– W tym sezonie wygraliśmy wiele meczów, w których graliśmy przeciętnie. Mam przekonanie, że gdyby one wydarzyły się rok temu, moglibyśmy w nich nie triumfować ze względu na wspomniany aspekt mentalny. Ogromny wpływ na to miał trener Medei. W ubiegłym roku po ćwierćfinałowych meczach z Aluron CMC Warta Zawiercie zależało mi na tym, by włoski szkoleniowiec przyjechał do klubu i porozmawiał z zawodnikami oraz Marcelo Mendezem o tym, co się wydarzyło. Myślę, że praca, którą wykonujemy od maja, przyniosła dobre efekty – przyznał prezes Asseco Resovii Rzeszów Piotr Maciąg.
Zadziałały zmiany w przyjęciu, to, że zawodnicy bardziej się znali, mieli nowego trenera o innej mentalności, a może wszystko na raz?
Piotr Maciąg: – Myślę, że w siatkówce trudno jest mówić o pojedynczych zawodnikach. Każdy ma bardzo duży wpływ na grę zespołu. Teraz tworzymy monolit, bardzo zgraną grupę. Jesteśmy razem w dobrych i złych momentach. W tych drugich nie panikujemy. W tym sezonie wygraliśmy wiele meczów, w których graliśmy przeciętnie. Mam przekonanie, że gdyby one wydarzyły się rok temu, moglibyśmy w nich nie triumfować ze względu na wspomniany aspekt mentalny.
Ogromny wpływ na to miał trener Medei. W ubiegłym roku po ćwierćfinałowych meczach z Aluron CMC Warta Zawiercie zależało mi na tym, by włoski szkoleniowiec przyjechał do klubu i porozmawiał z zawodnikami oraz Marcelo Mendezem o tym, co się wydarzyło. Myślę, że praca, którą wykonujemy od maja, przyniosła dobre efekty. Trzymajmy kciuki, by dopisywało nam zdrowie, bo to element bardzo ważny. Trzeba pracować, być dobrej myśli i „przyciągać” dobre momenty. Jeszcze długa droga przed nami. Nie możemy popaść w nadmierne samozadowolenie.
Ile było prawdy w tym, że trener Medei nie był waszym pierwszym wyborem? Słyszałam o tym, że kontaktowaliście się wcześniej między innymi z Vitalem Heynenem.
– Zawsze było dla nas priorytetem, by przede wszystkim kontaktować się z obecnymi członkami sztabu szkoleniowego, a także dotychczasowymi zawodnikami. W ubiegłym sezonie rozmawialiśmy o przedłużeniu współpracy z trenerem Mendezem. Marcelo nie był jednak gotowy na to, by w lutym podjąć decyzję o swojej przyszłości. Następnie skontaktowałem się z trenerem Medeiem, bardzo szybko złapaliśmy dobry kontakt i doszliśmy do porozumienia w sprawie kontraktu. Nie zastanawiałem się długo nad tym wyborem. To świetny fachowiec i fajny człowiek.
W siatkówce i sporcie można wygrać lub przegrać. Ważne jest to, by nie znajdować wymówek, kiedy coś nie wyjdzie. Wtedy należy szukać przyczyn takiego stanu rzeczy, odnosić się do siebie z szacunkiem i nie popadać w panikę. Niekiedy jest to trudne, szczególnie w zespołach, od których oczekuje się tego, by wygrywały w każdym meczu. Pamiętajmy jednak, że nawet w najlepszych drużynach zawodnicy i trenerzy to też ludzie. Mają prawo do chwil słabości. Nie mogą być one jednak utożsamiane z paniką czy przenoszeniem niepokoju na drużynę. Mogę zdradzić, że wraz z trenerem Medeiem podzielamy taki sposób myślenia o siatkówce i zarządzaniu klubem.
A na ile zespół będzie zmieniony? Słyszałam, że podpisaliście już umowy z Karolem Kłosem i Stephenem Boyerem.
– Przede wszystkim koncentrujemy się na bieżącym sezonie. Jeśli chodzi o ambicje transferowe na kolejny, to myślę, że nikogo nie zdziwi, że naszym celem jest utrzymanie trzonu zespołu. Oczywiście, myślimy też o pewnych wzmocnieniach, ale klub o ruchach będzie informować w stosownym czasie. Najważniejsze jest dla nas zapewnienie ciągłości i stabilizacji. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak drużyna się prezentuje.
Cała rozmowa Sary Kalisz dostępna w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl