PGE Skra Bełchatów pokonała w meczu otwierającym dwunastą serię gier GKS Katowice 3:1. Przyjezdni dzielnie walczyli przez trzy sety, potem zeszło z nich powietrze i czwartą partię przegrali bardzo wysoko. Była to czwarta porażka z rzędu ekipy ze stolicy Górnego Śląska.
Po błędach własnych gości bełchatowianie wyszli na pierwsze dwupunktowe prowadzenie. Dodatkowo szczęśliwie po siatce zaserwował Karol Kłos i ich przewaga wzrosła do trzech ,,oczek”. Podopieczni Grzegorza Słabego często się mylili, dodatkowo byli podbijani w obronie, w efekcie czego gracze PGE Skry mieli możliwość rozgrywania kontrataków. Kiedy jeden z nich wykorzystał Robert Täht było już 12:8, ale całą różnicę roztrwonili w jednym ustawieniu. Stało się to głównie za sprawą ich problemów w przyjęciu i graniu potem sytuacyjnych piłek. Po dobrym bloku Micaha Ma`a prowadzący zmienił się (13:12). Od tego momentu utrzymywał się wynik remisowy i dopiero przestrzelone zagranie Tomasa Rousseaux oraz podwójny blok po stronie miejscowych pozwoliły im powrócić do dwupunktowego prowadzenia. W końcówce premierowej odsłony spotkania Grzegorz Łomacz dodał kolejną ,,czapę”, dzięki czemu jego drużyna miała trzy setbole. Ostatecznie Ma`a popsuł zagrywkę i pierwszy set padł łupem podopiecznych Slobodana Kovacia.
W drugiej partii bełchatowianie także szybko uzyskali dwupunktowe prowadzenie. Niemniej Milad Ebadipour nie poradził sobie z blokiem Marcina Kani i zrobiło się po 4. Dobrze obie drużyny prezentowały się w tym elemencie, dlatego skuteczność atakujących nie była za wysoka. Po asie serwisowym Micaha Ma`a to siatkarze GKS-u mieli dwa ,,oczka” więcej. Kiedy pomylił się Aleksandar Atanasijević goście jeszcze zwiększyli dystans. Serb grał na bardzo niskiej skuteczności w ataku i miał co poprawiać. Kolejna dobra zagrywka, tym razem w wykonaniu Gonzalo Quirogi, a także ,,czapa” Ma`a dawała przyjezdnym wysokie prowadzenie. W jednym ustawieniu zapunktowali czterokrotnie i dopiero krótka zagrana z Mateuszem Bieńkiem sytuację tą przerwała, ale przewaga katowiczan wynosiła sześć punktów. Prezentowali oni dobrą siatkówkę i cały czas dystans utrzymywał się. Wprawdzie ich rywale ryzykując w polu serwisowym oddawali im sporo punktów za darmo, ale kiedy trzeba było potrafili także skończyć swoją akcję. Kropkę nad ,,i” postawił Jakub Jarosz zagraniem z prawej flanki.
W trzecim secie trwała walka punkt za punkt. Kolejny blok na Aleksandarze Atanasijeviciu dawał prowadzenie graczom Gieksy 6:4, ale trzy kolejne akcje wygrali gospodarze. Prowadzący zmieniał się cały czas, gdyż po przestrzeleniu ataku przez Mateusza Bieńka oraz kolejnej ,,czapie” na Atanasijeviciu było już 8:11. Serb w tym momencie opuścił boisko, ponieważ wyraźnie nie pomagał swojej ekipie. As serwisowy Roberta Tähta pozwolił bełchatowianom nawiązać kontakt punktowy (12:13), a po zagraniu blok-aut Milada Ebadipoura doprowadzili do wyrównania. Od tego momentu trwała wymiana ciosów i żadna z drużyn nie mogła uzyskać choć dwupunktowej przewagi. Stało się to dopiero za sprawą Ebadipoura, który skończył atak z szóstej strefy (20:18). Dodatkowo pomylił się Jakub Jarosz i w końcówce partii to gospodarze mieli zdecydowanie łatwiejszą sytuację. Po zagraniu do skosu Damiana Schulza było już 24:20, a w kolejnej akcji dobry blok ustawił Karol Kłos i siatkarze PGE Skry prowadzili 2:1.
Na boisku pozostał Damian Schulz, który zanotował dobre wejście. Katowiczanie trochę na własne życzenie rozpoczęli czwartą partię źle, gdyż całkowicie zacięli się w ofensywie. Przestrzelone zagrania Jakuba Jarosza, czy Gonzalo Quirogi oraz dobry blok Mateusza Bieńka sprawiły, że było 9:4 i trener Słaby musiał prosić o czas. Niewiele on wniósł, gdyż trzy kolejne akcje akcje przegrali i ich sytuacja była bardzo ciężka. Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Milada Ebadipoura było już 13:4, a goście utknęli w jednym ustawieniu. Serię tą przerwał Quiroga, ale przyjezdni powoli przestawali wierzyć, że są w stanie jeszcze cokolwiek zrobić w tym meczu. Wprowadzone zmiany niewiele wniosły, a różnica dziesięciu punktów cały czas utrzymywała się. W pewnym momencie wynosiła nawet dwanaście ,,oczek”, ale w końcówce seta siatkarze GKS-u trochę ją zniwelowali. Nic to im nie dało, gdyż go przegrali, a trzy punkty pozostały w Bełchatowie. Rok 2021 kończą z dorobkiem 11 punktów, a przed świętami obie drużyny zagrają jeszcze mecze Pucharu Polski.
MVP: Mateusz Bieniek
PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:1
(25:22, 19:25, 25:20, 25:16)
Składy zespołów:
Skra: Kłos (9), Taht (14), Ebadipour (14), Atanasijevic (4), Łomacz (2), Bieniek (14), Piechocki (libero) oraz Schulz (9), Sawicki (1), Mitić, Kooy, Adamczyk (1) i Milczarek (libero)
GKS: Jarosz (14), Kania (6), Ma’a (4), Rousseaux (12), Hain (1), Quiroga (19), Mariański (libero) oraz Domagała (3) i Nowosielski
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna