GKS Katowice nie zdołał wywieźć punktów z Lubina. Chociaż po ciekawej walce katowiczanie wygrali pierwszego seta, w trzech kolejnych lepsi byli gospodarze i to oni dopisali do swojego konta komplet punktów. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Wojciech Ferens, który zdobył 21 punktów i został wybrany MVP pojedynku. Przyjmujący atakował z 74% skutecznością.
W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy od pierwszych akcji wywarli sporą presję w zagrywce na przeciwnikach (5:2). Po kilku akcjach dzięki asom serwisowym Marcina Kani udało się katowiczanom wyrównać wynik (5:5). Gra toczyła się punkt za punkt, żadna z drużyn nie była w stanie wypracować kilkupunktowej przewagi (11:11). Przełomem były bloki Jakuba Jarosza, którymi katowiczanie objęli pierwsze prowadzenie w meczu (13:14). Marcin Waliński zmieścił się w boisku, a w kolejnej akcji zapunktował również na zagrywce (18:17), o czas musiał poprosić trener Słaby. W ważnym momencie Bartosz Mariański nie zdołał utrzymać piłki w grze (22:20). Po błędzie lubinian katowiczanie przedłużyli swoje szanse w secie (24:24). Premierową odsłonę zakończył punktowy blok duetu Quiroga/Hain na Remigiuszu Kapicy (25:27).
Początek drugiej partii zwiastował wyrównaną walkę (4:4). W kolejnych akcjach dwukrotnie Sekita popisał się w obronie, a Waliński skończył z lewego ataku (6:5). Sprytne obicia bloku w wykonaniu Kapicy dały dwa oczka przewagi podopiecznym Pawła Ruska (8:6). Lubinianie narzucili swój rytm przyjezdnym (13:11). Po przerwie dla trenera Słabego problemy GKS-u Katowice się pogłębiły, bowiem siatkarze nie umieli przyjąć zagrywek Wojciecha Ferensa (15:11). Szkoleniowiec drużyny z Katowic zmuszony był sięgnąć po zmiany. Atak z szóstej strefy Szymańskiego dał przejście przyjezdnym (18:14). U katowiczan zafunkcjonował blok (21:18). Kapica posłał bombę w Damiana Koguta (23:19). Bez większych problemów lubinianie wyrównali stan rywalizacji (25:20).
Wyśmienicie zaczęli trzecią partię lubinianie, którzy świetnie reagowali w bloku (4:1). Szczególnie efektowną czapą popisał się Florian Krage, który w akcji sam na sam zatrzymał Kanię (5:1). Nie tylko blokiem punktowali gospodarze, z atakiem również nie mieli najmniejszych problemów – Ferens umiejętnie obił ścianę katowiczan (8:3). Ma’a po dobrym przyjęciu wykorzystał na krótkiej Lewandowskiego (10:8). W kolejnych akcjach kombinacyjnie zagrał Sekita do Walińskiego na pipe’a (15:12). Gonzalo Quiroga nie przebił się przez stabilny blok gospodarzy (20:15). Kryzys GieKSy tylko się pogłębiał, choć błędy po stronie lubinian przedłużyły seta (22:17). Atak Gunii ze środka zwieńczył trzecią odsłonę (25:19).
Błędy po stronie przyjezdnych otworzyły czwarty set (4:1). Gra lubinian nakręcała się sama jak dobrze naoliwiona maszyna. Katowiczanie nie umieli znaleźć punktu zaczepienia. Ferens konsekwentnie obijał ręce blokujących (7:1). Autowy serw Walińskiego dał przejście GKS-owi (8:2). Przyjezdni odrobili kilka punktów (10:6). Sekita dobrze rozkładał atak, choć jego liderem był Kapica (13:7). Grę GieKSy ciągnął jeszcze jej kapitan – Jakub Jarosz (14:9). Podopieczni trenera Ruska dążyli do wygrania partii, a kolejne piłki obserwowaliśmy przez pryzmat błędu – Szymański pomylił się z lewego skrzydła (18:11). Atakiem z drugiej linii popisał się jeszcze Damian Kogut (23:18). Set i cały mecz padł łupem gospodarzy po punktowej zagrywce Remigiusza Kapicy (25:19).
MVP: Wojciech Ferens
Cuprum Lubin – GKS Katowice 3:1
(25:27, 25:20, 25:19, 25:19)
Składy zespołów:
Cuprum: Waliński (15), Gunia (9), Ferens (21), Sekita, Kapica (17), Krage (13), Szymura (libero) oraz Maruszczyk, Sas (libero), Kaźmierczak i Stępień
GKS: Szymański (14), Jarosz (24), Kania (4), Ma’a (5), Quiroga (5), Mariański (libero) oraz Drzazga (3), Kogut (3), Lewandowski (3), Nowosielski, Domagała (1) i Ogórek (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna
