GKS Katowice przystępował do meczu z ZAKSĄ, wiedząc że w sobotę olsztynianie nie zdobyli punktów ze Skrą. To dawało im szansę na wzięcie sprawy w swoje ręce, bo gdyby zainkasowali trzy punkty, to dałoby im to awans na ósmą lokatę i udział w play-off zależałby już tylko od nich samych. Niestety trudno było się spodziewać tak dobrego dla katowiczan obrotu spraw. Kędzierzynianie bowiem nie zamierzają rozdawać punktów na koniec rundy i to oni zgarnęli komplet oczek na GieKSie.
Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze ZAKSY, zawdzięczając to udanej kontrze Kamila Semeniuka (4:2). To on widowiskowym atakiem na czystej siatce skończył przedłużoną wymianę, która powiększyła przewagę gości (9:6). Ta zmniejszyła się po zagraniu w siatkę, a ekipa z Opolszczyzny mogła żałować niewykorzystanych akcji (11:10).
Gra była wyrównana, nie brakowało przedłożonych wymian (14:15), dopiero potężny blok Davida Smitha dał ZAKSIE trzypunktową zaliczkę (18:15). GKS miał problemy z przyjęciem zagrywek Jakuba Kochanowskiego (15:19) i po tej serii lider tabeli nie dał szans swoim rywalom na odrobienie strat. Udane kontry przybliżyły kędzierzynian do wygranej (23:18), a premierową odsłonę zakończył akcją z lewego skrzydła Łukasz Kaczmarek.
ZAKSA kolejną partię rozpoczęła od mocnego uderzenia (4:1) i wcale nie zamierzała zwalniać. GKS Katowice miał spore problemy ze skończeniem swojego ataku i kiedy asa serwisowego dołożył Semeniuk, przewaga kędzierzynian wynosiła pięć oczek (9:4). Przy serii zagrywek Davida Smitha jego zespół zbudował bezpieczny dystans (14:5), dopiero mocny atak Wiktora Musiała przerwał passę gości. Nikola Grbić zaczął rotować składem (16:7) i chociaż wynik podreperowała dobra zagrywka Jakuba Szymańskiego (10:17), to przewaga przyjezdnych pozostawała bezdyskusyjna (19:11). ZAKSA pewnie zmierzała do wygranej i w tej partii (21:13), nawet pomimo drobnych niedokładności po jej stronie (22:15). Gospodarze to wykorzystywali (17:22), ale po asie serwisowym Dominika Depowskiego przyjezdni mieli piłkę setową (24:17) i pewny atak Bartłomieja Klutha dał im prowadzenie 2:0.
To Kluth kontrą dał podopiecznym Nikoli Grbicia dwupunktowe prowadzenie na początku trzeciej części meczu (3:1), ale sytuację odwróciły trudne zagrywki Kamila Kwasowskiego (5:3). Ten nie zamierzał schodzić z pola zagrywki, jego serię przerwał dopiero blok gości (4:7), ale cały czas zdecydowanie lepiej w ofensywie prezentowali się podopieczni Grzegorza Słabego (11:4). Kędzierzynianie zaczęli stopniowo odrabiać straty, przy serwisach Aleksandra Śliwki zmalały one do dwóch punktów (13:15). GKS Katowice swoje wyraźne prowadzenie odzyskał przy mocnych zagrywkach Wiktora Musiała (20:15) i tym razem miejscowi nie pozwolili już rywalom na zbyt wiele. Musiał przytomną kiwką doprowadził do setbola, a i kolejna akcja padła łupem jego zespołu.
Aleksander Śliwka i jego kiwki były nie do podbicia przez GKS na początku czwartej partii (4:6), a w szeregach gospodarzy brakowało dokładności (6:9). ZAKSA znalazła wreszcie sposób na powstrzymanie na prawym skrzydle Musiała (13:9) i po kontrze Semeniuka w drugi metr boiska przewaga gości wzrosła do pięciu oczek (14:9). Miejscowi zmniejszyli co prawda swoje straty wykorzystując piłkę przechodzącą (13:16), ale cały czas inicjatywa była po stronie kędzierzynian (19:15). Dopiero błąd i wykorzystana dynamicznie kontra Jana Nowakowskiego dała jeszcze nadzieję katowiczanom (19:21). ZAKSA utrzymała swoją pierwszą akcję (23:20), ale nie wykorzystała okazji do skończenia całego spotkania (24:23) i dopiero atak po skosie Aleksandra Śliwki zakończył cały mecz.
MVP: Bartłomiej Kluth
GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(20:25, 19:25, 25:19, 23:25)
Składy zespołów:
GKS: Zniszczoł (4), Jarosz (3), Buchowski (1), Kohut, Firlej (3), Kwasowski (14), Watten (libero) oraz Nowakowski (7), Szymański (10), Musiał (13) i Ogórek (libero)
ZAKSA: Kaczmarek (5), Kochanowski (7), Toniutti, Śliwka (16), Semeniuk (21), Smith (5), Zatorski (libero) oraz Rejno (3), Staszewski, Kluth (15), Depowski (1) i Prokopczuk
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna