– Chłopaki cały czas mają z tyłu głowy to, że raz się mecz odbędzie, a innym razem nie. Często przytrafiają się przerwy, które także są problemem. Przygotowujemy się do danego spotkania, a nagle dostajemy informację, że ono się nie odbędzie. Mamy przez to wolny weekend. To z kolei strasznie rozregulowuje cały zespół – powiedział trener Orła Międzyrzecz Piotr Haładus.
Siatkarze Orła Międzyrzecz ponieśli pierwszą porażkę w tym sezonie. W miniony weekend we własnej hali musieli uznać wyższość Stoczniowca Gdańsk. Wprawdzie doprowadzili do podziału łupów, ale w tie-breaku lepsi okazali się przyjezdni. Lubuska ekipa nie wystąpiła jednak w optymalnym składzie, bowiem zabrakło jednego z filarów linii defensywnej – Marcina Wanata.
– Marcin zgłosił gorsze samopoczucie. Pojawiły się u niego objawy przeziębienia, więc odseparowaliśmy go od zajęć. Nie trenował z nami przez cały tydzień. Ma przebywać w domu do momentu, w którym wszystko z jego zdrowiem będzie w porządku, dlatego nie zagrał w meczu ze Stoczniowcem – wyjaśnił Piotr Haładus, który nie ukrywa, że nie było łatwo zapełnić lukę na pozycji libero. – Marcin jako doświadczony siatkarz wprowadza spokój wśród zawodników grających na przyjęciu. Dużo piłek podbija też w obronie. Jest to zawodnik, którego nie da się zastąpić tak z dnia na dzień – dodał trener Orła.
Międzyrzeczanie mieli problemy także na skrzydłach. Odpowiedniej formy od dłuższego czasu nie może odnaleźć Bartosz Jastrowicz, a słabszy moment przytrafił się również Rafałowi Pawlakowi. – Bartosz nie jest w pełni formy, dlatego w tym sezonie pełni rolę zmiennika. Nawet na treningach trenuje z drugą szóstką. Natomiast Rafał Pawlak grał kapitalnie wszystkie mecze, ale złapał lekką zadyszkę. Było widać, że brakowało nam zdobywanych przez niego punktów. Sam stwierdził w trakcie meczu, że nigdy nie pomylił się w ataku po prostej dwukrotnie na czystej siatce – skomentował szkoleniowiec zespołu z Międzyrzecza.
Lubuska drużyna na razie rozegrała tylko cztery mecze, w których odniosła trzy zwycięstwa. Brakuje jej meczowego rytmu, co również ma wpływ na dyspozycję zawodników. – Chłopaki cały czas mają z tyłu głowy to, że raz się mecz odbędzie, a innym razem nie. Często przytrafiają się przerwy, które także są problemem. Przygotowujemy się do danego spotkania, a nagle dostajemy informację, że ono się nie odbędzie. Mamy przez to wolny weekend. To z kolei strasznie rozregulowuje cały zespół – zakończył Piotr Haładus.
źródło: opr. własne, Radio Zachód