseco Resovia: Krulicki (5), Szerszeń (12), Drzyzga (3), Cebulj (19), Butryn (16), Tammemaa (4), Potera (libero) oraz Domagała (1), Woicki, Jendryk (1), Parodi (1) i Hain (1)
Zobacz również:
Wyniki i terminarz fazy play-off PlusLigi
źródło: inf. własna