Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Falstart Projektu i brak tie-breaków w 2. kolejce

PL: Falstart Projektu i brak tie-breaków w 2. kolejce

fot. Klaudia Piwowarczyk

Ledwo skończyła się 1. kolejka PlusLigi, a już wystartowała kolejna seria gier. Większych emocji nie było – wszystkie drużyny triumfowały za trzy punkty. Nie zawiedli faworyci, wyjątkiem są gracze Projektu Warszawa, którzy musieli uznać wyższość GKS-u Katowice. Jak na razie stołeczna ekipa nie może być zadowolona ze swojej dyspozycji, nie zdobyła jeszcze nawet oczka.

2. kolejkę PlusLigi otwierało starcie GKS-u Katowice z Projektem Warszawa. Oba zespoły na inaugurację ekstraklasy doznały porażki – GKS musiał uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla, a stołeczna ekipa nie miała większych szans w pojedynku z Asseco Resovią Rzeszów.

Mecz przed własną publicznością dobrze rozpoczęli podopieczni Grzegorza Słabego, którzy rozstrzygnęli na swoją korzyść końcówkę. Dzięki dobrej dyspozycji Linusa Webera Projekt zdołał doprowadzić do wyrównania, jednak później warszawianie nie byli w stanie zaprezentować swoich atutów, nie kończyli ataków i popełniali sporo prostych błędów. Zupełnie z innej strony zaprezentowali się katowiczanie, grali pewnie, wykorzystywali swoje szanse i w konsekwencji mogli się cieszyć z wygrania całego spotkania 3:1. – Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Przeciwnik naprawdę dobry i nie spodziewaliśmy się, że wygramy za trzy punkty – powiedział w rozmowie z klubową telewizją Jakub Jarosz.

W zupełnie innych nastrojach są gracze Projektu. Po dwóch kolejkach PlusLigi nie tylko nie odnieśli zwycięstwa, ale nawet nie zdobyli jeszcze żadnego punktu i są na przedostatnim miejscu tabeli. – Nie potrafię tak na szybko powiedzieć, w jakim elemencie graliśmy najgorzej, bo wydaje mi się, że w każdym graliśmy słabo. Musimy coś zmienić w każdej strefie, czy to sportowej, czy mentalnej, żeby być w stanie wygrać trzy sety. Patrząc jak grają inne zespoły to z taką naszą grą nie wygramy z nikim – jasno postawił sprawę Andrzej Wrona.

Ciekawie było w Jastrzębiu-Zdroju, dokąd udał się Indykpol AZS Olsztyn. Siatkarze z województwa warmińsko-mazurskiego udanie otworzyli zmagania, co pozwoliło im uwierzyć w swoje umiejętności. Olsztynianie byli na dobrej drodze, by prowadzić już 2:0, jednak po niezwykle zaciętej końcówce do wyrównania doprowadzili gospodarze. Gdy Jastrzębski Węgiel złapał już wiatr w żagle, nie odpuścił i zapisał na swoim koncie kolejne ligowe zwycięstwo. – Myślę, że kluczowa była druga partia, wytrzymaliśmy tę ważną końcówkę, nie przegraliśmy, nie pozwoliliśmy olsztynianom prowadzić w setach 2:0 i potem już było łatwiej – nie ukrywał Jakub Popiwczak.

W trzecim wtorkowym spotkaniu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rywalizowała z LUK Lublin, kędzierzynianie potrzebowali trzech setów, by odnieść kolejne zwycięstwo. W pierwszej i trzeciej odsłonie mistrzowie Polski w pełni kontrolowali bieg wydarzeń na boisku, jedynie o wyniku drugiej partii musiała decydować zacięta końcówka. – Jesteśmy zadowoleni z przebiegu meczu i z wyniku. Może trochę ciężki początek, ale szybko odrobiliśmy stratę i później już do końca meczu kontrolowaliśmy. Bardzo dobrze przyjmowaliśmy, procenty po dobrym przyjęciu też są wysokie, więc mecz pod pełną kontrolą z naszej strony – ocenił w rozmowie z ZAKSA TV Marcin Janusz.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2022-10-07

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved