Siatkarze Asseco Resovii po krótkiej świątecznej przerwie powrócili już do treningów. Pracują od soboty i przygotowują się do ostatniego meczu w tym roku. W środę o godzinie 20.30 zmierzą się u siebie z Jastrzębskim Węglem. Po wygranej nad radomianami nastroje w ekipie są dobre. – Rzeczywiście, to zwycięstwo dało trochę spokoju i wprowadziło dużo pozytywnego nastroju – mówi Piotr Maciąg, prezes rzeszowskiego klubu.
Resovia nadal musi radzić sobie bez kontuzjowanych Roberta Tahta i Nicolasa Szerszenia. Obaj na pewno nie będą jeszcze w środę gotowi do gry. – Są optymistyczne wiadomości. Myślę, że Nico w styczniu już na pewno będzie w stanie nam pomóc. Jeżeli chodzi o powrót na boisko Roberta, będzie to raczej druga połowa stycznia. Chcemy być ostrożni, zawodnicy muszą być w pełni zdrowi. Wychodzimy z założenia, że lepiej trzy dni później powrócić do gry, niż jeden dzień za szybko – mówi prezes Maciąg.
– Chcemy w meczu z Jastrzębiem pokusić się o dobry wynik. Nie nakładamy na drużynę presji, często zawodnicy sami biorą tę presję na siebie, a my staramy się zdejmować ją z nich. Nie mówimy o medalach, chcemy wygrywać każdy kolejny mecz. To czego oczekujemy od chłopaków, jest koncentracja, skupienie, dobra postawa. Kiedy one są, to możemy – jestem przekonany – wygrać z każdym zespołem w lidze. Cieszymy się z każdego zwycięstwa. Wychodzimy z dużego dołka po poprzednich latach, dlatego każdy sukces nas cieszy. W lidze nie ma słabych drużyn; pokazał to mecz Stali Nysa ze Skrą Bełchatów. Fajne jest to, że wszystko nadal jest w naszych rękach; trzeba prezentować dobrą siatkówkę i być dobrej myśli. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania w Rzeszowie są zawsze duże. Myślę, że gra naszej drużyny sukcesywnie będzie coraz lepsza. Budujące, że każdy z zawodników daje z siebie 100 procent – kończy szef klubu.
źródło: inf. własna, nowiny24.pl