Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w minionym sezonie sięgnęła po mistrzostwo Polski, krajowy puchar i drugi z rzędu triumf w Lidze Mistrzów. O tym, co takie sukcesy oznaczają dla klubu, jak ciężko jest znaleźć następcę Kamila Semeniuka i z czego wynika mniejsze zainteresowanie meczami ze strony kibiców, powiedział w rozmowie z „Wprost” prezes ZAKSY Piotr Szpaczek.
Kiedy poznamy nazwisko nowego trenera?
Piotr Szpaczek, prezes klubu ZAKSA S.A.: – Myślę, że na początku sierpnia.
Można spodziewać się niespodzianki, czy jednak doniesienia medialne na temat pewnego Fina są na rzeczy?
– Nie potwierdzam i nie zaprzeczam (śmiech).
W momencie, gdy z oczywistych powodów upadł temat przenosin Gheorghe Cretu do Biełogorje, pojawiła się możliwość, by przedłużył kontrakt z ZAKSĄ czy temat był już zamknięty?
– Trener Cretu w pewnym momencie poinformował mnie, że nie będzie kontynuował pracy z nami w kolejnym sezonie. Przyjąłem to do wiadomości i uszanowałem jego decyzję. Nie wiem, dlaczego tak postanowił i jakie miał dalsze plany, bo mnie o nich nie informował. Nie wiem też, czy podjął taką decyzję, bo miał podpisany kontrakt z innym klubem. Wszystko odbyło się po dżentelmeńsku i bardzo kulturalnie, on wypowiadał się w samych superlatywach na temat naszego klubu, my tak samo na jego temat.
Z klubu odeszli już Kamil Semeniuk i Michał Kozłowski, na wypożyczenie udał się Krzysztof Rejno. Od tego czasu ogłosiliście trzy transfery. Kiedy można spodziewać się kolejnych?
– W najbliższym czasie. Mamy zaplanowane wszystkie komunikaty i będziemy stopniowo informować o nowych transferach.
Czyli rozumiem, że nowi siatkarze są już zakontraktowani i jedyne co pozostaje, to ogłosić to publicznie?
– Niektórzy są już zakontraktowani i nie są ogłoszeni, a niektórych transferów jeszcze nie sfinalizowaliśmy.
Ciężko znaleźć zastępstwo dla Kamila Semeniuka?
– Biorąc pod uwagę to, że Kamil w ciągu dwóch sezonów stał się jednym z najlepszych przyjmujących w Europie, to takich Kamilów Semeniuków nie ma zbyt wielu. Ciężko znaleźć podobnego zawodnika, natomiast jesteśmy przekonani, że przyjmujący, który będzie próbował go zastąpić, dojdzie do takiego poziomu jak Kamil i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na tym sportowo wiele nie straci.
Klub próbował zatrzymać Kamila, czy jego chęć odejścia i spróbowania sił w nowej lidze była tak duża, że od początku nie było szans na podjęcie tego tematu?
– Myślę, że Kamil doszedł do takiego momentu, że w Kędzierzynie-Koźlu osiągnął wszystko, co można było osiągnąć, jeśli chodzi o siatkówkę klubową. Chciał spróbować sił w innym miejscu i sprawdzić, czy da radę. Uszanowaliśmy tę decyzję, ale też mamy nadzieję, że kiedyś wróci z europejskich wojaży do ZAKSY i ponownie będzie występował w naszych barwach.
Jest szansa, żeby Norbert Huber wrócił do gry wraz z początkiem sezonu?
– Przy tego typu kontuzjach trzeba ciągle monitorować sytuację. Czasami jest tak, że zawodnicy szybko „stają na nogi”, a czasami potrzebują więcej czasu. Nasz fizjoterapeuta Paweł Brandt stwierdził, że Norbert na pewno nie zdąży przed startem sezonu, więc na początku rozgrywek będziemy musieli sobie radzić bez niego.
*cały artykuł Katarzyny Gurmińskiej w serwisie sport.wprost.pl
źródło: sport.wprost.pl