– Pierwszego seta zagraliśmy wyśmienicie. Nie daliśmy dojść do słowa przeciwnikom i stanęliśmy. Myśleliśmy, że rywale się poddadzą i że mecz sam się wygra. Dlatego są to cenne dwa punkty, bo śmierdziało zwycięstwem drużyny z Nysy – powiedział po wygranej ze Stalą środkowy VERVY Andrzej Wrona.
Trudną przeprawę w meczu ze Stalą Nysa miała VERVA Warszawa Orlen Paliwa. Podopieczni Andrei Anastasiego rozgromili rywali w premierowej odsłonie, ale kropkę nad „i” postawili dopiero w tie-breaku. – Skończyło się pięknie, ale nie było aż tak gładko. Szło nam trochę jak po grudzie. Chcieliśmy zacząć ten rok z przytupem. Pierwszego seta zaczęliśmy z dużym przytupem, ale później nam trochę zabrakło. Stal zaczęła lepiej grać. Naszymi błędami przegraliśmy dwa sety, ale ostatecznie wygraliśmy. Dwa punkty zostały w Warszawie – nie ukrywał radości po meczu środkowy stołecznej ekipy Piotr Nowakowski.
Zdaniem innego z doświadczonych środkowych drużyny z Warszawy gospodarze zbyt łatwo wygrali pierwszego seta, przez co później mieli kłopoty. – W głębi duszy myślałem sobie, że jak zaczniemy za łatwo, to może się trochę rozluźnimy, a Stal to jest zespół, który walczy i z którym nie można się rozluźnić. Pierwszego seta zagraliśmy wyśmienicie. Nie daliśmy dojść do słowa przeciwnikom i stanęliśmy. Myśleliśmy, że rywale się poddadzą i że mecz sam się wygra. Dlatego są to cenne dwa punkty, bo śmierdziało zwycięstwem drużyny z Nysy nawet za komplet oczek – stwierdził Andrzej Wrona.
Po raz kolejny w tym sezonie podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili 2:1, ale przegrali w tie-breaku. Mimo tego przeciwnicy chwalili ich postawę. – Trzeba oddać rywalom, że nieźle zagrywali, bronili i wykorzystywali swoje szanse. Gdybyśmy zagrali na wyższym poziomie kolejne sety po tym pierwszym, to bylibyśmy już w domach – ocenił Nowakowski, który odniósł się także do kontuzji Artura Szalpuka. – Przykro by nam było, gdyby Artur zszedł z kontuzją, a my byśmy jeszcze przegrali. Robiliśmy wszystko, aby ten mecz wygrać, mimo że końcówka była bardzo nerwowa. Fajnie byłoby, gdyby nas tak nie mobilizował kolejnym razem, żebyśmy wygrywali i wszyscy zdrowi kończyli mecze – zakończył doświadczony środkowy.
źródło: opr. własne, Verva Warszawa Orlen Paliwa - materiały prasowe