– Zawodniczki większe zaufanie mają do zagranicznych szkoleniowców. Na rynku europejskim jest kilku dobrych fachowców. Jeśli chodzi o Polaków, to też się rozwijają, ale jeszcze nie czas na nich – powiedział Piotr Makowski, były trener żeńskiej reprezentacji Polski.
Przez ostatnie lata szkoleniowcem żeńskiej reprezentacji Polski był Jacek Nawrocki. Pod jego wodzą kadra otarła się o medal mistrzostw Europy, ale w ostatnich miesiącach prezentowała się słabo. – Zespół jest gotowy, by grać jeszcze lepiej. Warunek jest jeden – wszystkie najlepsze zawodniczki powinny się pojawić na zgrupowaniu. Myślę przede wszystkim o Joannie Wołosz. Najlepszą siatkówkę panie grały, gdy ona była obecna – powiedział były trener reprezentacji Piotr Makowski.
Nie ukrywa on, że przez ostatnie lata nie udało się wykrystalizować pierwszej szóstki, bowiem praktycznie w każdym sezonie dochodziło w niej do zmian. – Była ciągła budowa zespołu. Wynikało to z różnych okoliczności. Wtedy, gdy zawodniczki zaczęły grać najlepiej w ostatniej dekadzie, pojawiły się nikomu niepotrzebne konflikty. To przeszkodziło w odniesieniu sukcesu w mistrzostwach Europy. Wszystko, co było zbudowane na bazie Wołosz zostało nieco zaprzepaszczone. W ostatniej dużej imprezie w tym układzie nie dało się więcej ugrać. Pokazały to gry poza grupą. Niczego więcej się nie spodziewałem. Wykonały normę – ocenił Makowski.
Według niego w kadrze potrzebne jest nowe otwarcie, które da nowy bodziec siatkarkom. – Potrzeba nowego impulsu. Tak się dzieje w siatkówce. Sześć lat to ogrom czasu. Były wzloty i upadki. Panie doszły do wysokiego poziomu. Plasują się na poziomie 10-11 drużyny świata. To rezultat, który można poprawić. Nie musimy brać udziału w eliminacjach mistrzostw świata. Potrzebujemy przygotować najlepsze zawodniczki na imprezę docelową – stwierdził były szkoleniowiec kadry.
Wszystko wskazuje na to, że stery w reprezentacji przejmie zagraniczny trener. Wśród nich przewijają się między innymi nazwiska Ferhata Akbasa, Stephane’a Antigi, Stefano Lavariniego i Vitala Heynena. – Mamy taką specyfikę, że zawodniczki i zawodnicy większe zaufanie mają do zagranicznych szkoleniowców. Na rynku europejskim jest kilku dobrych fachowców. Jeśli chodzi o Polaków, to też się rozwijają, ale jeszcze nie czas na nich – zaznaczył Makowski.
Ma on nadzieję, że w najbliższych latach biało-czerwone ponownie zaczną zdobywać medale i nawiążą do sukcesów sprzed kilkunastu lat. – Wierzę w to. Szkoła w Szczyrku pracuje na wysokich obrotach. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Co roku pojawia się kilka zdolnych dziewczyn. Z roku na rok powinno być coraz lepiej – zakończył.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
