W piątej kolejce PlusLigi GKS Katowice podejmował u siebie mistrzów Polski. Ekipa trenera Słabego postawiła się rywalom jak mogła, choć nie zdołała urwać Jastrzębskiemu Węglowi choć punktu. Podopieczni trenera Mendeza wygrali w czterech setach.
W spotkanie lepiej weszli goście, którzy po swoich skutecznych atakach i bloku szybko objęli czteropunktowe prowadzenie (5:1). Nie był to koniec ich zdobyczy punktowych przy zagrywce Tomasza Fornala, gdyż katowiczanie popełnili dwa błędy własne z rzędu, a jastrzębianie kontynuowali czujną grę na siatce. Do tego doszedł as serwisowy Ryana Josepha Sclatera, po którym Jastrzębski Węgiel miał już dziewięć oczek z przodu (12:3). Natomiast gospodarze mylili się dalej. Po bloku Norberta Hubera przyjezdni znaleźli się więc na prostej drodze do sięgnięcia po wygraną w premierowej odsłonie (19:5). Nie było tu mowy o jakichkolwiek niespodziankach w końcówce, choć nieco dobrej gry zdążył jeszcze pokazać Marcin Waliński. Jastrzębianie pewnie triumfowali po ataku Sclatera (25:14).
Pomogli wyrównać
Na początku seta numer dwa goście szybko przypomnieli rywalom o swojej czujnej grze w bloku (2:0). Dobrze popracował jednak Waliński i za moment wynik wskazał na remis. Potrzeba więc było asa Hubera, aby Jastrzębski Węgiel powrócił na wyższe prowadzenie (6:4). Umocnił się na nim, gdy błąd w ataku popełnił Jakub Szymański. Gracz GKS-u szybko się zrehabilitował, czym doprowadził do kolejnego wyrównania (10:10). Nie na długo, gdyż skuteczne akcje zanotował na swoim koncie Fornal. Przez pewien czas trwała gra punkt za punkt, którą przerwało dobre wejście na boisko Jeana Patry’ego (18:15). Emocje wzrosły jednak jeszcze, gdy Benjamin Toniutti popełnił błąd gry w przestrzeni przeciwnika, po którym drużyny dzieliło zaledwie jedno oczko. Za to po kontrataku Szymańskiego wynik wskazał na remis (20:20). Walka trwała do samego końca, a z niej zwycięsko wyszli katowiczanie. Zdecydował o tym kolejny błąd przełożenia popełniony przez Toniuttiego (23:25).
Wyrównana gra trwała także na początku kolejnej odsłony. Przerwała ją dopiero dobra gra w ataku Walińskiego, który dał swojemu zespołowi cenne dwa oczka z przodu (13:11). Zaraz przewaga GKS-u wzrosła o kolejny punkt, gdy w aut posłał piłkę Rafał Szymura. Jastrzębianie w porę się jednak zreflektowali i po pomyłce Szymańskiego oraz bloku Patry’ego przejęli prowadzenie w okolicach końcówki (17:16). Gracz Jastrzębskiego Węgla kontynuował skuteczną grę, co w połączeniu z autowym atakiem Jakuba Jarosza przełożyło się na trzypunktową przewagę gości (22:19). Wykorzystali tę szansę i po raz kolejny triumfowali po ataku ze środka Moustaphy M’Baye (25:22).
Poszli za ciosem
Wygrana napędziła jastrzębian, którzy po swoim bloku od razu wypracowali sobie dwupunktową przewagę w partii numer cztery. Tym samym odpowiedzieli katowiczanie, co szybko przyniosło remis (3:3). Nie na długo, gdyż festiwal bloków trwał dalej – tym razem czujni na siatce znów okazali się gracze Jastrzębskiego Węgla. Mimo tego walka nie została przerwana, a wynik w dalszym ciągu oscylował wokół remisu. W połowie seta to jednak niezmiennie goście byli w lepszej sytuacji, w czym swój udział miał as Marko Sedlacka (16:14). Szczególnie, że w końcówce udało im się w końcu zatrzymać atak Walińskiego. Jastrzębianie poszli więc za ciosem i sięgnęli po zwycięstwo w całym meczu po ataku Fornala (25:22).
MVP: Tomasz Fornal
GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 1:3
(14:25, 25:23, 22:25, 22:25)
Składy zespołów:
GKS: Szymański (16), Jarosz (15), Vasina, Krulicki (4), Usowicz (6), Kozub, Mariański (libero) oraz Waliński (20), Mielczarek, Fenoszy i Domagała
JW: Toniutti, Sclater (11), Fornal (18), M’Baye (5), Szymura (7), Huber (15), Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sedlacek (6) i Patry (10)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna