PlusLiga powoli odrabia zaległości. W meczu 8. kolejki Skra Bełchatów podejmowała AZS Olsztyn i nie miała zbyt wielu problemów z odniesieniem zwycięstwa i zgarnięciem kompletu punktów. Bełchatowianie pewnie wygrali 3:0 i awansowali na… 8. miejsce w tabeli PlusLigi, mając na swoim koncie sześć wygranych spotkań. Skra jest jednak jednym z zespołów, który ma najmniej (11) rozegranych do tej pory meczów.
Ze sporymi zmianami w wyjściowej szóstce rozpoczęli bełchatowianie to spotkanie. Pierwszy punkt zdobył Taylor Sander, którego powrót na boisko mógł sympatyków gospodarzy cieszyć najbardziej. Po zatrzymaniu Damiana Schulza przez Milada Ebadipoura zrobiło się 6:2, ale po niemrawym początku, głównie za sprawą dobrej zagrywki Dmytro Teriomienki, goście nawiązali kontakt punktowy. Udało im się nawet doprowadzić do wyrównania, ale po raz kolejny przyspieszyli ich rywale i po ,,czapie” Grzegorza Łomacza na Wojciechu Żalińskim było 13:9. Dodatkowo przestrzelił Schulz i dystans wzrósł do pięciu ,,oczek”. Miejscowi świetnie prezentowali się w bloku raz za razem odczytując zamiary atakujących przeciwników. To właśnie tym elementem budowali sobie przewagę i nie pozwalali przyjezdnym zbliżyć się do nich. Ich dominacja była bezdyskusyjna, co pozwalało im grać z większym luzem. Najlepszym tego przykładem była skończona druga piłka przez Mateusza Bieńka na 23:16. Całą partię zakończył Sander posyłając asa serwisowego (25:17).
Kolejne punktowe serwisy Taylora Sandera otworzyły drugiego seta (2:0). To właśnie tym elementem gospodarze budowali sobie przewagę, gdyż każdy kolejny zawodnik posyłał trudne zagrywki, z którymi przyjmujący Akademików mieli ogromne problemy. Po trafieniu Norberta Hubera było już 6:1, ale dobry fragment gry Damiana Schulza pozwolił gościom zmniejszyć różnicę do dwóch ,,oczek”. Punkty w tym fragmencie seta były zdobywane seriami i po bloku Grzegorza Łomacza na Robbercie Andrindze zrobiło się 11:5. Trener Daniel Castellani rotował składem, a zaproponowane zmiany przyniosły spodziewany efekt, gdyż jego podopieczni powoli zbliżali się do swoich rywali. Gdy o ręce blokujących zahaczył Remigiusz Kapica straty przyjezdnych zmalały do punktu, a po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Dmytro Teriomienkę zrobiło się po 19. Gdy wydawało się, że zwycięzcę wyłoni zacięta końcówka gracze PGE Skry włączyli wyższy bieg i szybko uciekli swoim przeciwnikom (22:19). Ostatecznie licznik ekipy Indykpolu AZS-u zatrzymał się na 21 punktach, kiedy seta zakończył atakiem z szóstej strefy Sander.
Cztery pierwsze punkty zapisali na swoim koncie podopieczni Michała Mieszko Gogola. W dalszym ciągu świetnie grali w elementach bloku oraz zagrywki i to po zatrzymaniu Remigiusza Kapicy prowadzili 5:0. Goście próbowali niwelować dystans, ale przychodziło im to z wielkim trudem, gdyż gospodarze byli tego dnia nieźle dysponowani. Gdy po ciasnym skosie zaatakował Taylor Sander było 11:6, a po skończeniu kontry przez Dušana Petkovicia – 12:6. As serwisowy Kapicy oraz dotknięcie siatki przez blokujących bełchatowian pozwalał wierzyć olsztynianom, że jeszcze mogą doprowadzić do remisu (13:15). Dobrą zmianę dał Kapica, który swoimi zagraniami dał sygnał do ataku swoim kolegom. Dodatkowo piłki w pomarańczowym nie zdołał umieścić Sander i wszystko w tej partii było jeszcze możliwe. Od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie i dopiero krótka grana z Norbertem Huberem sytuację tą zmieniła (22:19). W samej końcówce Kapica posłał kolejnego asa serwisowego, ale na doprowadzenie do remisu było już za późno. Całe spotkanie zakończył minimalny aut po ataku Dmytro Teriomienki.
MVP: Norbert Huber
PGE Skra Bełchatów – Indykpol AZS Olsztyn 3:0
(25:17, 25:21, 25:22)
Składy zespołów:
Skra: Sander (9), Ebadipour (10), Petković (9), Łomacz (1), Bieniek (10), Huber (14), Piechocki (libero) oraz Kłos
AZS: Stępień, Schulz (5), Teriomienko (8), Schott (5), Poręba (3), Żaliński (1), Gruszczyński (libero) oraz Woch (3), Andringa (7), Kapica (9) i Droszyński
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna