– Będziemy walczyć i chcielibyśmy powetować sobie niedokończony sezon, bo byliśmy na fajnej pozycji startowej, by walczyć o złoty medal. Co się odwlecze to nie uciecze i w tym sezonie też powalczymy – zapewnia środkowy Vervy Warszawa Orlen Paliwa Piotr Nowakowski. – Cieszę się, że zagraniczni zawodnicy przychodzą, ale to jest spowodowane po trosze tym, że przez pandemię doszło do zmian na rynkach. PlusLiga stała się bardziej atrakcyjna dla zawodników ze światowego topu – uważa zawodnik.
Czyli chciałby pan zagrać w lidze letniej?
Piotr Nowakowski: – Chciałbym, ale nie mogę.
Z racji obowiązków reprezentacyjnych?
– Dokładnie. Szczerze mówiąc dopiero dowiedziałem się, że nie zagramy, bo idziemy trochę innym tokiem przygotowań. Musimy być gotowi na mecze halowe, wiec trochę inaczej będziemy się do tego przygotowywać. Może trener Andrea Anastasi nie chce ryzykować, że może nam się coś stać. Jesteśmy zaprawieni, bo dużo trenowaliśmy na piachu podczas zgrupowania kadry. Na pewno będziemy gdzieś obok dopingować naszych chłopaków i wierzę, że dadzą sobie radę i spotkamy się na finałach w moim ukochanym Gdańsku. Ja na pewno tam będę, a wtedy może nawet zagram.
Taka forma przygotowań jest fajną odskocznią od ciężkiej pracy w hali?
– To kwestia indywidualna. Plażówka to bardzo ciekawy sposób na przygotowanie, ale i bardzo ciężko. Piach mocno trzyma nasze nogi i ciężko wybić się do góry czy biegać. Bardzo mi się to podoba. Kiedy mieliśmy wolne, spotykaliśmy się z chłopakami na boiskach plażowych w Brzeźnie. Wtedy wyglądało to trochę inaczej, bo było połączone również z innymi zawodami. Polecam wszystkim. Mamy bardzo ładną pogodę, więc czemu nie wybrać się na plażę i poodbijać piłkę. Nie trzeba znać zasad, wystarczy się dobrze bawić.
Po sezonie plażowym przyjdzie czas na sezon halowy. Czy jako doświadczony już w Warszawie zawodnik, może pan porównać potencjał obecnego zespołu do tego z poprzedniego sezonu? Żadna inna drużyna nie ma w składzie pięciu mistrzów świata.
– Czyli jesteśmy mistrzowskim składem. Nawet nie wiedziałem (śmiech). Skład jest porównywalny, choć niestety mamy o dwóch zawodników mniej. Tu jest nasza słabość, ale mam nadzieję, że luki treningowe zostaną wypełnione młodszymi zawodnikami. Fajnie nam się współpracuje z drużyną Metro Warszawa. Mam nadzieję, że liczebność będzie na fajnym poziomie, żeby nie było zbyt ciężko. Personalnie spokojnie możemy porównać ten skład z tym z poprzedniego sezonu. Doszło do małych zmian. Mózgiem drużyny jest rozgrywający, a ten się zmienił. Trochę szkoda, bo bardzo fajnie mi się współpracowało z Antoine Brizardem. Miałem przyjemność występować naprzeciwko Angela (Trinidada – przyp. red.) i uważam, że też jest bardzo dobrym rozgrywającym. Mam tylko nadzieję, że będzie lubił grać krótką ze mną i że będzie nam się wszystkim przyjemnie współpracowało. Na treningu otwartym było widać, że atmosfera jest super i to wcale nie pod kamery. Po prostu lubimy bawić się tym sportem i chyba o to chodzi.
Na pewno zmieni się wasz styl gry, ale także styl innych drużyn. Doszło do wielu roszad zarówno zagranicznych jak i wewnątrz PlusLigi. Który transfer jest pana zdaniem najbardziej spektakularny?
– Cieszę się, że Mateusz Bieniek wrócił do PlusLigi. Może nie jest to spektakularny transfer, ale tutaj będzie miał więcej okazji do gry, której brakowało mu we Włoszech. Nie wnikałem we wszystkie transfery. Na pewno Taylor Sander, który przeszedł do Bełchatowa, jest światowym topem. To dodało naszej lidze prestiżu. Nie chcę wymieniać wszystkich zawodników, którzy sprawiają że liga rośnie w siłę. Cieszę się, że zagraniczni zawodnicy przychodzą, ale to jest spowodowane po trosze tym, że przez pandemię doszło do zmian na rynkach. PlusLiga stała się bardziej atrakcyjna dla zawodników ze światowego topu. Cieszy nas to, że nadchodzący sezon będzie stał na wyższym poziomie, dzięki czemu Polacy grający w PlusLidze będą mogli dobrze przygotować się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Mam nadzieję, że dojdą do skutku.
Które zespoły na papierze będą najmocniejsze w nadchodzącym sezonie?
– Verva Warszawa Orlen Paliwa.
Jakieś jeszcze?
– Nic w tej kwestii się nie zmienia. PGE Skra, Grupa Azoty ZAKSA, może Rzeszów się podniesie. Ja jednak wierzę w nas. Będziemy walczyć i chcielibyśmy powetować sobie niedokończony sezon, bo byliśmy na fajnej pozycji startowej, by walczyć o złoty medal. Co się odwlecze to nie uciecze i w tym sezonie też powalczymy.
Rozmawiała Marta Ćwiertniewicz – więcej w serwisie polsatsport.pl
źródło: polsatsport.pl