GKS Katowice miał swoje problemy kadrowe w tym sezonie, teraz to jego rywal zagrał w osłabieniu, a największą stratą Jastrzębskiego Węgla był uraz Stephana Boyera. Mimo to jastrzębianie kontrolowali spotkanie od początku do końca i wygrali bez straty seta.
Z Janem Hadravą zamiast kontuzjowanego Stephena Boyera rozpoczęli jastrzębianie ten mecz. Po asie serwisowym Łukasza Wiśniewskiego objęli prowadzenie 3:1, które utrzymywało się przez dłuższy czas. Gospodarze popełniali sporo błędów własnych i nie wykorzystywali nadarzających się okazji do doprowadzenia do remisu. Udało się im to dopiero po skończeniu kontrataku przez Jakuba Szymańskiego.
Dobre zagrywki Tomasza Fornala pozwoliły gościom ponownie wypracować sobie przewagę, gdyż podopieczni Grzegorza Słabego nie radzili sobie w przyjęciu (8:12). Dodatkowo mistrzowie Polski dobrze grali blokiem i po zatrzymaniu najpierw Szymańskiego, a następnie Jakuba Jarosza wygrywali 15:9. Dystans ten cały czas zwiększali, gdyż gracze Gieksy mieli problem z kończącym atakiem. Po trafieniach Trevora Clevenot oraz Wiśniewskiego różnica wynosiła aż osiem ,,oczek”. Do końca premierowej odsłony spotkania nic się nie zmieniło. Zakończył ją udany atak z lewego skrzydła Clevenot (25:18).
Dwa pierwsze punkty drugiej partii zapisali na swoje konto gracze Jastrzębskiego Węgla. Przewagę tą stopniowo zwiększali, gdyż katowiczanie nadal popełniali błędy, a dodatkowo nie mogli sobie poradzić z rękami blokujących rywali (2:6). Po zatrzymaniu Jakuba Jarosza dystans wynosił już pięć ,,oczek”, ale trzy kolejne punkty zapisali na swoim koncie miejscowi i straty zostały nieco odrobione. W dalszym ciągu jednak ich pomyłki nie pozwalały nawiązać skutecznej walki z jastrzębianami. Goście także się mylili, ale znacznie rzadziej. Po autowym uderzeniu Trevora Clevenot na tablicy wyników zrobiło się 14:16, a gdy kontrę z lewej flanki wykorzystał Jakub Szymański – 16:17. Od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie przez oba zespoły i dopiero skończony kontratak z lewego skrzydła przez Tomasza Fornala sytuację tą zmienił (22:19). Czas wzięty przez trenera Słabego nie przyniósł spodziewanych rezultatów. Po wykorzystaniu sytuacyjnej piłki przez Łukasza Wiśniewskiego przyjezdni mieli cztery setbole. Wykorzystali już pierwszego, gdy Fornal posłał asa serwisowego.
Przyjezdni nie zamierzali przedłużać losów tej rywalizacji i od początku trzeciej partii objęli prowadzenie. Niemniej skończony kontratak przez Jakuba Szymańskiego doprowadził do wyrównania, a gdy zawodnik ten dołożył jeszcze dobry blok to katowiczanie mieli punkt więcej. Ciężar gry w ataku wziął na siebie Jakub Jarosz i to jego dobre zagrania dały dwupunktową przewagę siatkarzom GKS-u (12:10). Nie cieszyli się z niej długo, gdyż Jan Hadrava popisał się skutecznymi atakami z prawej strony i zrobiło się po 14. Set ten miał najbardziej wyrównany przebieg, gdyż katowiczanie ograniczyli ilość błędów własnych. W końcówce partii krok bliżej zwycięstwa byli goście, ale nie potrafili uciec swoim rywalom tak jak to miało miejsce w poprzednich częściach. Z pomocą przyszedł im Jarosz, który przestrzelił i zrobiło się 20:22. Po przerwie nie trafił też Piotr Hain, co zdawało się przesądzać losy tej rywalizacji. Ostatecznie licznik gospodarzy zatrzymał się na 21 punktach i po skończonym ataku przez Tomasza Fornala to Jastrzębski Węgiel wygrał całe spotkanie 3:0.
MVP: Jan Hadrava
GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 0:3
(17:25, 20:25, 21:25)
Składy zespołów:
GKS: Szymański (7), Jarosz (16), Kania (3), Ma’a (1), Rousseaux (10), Hain (4), Mariański (libero) oraz Drzazga, Domagała, Quiroga (1) i Ogórek (libero)
JW: Hadrava (13), Toniutti, Wiśniewski (11), Gladyr (5, Clevenot (10), Fornal (11), Popiwczak (libero) oraz Dryja i Rakowski
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna